Zajrzyj na swoją pocztę, aby poznać szczegóły oferty ;)
Tymczasem, sprawdź nowości na naszym blogu semahead.agency/blog/
Zespół Semahead
Czy wiesz, że każdej minuty do sieci trafia średnio 900 000 postów na Facebooku, 72 godziny materiałów wideo na YouTube, niemal 50 000 zdjęć na Instagramie i niezliczona ilość innego rodzaju contentu? Wśród jego autorów są także klienci Twojej marki oraz ci, którzy po prostu ją lubią. W jaki sposób tworzone przez nich treści mogą przynieść zysk dla Twojej marki?
Według danych amerykańskiego portalu wydawniczego „Folio”, 80% treści zamieszczanych w sieci tworzonych jest przez samych użytkowników. User Generated Content (UGC) to treści marketingowe tworzone właśnie przez nich. Mogą to być zdjęcia z produktem, materiały video, opinie i recenzje, a nawet oznaczenia treści odpowiednimi hasztagami.
UGC to „ludzki” wymiar contentu – treści, które wychodzą od użytkowników i są im także w naturalny sposób bliższe niż „tradycyjna” komunikacja marketingowa tworzona przez marki. Warto wiedzieć, że – według badań przeprowadzonych przez portal Mobirank – pokolenie milenialsów przeznacza na ich konsumpcję nawet do 7 godzin dziennie. User Generated Content to ogromny potencjał, który warto umiejętnie wykorzystać.
Przemawia za tym kilka istotnych argumentów. Przede wszystkim fakt, że treści produktowe tworzone przez samych użytkowników są jako naturalne i wiarygodne.
Większość ludzi ma naturalną potrzebę dzielenia się z innymi tym, co ich interesuje, co uważają za wartościowe i użyteczne. Rekomendacja znajomego (lub influencera, którego lubimy) znacznie skuteczniej skłania do zakupu, niż (nawet najbardziej kreatywne) opisy produktu, które zamieszcza marka na swoim blogu czy w mediach społecznościowych.
UGC daje szansę na wzrost zaangażowania wokół marki i pomaga budować relacje z użytkownikami. Stanowi bowiem okazję do pokazania, że użytkownik jest dla nas ważny i liczymy się z jego zdaniem. Następuje więc sytuacja win-win: user zyskuje poczucie bycia docenionym, marka zaś wartościowy content promujący produkt.
Jakie są inne zalety User Generated Content?
Jeśli odpowiednio zachęcimy użytkowników, chętnie podzielą się oni opinią o produkcie (prawie) za darmo. Czasem jednak warto stosować dodatkowe zachęty, np. w postaci nagród rzeczowych czy bonów zniżkowych. Równie dobrze zachętą może być jednak zaprezentowanie zdjęć czy opinii użytkowników w specjalnie przygotowanym trend-booku, galerii czy po prostu na stronie marki.
UGC to dowód na to, że marka ma swoich entuzjastów. Im więcej ich będzie, tym silniejsze przekonanie potencjalnych klientów, że warto obdarzyć Twój brand zaufaniem.
UGC powoduje, że jest o Tobie głośno w Internecie – większa liczba wzmianek o marce może (oczywiście nie jest to zależność zero-jedynkowa) przełożyć się na zwiększenie ruchu w Twojej witrynie i wzrost liczby klientów.
Jeśli zdecydujesz się oddać głos swoim klientom, może się okazać, za mają oni wiele ciekawego do powiedzenia na temat Twojej działalności. Tworzone przez nich „kreacje” mogą Cię pozytywnie zaskoczyć.
Sam nie jesteś w stanie stworzyć tylu treści, ile są w stanie wyprodukować Twoi użytkownicy.
UGC dostarczy Ci nie tylko opinii o marce, ale również cennych informacji o samych użytkownikach oraz (prawdopodobnie) sugestii dotyczących ulepszania Twoich produktów.
Jak zacząć czerpać zyski z UGC?
Kontroluj, co Twoi użytkownicy piszą w sieci o Twojej ofercie i (o ile to pozytywne opinie) zacznij czerpać z tego korzyści. Jak zrobić to krok po kroku1.
1. Sprawdź, co o Tobie mówią
Zanim zaczniesz namawiać użytkowników do robienia sobie zdjęć z Twoim produktem, sprawdź, co do tej pory zamieszczali oni w sieci na Twój temat bez zachęty. W jakim kontekście była mowa o Twoim produkcie? Czy użytkownicy chętnie dzielą się opiniami? Czy sięgają po Twój produkt w jakichś określonych sytuacjach lub przypisują mu konkretne cechy (inne niż te wynikające z komunikacji Twojej marki)? A może chętnie pokazują go na Instagramie 🙂
Warto to sprawdzić, ponieważ może się okazać, że w Twoich produktach drzemie „naturalny” potencjał do tworzenia contentu. Być może takich treści powstało o Tobie już całkiem sporo i możesz wykorzystać to, co już masz. Z contentu Twoich użytkowników może powstać np. ebook z inspiracjami (który będą mogli pobrać z Twojej strony kolejni użytkownicy). Narzędziem, które ułatwi Ci podglądanie wzmianek o Twojej firmie w sieci, jest np. Brand24, Unamo czy SentiOne.
