I fru... Twoja wiadomość już leci na nasze skrzynki!
Zajrzyj na swoją pocztę, aby poznać szczegóły oferty ;)
Tymczasem, sprawdź nowości na naszym blogu semahead.agency/blog/
Zespół Semahead by WeNet
Internet stale fluktuuje – to, że dziś jest coś dostępne, nie oznacza, że będzie dostępne również jutro. W sieci podstrony pojawiają się i znikają – bez uprzedzenia i zapowiedzi. Dla robotów skanujących Internet stanowi to wielkie wyzwanie, by okiełznać te dynamiczne zmiany. Roboty indeksujące nie mają jednak wystarczająco zasobów, by zaindeksować wszystkie modyfikacje. Skanowanie i indeksowanie Internetu również kosztuje – to nie jest proces odbywający się za darmo. Tym samym, jeśli chcemy, by zmiany, które nastąpią w Internecie, szybko zostały uwzględnione przez boty skanujące, musimy robotom pomóc.
A nam jako SEO-wcom, administratorom bądź właścicielom stron zależy na tym, by wszystko zostało pięknie zreindeksowane tak szybko, jak to możliwe. Dlatego też jednym z podstawowych działań specjalisty SEO jest pomoc robotom w dotarciu tam, gdzie chcemy, by roboty dotarły. To bywa trudne, zwłaszcza w kontekście migracji domeny na inny adres – jeśli mamy stronę na adresie ABC.pl, a chcemy ją przenieść na BCD.pl, to musimy skierować roboty na właściwą stronę i podpowiedzieć im, że dotychczasowa droga przestaje być drogą domyślną – mamy objazd. By to się udało, podsuwa się pod nos robotów tak zwane mapy przekierowań, dzięki którym boty indeksujące trafiają prosto do celu.
Przekierowania stanowią informację, że dana strona, którą próbujemy otworzyć, jest już niedostępna pod konkretnym adresem. Najczęściej występujące to:
Zbiór takich przekierowań nazywa się mapą przekierowań. Jeśli np. wycofujemy ze swojej oferty jeden produkt i mamy pewność, że nigdy on już nie będzie funkcjonował na stronie, to wówczas wdrażamy pojedyncze przekierowanie 301. Nie ma potrzeby tworzenia mapy przekierowań do jednego przekierowania.
Jeśli jednak globalnie zmienia się adresacja adresów URL, wówczas wykonuje się mapę przekierowań.
Mapę przekierowań tworzymy zawsze wtedy, gdy chcemy poinformować użytkowników i roboty, że strona ma nową lokalizację. Przypadki, gdy można zastosować mapę przekierowań:
Migracja strony to jedno z większych wyzwań dla specjalisty SEO, ponieważ nieudany proces może spowodować spadki na długie, długie lata. Jeśli źle zmigrujemy stronę, nie wystarczy wdrożenie poprawnej mapy, by wszystko zadziałało. Googlebot powoli będzie odzyskiwał zaufanie do domeny i być może niechętnie zreindeksuje adresacje. Stworzenie poprawnej mapy przekierowań chociaż częściowo zapobiega spadkom w przypadku migracji strony. Migracja strony często podyktowana jest względami biznesowymi, nie zaś aspektami SEO. Zdarza się tak, że w stronę została włożona duża ilość pracy SEO, aż tu nagle podejmowana jest decyzja biznesowa „migrujemy!”. Takie kroki są zwykle odradzane przez specjalistów SEO z uwagi na to, że migracja jest kosztochłonnym procesem, który nie przynosi pozytywnych rezultatów. Na migracji staramy się nie stracić – ale na sto procent nic na niej dla SEO nie zyskamy. Jednocześnie migracja może być dobrą okazją do uporządkowania struktury. Często jest tak, że struktura strony jest tworzona na bieżąco w zależności od potrzeb i widzimisię. Niestety w efekcie słowa kluczowe nie są poprawnie dopasowane do poszczególnych podstron, a drzewko kategorii nie jest stworzone z rozmysłem. Migracja jest doskonałą okazją, by zrobić porządek na stronie.
Warto pamiętać, że mapę przekierowań wgrywamy, dopiero gdy nowa strona już działa – nie wcześniej. Strona developerska musi być możliwa do odwiedzenia – ściągamy z niej hasła (jeśli są); ściągamy dyrektywy typu “noindex, nofollow”. Chcemy kierować użytkowników na nową, aktywną, pięknie działającą stronę, nie zaś na przestrzeń zgłaszającą błąd. Jeśli zaś przekierowania nie zostaną wdrożone na czas, to użytkownicy zastaną liczne błędy 404. Przede wszystkim powodują one frustrację użytkowników: chcą coś mieć, a nie dostają. Z drugiej strony jest robot Google, który natykając się na błędy, marnuje swój budżet indeksowania – nie chce skanować podstron, które są błędem, tym samym przezornie może zmniejszyć budżet indeksowania. Wszyscy na tym tracą, a wyniki organiczne spadają.
