Zajrzyj na swoją pocztę, aby poznać szczegóły oferty ;)
Tymczasem, sprawdź nowości na naszym blogu semahead.agency/blog/
Zespół Semahead
Reklamy graficzne Google Ads wyświetlane są w sieci reklamowej Google Display Network (GDN). Poniżej prezentujemy rodzaje reklam w GDN oraz specyfikację techniczną dostępnych formatów reklamowych. Podpowiemy również jak stworzyć reklamy display, aby zaangażowały użytkowników i zachęciły ich do kliknięcia.
Reklamy graficzne w Google Ads na pierwszy rzut oka nie różnią się niczym od standardowych reklam, które widzimy w Internecie. Aby jednak mogły być zaakceptowane przez system, muszą spełnić szereg wymagań technicznych oraz być zgodne z zasadami Google. Poniżej znajduje się zarówno specyfikacja techniczna reklam statycznych, jak i kilka wskazówek dotyczących tworzenia reklam do kampanii Google Ads.
1. Przesłane reklamy graficzne statyczne Samodzielnie stworzone (najczęściej przez grafika) reklamy banerowe w formie obrazów w różnych rozmiarach lub w formacie HTML5. Zapewniają pełną kontrolę nad przekazem oraz jego wyglądem.
2. Elastyczne reklamy displayowe Częściowo zautomatyzowane przez system Google reklamy, które nie wymagają pracy grafika, a specjalista może je stworzyć samodzielnie. Dostosowują swój rozmiar, wygląd i rozmiar do dostępnej przestrzeni reklamowej dzięki czemu obstawiają formaty mniej konkurencyjne. Przez to osiągają bardzo dobre wyniki, aczkolwiek automatyzacja nie pozwala na pełną kontrolę ostatecznego wyglądu reklamy. Ten format jest polecany przez Google.
3. Reklamy w Gmailu Interaktywne reklamy wyświetlane w Gmailu w skrzynce odbiorczej na kartach „Oferty” i „Społeczności”. Zajmują 2 pierwsze pozycje na liście wiadomości, są jednak oznaczone jako „Reklama”. Po kliknięciu jednej z tych reklam może się ona rozwinąć jak e-mail. Rozwinięta reklama może zawierać grafikę, wideo lub osadzone formularze.
Najpopularniejsze rozmiary grafik Jeśli masz ograniczone zasoby skup się na najpopularniejszych rozmiarach banerów: Wszystkie rozmiary banerów Jeśli Twoje zasoby graficzne nie są ograniczone, warto przygotować wszystkie formaty plików, które są akceptowane przez Google. Da Ci to pewność, że Twoja reklama wyświetli się na wszystkich wolnych powierzchniach reklamowych.
1. Dobrze widoczne wezwanie do działania (Call To Action) Widoczne CTA w odpowiednim rozmiarze to podstawa każdej reklamy graficznej. Najlepiej, jeśli wprost informuje użytkownika, co powinien zrobić po zobaczeniu reklamy np. Sprawdź!, Zobacz!, Dowiedz się więcej!, Kupuj! Dobrze, żeby CTA znalazło się w prawym dolnym rogu reklam kwadratowych, u dołu reklam pionowych i po prawej stronie tych podłużnych.
2. Pamiętaj o logo Funkcją każdej z grafik reklamowych jest wzmacnianie świadomości marki. Pamiętaj, żeby na każdym banerze znalazło się logo Twojej firmy. Najlepiej, jeśli będzie to lewy górny róg w przypadku reklam kwadratowych, górna część reklam podłużnych i lewa strona tych poziomych.
3. Informuj o promocjach, rabatach i cenach Banery graficzne to świetny sposób na poinformowanie użytkowników o promocjach, rabatach, konkursach i wszystkich innych, które wyróżniają Cię na tle konkurencji. Pomyśl o swoich przewagach konkurencyjnych i przenieś je na grafiki reklamowe. Sprawdzają się wszystkie sformułowania typu: „Cena już od…”, „Z kodem rabatowym x aż 20% taniej”, „40 zł na pierwsze zakupy”, „II etap wyprzedaży nawet do 40% taniej” itp.
4. Testuj wszystkie możliwe rozmiary reklam graficznych Nie wszystkie strony należące do Google Adsense pozwalają na wyświetlanie wszystkich rozmiarów reklam. Jeśli więc tworząc reklamy ograniczysz, się tylko do 2-3 rozmiarów, nie wykorzystasz w pełni potencjału miejsc docelowych. Jeśli zasoby nie pozwalają Ci na stworzenie wszystkich możliwych, wybierz te, które są najpopularniejsze (336 x 280, 300 x 250, 160 x 600 i 120 x 600). Niektóre z reklam mogą dodatkowo wyświetlać się na urządzeniach mobilnych i w serwisie YouTube. Jeśli szczególnie zależy Ci na tych miejscach docelowych, zadbaj o odpowiednie formaty reklam (patrz tabela).
5. Utwórz inny zestaw grafik do kierowania na remarketing Jeśli możesz sobie na to pozwolić, utwórz dwa zestawy grafik. Jedne dla nowych użytkowników, a drugie dla remarketingowców z innym komunikatem reklamowym. Możesz też tworzyć dedykowane zestawy grafik dla wybranych list remarketingowych.