2. Znajdź swoich fanów i zachęć ich
Kim jest Twój użytkownik? Jak i do czego wykorzystuje Twoje produkty? Czy jest aktywny w mediach społecznościowych? Chętniej wrzuca posty na Instagram, a może komentuje bieżące wydarzenia na Twitterze? Poznaj swoją grupę docelową, aby zorientować się, na jakie formy contentu możesz liczyć i w jaki sposób zachęcić użytkowników do ich tworzenia. Jeśli widzisz, że użytkownicy chętnie pokazują na Instagramie ubrania Twojej marki, zaproponuj konkurs na stylizację, który będzie odbywał się właśnie na tym kanale.
3. Pytaj użytkowników o zdanie
Twórz ankiety i proś o opinię. Pamiętaj jednak, by nie wymagać od swoich użytkowników zbyt wiele i zadawać pytania w sposób kreatywny, angażujący, a zarazem możliwie konkretny. Zamiast pytania „co sądzisz o marce X?” warto zapytać np.: „który produkt marki X zabrałbyś ze sobą na wakacje i dlaczego?”.
4. Ustal miejsce zamieszczania treści
Pamiętaj o specyfice danych kanałów w mediach społecznościowych. Jesteś producentem żywności, kosmetyków, ubrań albo mebli? Twój produkt jest więc stworzony, by prezentować go na Instagramie. Nieco gorzej mają tzw. „trudne” lub przynajmniej „niefotogeniczne” branże. Produkujesz sprzęt medyczny, kartonowe opakowania lub jesteś dostawcą usług w relacji BTB? Jeśli nie sposób pokazać Twojego produktu lub usługi na zdjęciu, możesz liczyć na niemniej wartościowy content w postaci opinii (np. na LinkedInie czy Twitterze) i recenzji (np. na blogach użytkowników).
Chcesz namówić swoich użytkowników, aby zrobili sobie zdjęcie z Twoim produktem? Daj im powód, aby sami chcieli to zrobić! Ważne, żeby użytkownik miał poczucie, ze nie chodzi o czysto „reklamową” prezentację produktu, ale o emocje, ideę, kreatywne sposoby jego wykorzystania – słowem: wszystko to, gdzie Twój użytkownik może wyrazić siebie oraz podzielić się inspiracjami (stylizacją, makijażem, przepisem na obiad powstałymi na bazie Twoich produktów). Jak zrobić to w praktyce?
Oczywiście „najprostszym” rozwiązaniem może być takie zaprojektowanie samego produktu, by był zwyczajnie fotogeniczny, czy ściślej mówiąc: „instagramowy”. Produkty w estetycznych opakowaniach same przez się stanowią zachętę do ich sfotografowania. Jeszcze lepiej, gdy sam produkt angażuje także emocje. Przykładem może być Coca-Cola, która na puszkach i butelkach np. imiona użytkowników, wyznania (dziękuję lub kocham cię) albo – w limitowanej edycji na wakacje – nazwy popularnych miejsc, w których użytkownicy spędzają urlop. Taka customizacja produktu to naturalna zachęta, aby zrobić sobie z nim zdjęcie (które zarazem będzie pretekstem do wyrażenia swojego stylu, uczuć względem bliskiej osoby lub pochwalenia się letnimi wojażami):
https://www.instagram.com/p/Bg3RQBNHnqv/?taken-by=rimmellondonpl
Trudno Ci zbudować angażującą ideę, która w naturalny sposób będzie kojarzyła się użytkownikom z Twoim produktem? Dla Internautów równie wartościowa może okazać się po prostu dobra zabawa. Przekonuje o tym choćby case Nutelli, która zachęca swoich użytkowników do… świętowania Dnia Pingwina 🙂
20.01 obchodziliśmy Dzień Pingwina 🙂 Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was #KONKURS!Zrób zdjęcie i pokaż nam, jak…
Opublikowany przez Nutella Piątek, 22 stycznia 2016
Jak się okazuje, również i tego typu pomysły spotykają się z bardzo pozytywnym odzewem ze strony internautów. Ich istotą jest bowiem kreatywność oraz okazja do zaprezentowania własnych, twórczych pomysłów. Często mogą one stanowić źródło inspiracji, jakich nie stworzyłby najlepszy team kreatywny.