Tym samym mapa przekierowań musi zostać wdrożona idealnie na czas. Nie wcześniej, nie później.
Proces tworzenia mapy przekierowań jest prosty i trudny zarazem. Prosty, ponieważ podstawowa mapa przekierowań może być zrobiona w Excelu. Wymaga tylko odrobinę samozaparcia i sporej ilości czasu (ilość czasu uzależniona jest od liczby adresów, które należy przekierować). Trudna, ponieważ jeśli migrujemy naprawdę dużą stronę, to potrzeba naprawdę dużo czasu, by sparować adresy URL.
Inną opcją jest skorzystanie z zasobów sitemapy. W poprawnie wykonanej sitemapie powinny znaleźć się wszystkie adresy URL, które chcemy indeksować. Tym samym mamy w ten sposób gotowy plik zawierający wszystkie adresy URL, które powinny być zmigrowane.
Dowiedz się więcej o tym, czym jest sitemapa i jak działa.
Dzięki temu ani roboty indeksujące, ani nikt nieproszony nie wejdzie na stronę i nie zobaczy zawartości. Login i hasło dają stuprocentowe zabezpieczenie przed niechcianymi odwiedzinami.
Gdy już mamy stare adresy URL i nowe adresy URL pochodzące z wersji developerskiej, wykorzystujemy stary dobry Excel. W Excelu umieszczamy dwie kolumny – i to właściwie tyle:
Oczywiście można dodawać inne kolumny, które chcielibyśmy zachować, jednak nie jest to niezbędne. Do najprostszej i najbardziej podstawowej mapy przekierowań wystarczą dwie. Należy sparować nową stronę ze starą – wklejamy stary adres URL, dodajemy nowy i to tyle. Brzmi prosto? Nie jest to trudne, ale mozolne i często trwa godzinami.
Wydawać by się mogło, że nie ma nic skomplikowanego w stworzeniu mapy przekierowań. Wystarczy sparować dwa adresy i to tyle. Niestety życie bywa bardziej złożone i bywają bardziej zaawansowane zmiany.
Jeśli zmiana w adresie URL jest kosmetyczna, np. dotyczy usunięcia ID produktowego, tak naprawdę można wykonanie mapy przekierowań zautomatyzować. Jeśli zaś zmiany są duże i adresy URL nie mają części wspólnych możliwych do wyodrębnienia, to wówczas staje się to żmudną pracą, która może trwać naprawdę długo. Wszystko, co się da, starajmy się zautomatyzować – Excel daje wspaniałe możliwości, jeśli chodzi o automatyzację tego procesu. Warto też poprosić o pomoc – być może firmy programistyczne mogą przyspieszyć jakoś proces parowania adresów np. poprzez łączenie produktów po SKU bądź w inny sposób. Wszystko, co sprawi, że proces nie będzie aż tak uciążliwy, może być przydatne.
Co złego może się wydarzyć, jeśli nie zostaną wdrożone poprawne przekierowania? Oto przykład strony, która zapomniała o przekierowaniach:
Niestety samo wdrożenie mapy przekierowań nie gwarantuje sukcesu, jeśli chodzi o proces migracyjny. Migracja bywa bolesna, Googleboty niechętnie indeksują zmiany, dlatego też prowadząc proces migracji, należy zachować duży stopień czujności i zawsze traktować dany przypadek indywidualnie. Nie możemy zaufać Google na tyle, żeby uznać, że wszystko wydarzy się samo po zaimplementowaniu mapy przekierowań – proces migracji jest trudny, bolesny, kosztowny i często kończy się niepowodzeniem.
Proces mapowania domeny powinien poprzedzić jakiekolwiek uruchomienie nowej strony na nowym adresie. Poprawne wykonanie, a następnie wdrożenie mapy przekierowań pozwoli na przeniesienie dotychczasowej mocy witryny – z sukcesem. Dzięki temu zapobiegniemy dużym spadkom ruchu, które mogą być spowodowane brakiem zaufania Google do nowych adresów URL.
Nie można dać jednej uniwersalnej rady, jak powinien wyglądać proces wykonania mapy przekierowań, ponieważ każda strona ma na tyle unikatową strukturę, że każdy przypadek jest osobną historią. Tworzenie skomplikowanej mapy przekierowań wymaga ogromnej kreatywności od specjalisty SEO do ułatwienia sobie pracy. Jeśli zaś kreatywności nam brakuje, to miejmy nadzieję, że dysponujemy chociaż rozsądnymi współpracownikami po stronie developerskiej, którzy pomogą nam wymyślić sposób, by nie pisać przekierowań tygodniami.
Chcesz zacząć współpracę z nami? Wypełnij formularz!
Wypełnienie zajmie Ci kilka chwil a nam pozwoli
lepiej przygotować się do rozmowy z Tobą.