Opublikowany przez Magdalena Gacal Niedziela, 24 stycznia 2016
Cenną informacją dla właściciela każdej marki jest także wiedza na temat tego, kiedy, gdzie i w jakich sytuacjach użytkownicy sięgają po jego produkty. A najlepszym sposobem, aby się tego dowiedzieć, jest poproszenie użytkowników, aby sami pokazali. Przykładem może być choćby marka Nivea, która postanowiła spytać użytkowników o to, które kosmetyki towarzyszyć im będą podczas lata w mieście.
Na koniec – niezależnie od tego, czy Twój produkt należy do tych „instagramowych”, czy niekoniecznie – postaraj się, by User Generated Content był dla Twojej marki okazją do pokazania użytkownikom, że doceniasz ich zaangażowanie oraz kreatywność, a ich opinie są dla Ciebie bardzo ważne.
Przykładem po raz kolejny może być marka Nivea, która w jednej ze swoich akcji promocyjnych podarowała użytkownikom krem z dowolnym stworzonym przez nich zdjęciem, aby mogli „utrwalić wakacyjne wspomnienia”, a przede wszystkim na chwilę wcielić się w designerów opakowań. Co zrobili użytkownicy? Oczywiście pochwalili się spersonalizowanym produktem na Instagramie.
Masz pomysły na jeszcze inne pozyskanie i wykorzystanie User Generated Content? Porozmawiajmy!
Czy w ogóle powinniśmy rozważać wybór pomiędzy tymi dwoma kanałami? Wiele działów marketingu zadaje sobie to pytanie coraz częściej. Serwisy takie jak YouTube, Netflix, Twitch mają do zaoferowania często dużo więcej niż jakikolwiek kanał TV. Czy więc reklamodawcy powinni uznać telewizję za przeżytek i przenieść swoje działania do Internetu?
13 lat
YouTube kończy w tym roku 13 lat. W tym czasie wielokrotnie udowodnił swoją rewolucyjność. Poczynając od pierwszego wydarzenia sportowego strimowanego na globalną skalę w 2010 roku na rekordowych zasiegach kończąc (Gangnam Style w 2012 jako pierwsze przekroczyło 1 mld odtworzeń). Spójrzmy na kilka liczb, które powiedzą nam więcej o tym, czym jest YouTube.
Tylu użytkowników w Polsce odwiedziło YouTube w grudniu 2017. To 72{9f75b044ad8c8fba75c61671f3556dd67129e6440c4de06dd5c4a2623be9263c} internautów. W stosunku do 2016 roku to wzrost o 2 miliony użytkowników. Youtube.com jest trzecią, zaraz po facebook.com i google.pl najpopularniejszą domeną w naszym kraju. Zasięg jest niepodważalną siłą YouTube’a która, jak udowadniają badania, wciąż rośnie.
18-34
YouTube w materiałach dla reklamodawców estymuje taki przedział wiekowy dla większości swoich odbiorców. To odbiorcy, którzy często rezygnują z oglądania telewizji na rzecz bardziej wyspecjalizowanego kontentu, który oferuje YouTube. Twórcy kanałów – tzw. Jutuberzy – zdają się zdobywać znacznie większe zaufanie niż prezenterzy telewizyjni. YouTube pozwala na nieformalność i bezpośredni kontakt z odbiorcą.
2 miejsce
YouTube to druga najpopularniejsza aplikacja na polskich telefonach. Aby udowodnić jak mocno jesteśmy zespoleni z tym kanałem, pokuśmy się o mały eksperyment. Zerknij na ekran swojego smartfonu: czy masz w nim apkę YouTube’a? Albo inaczej: czy korzystałeś wczoraj z YouTube’a na telefonie?
Wg badania Gemiusa, z minimalną przewagą wygrywa aplikacja “Google”
Czy wiesz, że..
YouTube został założony w 2005 przez ówczesnych pracowników PayPala. Rok później Google kupił serwis za 1 miliard i 650 milionów dolarów. W 2007 powstaje, jako jedna z pierwszych lokalizowanych wersja polska YouTube’a.
1. Zaangażowanie
Przede wszystkim płacimy za zaangażowanie – koszt kampanii reklamowej jest naliczany za obejrzenie 30s reklamy, którą użytkownik może dowolnie pominąć po 5 sekundach. Niesie to za sobą bardzo przyjemną dla reklamodawców konsekwencję – próg wejścia do rozpoczęcia działań na YouTube wynosi 1 grosz, za który (przy odrobinie szczęścia) możemy kupić już jedno obejrzenie. W przeciwieństwie do telewizji, na reklamę w YouTube mogą sobie pozwolić nawet najmniejsi reklamodawcy.
2. Specjalistyczne treści
YouTube to sieć społecznościowa oparta o kontent wideo. Prosty proces publikacji umożliwił tworzenie bardzo specjalistycznych treści, których nie sposób szukać w telewizji. Bardziej bezpośredni kontakt z widzem, niż w telewizji pozwala też Jutuberom na swobodę, nieosiągalną w telewizji.
By uzmysłowić, jak bardzo specyficzny kontent znajdziemy w YouTubie, przyglądnijmy się najbardziej nietypowym kanałom :
Kanał prowadzony przez Johna Planta. Australijczyk bez słowa komentarza, demonstruje proces tworzenia narzędzi i budynków przy użyciu wyłącznie materiałów znalezionych w środowisku naturalnym. Glina, gałęzie i kamienie przyniosły Plantowi ponad 7 milionów subskrybentów i wpis w Wikipedii.
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=Ek3aeUhHaFY” width=”740″](Film: https://www.youtube.com/watch?v=9UWbASEi7_o)[/su_youtube]
Dobry przykład kontentu, który trafia do bardzo wąskiej grupy docelowej – analityków internetowych, oraz jeszcze lepszy przykład tego, że YouTube to nie tylko rozrywka. Kanał należący do Juliana Juenemanna edukuje i pomaga analitykom internetowym i specjalistom SEM i SEO w obsłudze i wdrożeniach wszelkiego rodzaju narzędzi analitycznych i marketingowych.
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=nlOICykzLZ8″ width=”740″](Film: https://www.youtube.com/watch?v=9UWbASEi7_o)[/su_youtube]
Właściciele fińskiej fabryki po sukcesie swojego pierwszego filmu, na którym podejmują próbę złożenia kartki papieru więcej niż 7 razy, zapoczątkowali serię filmów śledzoną przez 2 miliony subskrybentów czekających na kolejny film o zgniataniu przedmiotów pod prasą hydrauliczną. Jako reklamodawcy nie moglibyśmy nawet pomarzyć o takich treściach w telewizji.
[su_youtube url=”https://www.youtube.com/watch?v=SnFYYNqwznY” width=”740″](Film: https://www.youtube.com/watch?v=9UWbASEi7_o)[/su_youtube]
3. Mierzalność
Wszystko, co dzieje się w internecie jesteśmy w stanie dokładnie zmierzyć, a co za tym idzie, także wykorzystać do ulepszenia naszej strategii. Dzięki YouTube Analytics wiemy, jak odbiorcy reagują na nasze reklamy. Możemy tworzyć listy remarketingowe, i wykorzystywać je do kampanii Google AdWords. Tej zalety nie daje nam telewizja, gdzie większość statystyk to estymacje.
4. Wyższy zwrot z nakładów na reklamę
Google, na studium przypadku, udowadnia, że YouTube bardziej się opłaca – w 77{9f75b044ad8c8fba75c61671f3556dd67129e6440c4de06dd5c4a2623be9263c} przypadków ROI YouTube’a wyprzedziło telewizję. Mają na to wpływ przewagi YouTube’a jako platformy wymienione wcześniej.
Dane zdecydowanie temu przeczą. Prognozuje się, że w 2018 nakłady na reklamę internetową i TV zrównają się. Według badania domu mediowego Zenith, nakłady na reklamę w internecie rosną, ale nie kosztem telewizji, a innych tradycyjnych mediów: prasy, radia i outdooru.
Zjawisko multiscreeningu to jedna z metod jakimi możemy połączyć działania online i TV – ponad 70{9f75b044ad8c8fba75c61671f3556dd67129e6440c4de06dd5c4a2623be9263c} widzów deklaruje, że w trakcie oglądania telewizji zdarza im się korzystać z innych urządzeń, a prawie 40{9f75b044ad8c8fba75c61671f3556dd67129e6440c4de06dd5c4a2623be9263c} korzysta z wyszukiwarki w związku z treściami oglądanymi właśnie w telewizji. Badania te dowodzą, że warto inwestować w reklamy internetowe, których media plan jest sprzężony z harmonogramem reklam w TV. Taka synergia pozwala wzmocnić przekaz reklamowy i osiągnąć zamierzone efekty sprzedażowe.
Wniosek, jaki nasuwa się po analizie trendów rynku reklamowego jest taki, że powinniśmy budować strategie wideo zbalansowane pomiędzy telewizją a internetem. Wykorzystując zalety obu platform, dostosowując formę do grupy docelowej i stosując spójny komunikat, możemy stworzyć kampanię o dużo większej skuteczności niż prowadząc działania ze sobą nie powiązane.
Reklamodawcy, którzy działają w telewizji nie muszą więc obawiać się rewolucji internetowego wideo. Dzięki niskiemu progowi wejścia, strategię TV bardzo łatwo rozbudować o działania online. Z drugiej strony, reklamodawcy, którzy jeszcze nie próbowali sił w wideo, mają do to najlepszą okazję.