6. Zadbaj o wyróżnienie się na tle konkurencji z uwzględnieniem zasad reklamowych Google W przypadku gdy większość reklam w Sieci Reklamowej Google trafia na białe tło lub sąsiaduje z innymi reklamami, należy do każdej z grafik dodać cienką co najmniej jednopikselową ramkę okalającą reklamę (system może nie przepuścić reklamy na białym tle bez 1 px ramki). W ten sposób nie będzie zlewała się z tłem oraz odróżni się od konkurencji. Pamiętaj, że wszystkie reklamy muszą być zgodne z wymaganiami redakcyjnymi Google. Więcej o tym tutaj.
7. Wykorzystaj całą przestrzeń reklamy i rozsądnie rozmieść elementy Decydując się na wykorzystanie wszystkich możliwych rozmiarów reklam, zwróć uwagę na rozmieszczenie składowych grafiki. W przypadku mniejszych rozmiarów reklam nie wszystkie elementy będą dobrze widoczne. Postaraj się wybrać tylko te najważniejsze np. logo, CTA i komunikat reklamowy.
Do stworzenia reklamy elastycznej display, potrzebne są takie zasoby reklamowe jak: Obrazy
Logotyp
Nagłówki Każdy nagłówek może mieć maksymalnie 30 znaków. Maksymalnie można ich umieścić 5 – system po etapie testów, „inwestuje” w ten najbardziej skuteczny.
Drugi nagłówek Może mieć maksymalnie 90 znaków. Długość wyświetlanego nagłówka będzie zależała od strony, na której się pojawi. Jeśli zostanie skrócony, na jego końcu znajdzie się wielokropek.
Treść reklamy Może mieć maksymalnie 90 znaków i wyświetla się po krótkim lub długim nagłówku. Tekst reklamy nie wyświetla się we wszystkich rozmiarach i formatach. W reklamie można umieścić maksymalnie 5 różnych treści reklam.
Nazwa firmy To nazwa Twojej firmy lub marki. W niektórych układach może pojawić się w tekście reklamy.
Końcowy URL To miejsce, do którego trafiają użytkownicy po kliknięciu Twojej reklamy. Może to być dowolna strona w Twojej witrynie.
1. Do reklam elastycznych z powodzeniem możesz użyć zdjęć z social media. Obrazy, które są naturalniejsze, odróżniają się od często stosowanych przez konkurencje zdjęć produktów czy grafik stockowych.
2. Nie rezygnuj z reklam elastycznych, jeśli nie masz zdjęć. Z powodzeniem możesz użyć nawet darmowych zdjęć ze stocka.
3. Jeśli możesz – wybieraj zdjęcia, które nie mają zbyt dużo białego tła. Layout większości serwisów jest oparty na jasnej kolorystyce, co może sprawić, że takie obrazy „stopią się” z tłem serwisu.
4. Wybieraj obrazy responsywne – nie używaj obrazów, na których jest już tekst. Reklamy elastyczne nie gwarantują pełnej kontroli nad przekazem: może się zdarzyć, że w takim przypadku, system „utnie” tekst naniesiony wcześniej na grafikę.
5. Wykorzystaj obydwa formaty logotypu. Jeśli projekt Twojego logotypu nie przewiduje wersji w kwadracie, użyj sygnetu lub innego fragmentu grafiki Twojej identyfikacji wizualnej. Inaczej system wyświetli szarą „zaślepkę” w jego miejsce.
Reklama GSP (Gmail Sponsored Promotion) to reklama w skrzynce pocztowej Gmail Twojego potencjalnego klienta. Reklamy mogą mieć różną postać i pojawiać się w różnych miejscach. Reklamę GSP dodatkowo można zapisać, przenieść do innego folderu lub przesłać do znajomych – dokładnie tak jak inne wiadomości e-mail. Reklama w Gmailu składa się z 2 elementów:
Teaser reklamowy pojawiający się w skrzynkach odbiorczych użytkowników, przypomina wizualnie naturalnie otrzymane wiadomości mailowe. Składa się z nazwy firmy oraz krótkiego tekstu reklamowego. Oznaczona jest jako „Reklama” i zajmuje pierwsze pozycje na liście. Dodatkowo występuje w formie bloku po prawej stronie podczas czytania e-maila reklamowego.
Pojawia się po kliknięciu przez użytkownika reklamy zwiniętej. W zależności od układu przyjmuje różne postacie: użytkownicy mogą odtworzyć wideo, wypełnić formularz, kliknąć reklamę, by przejść do witryny, albo (na urządzeniu mobilnym) kliknąć ją, by zadzwonić lub przejść do sklepu z aplikacjami. Dla hoteli i agencji wynajmu może wyświetlać się jako remarketing dynamiczny. Specyfikacja reklam zwiniętych Dla wszystkich szablonów:
Specyfikacja reklam rozwiniętych Szablon reklamy graficznej
Szablon niestandardowy Oparty na formacie HTML. Szczegółowa specyfikacja dostępna tutaj. Szablon pojedynczej promocji
Szablon katalogu produktów Minimalny rozmiar obrazów (przesyłanie):
Szczegółowe informacje dostępne są tutaj. W naszej agencji na reklamach w Google Ads znamy się jak mało kto. Szukasz skutecznych rozwiązań? Skontaktuj się z nami!
Niejednokrotnie przy rozpoczęciu płatnych działań reklamowych w systemie Google konieczne jest wdrożenie tagów Google Ads. Często przy tej okazji pojawiają się pytania: „Po co?”, „Dlaczego?” I chyba jedno z najczęstszych: „Czym różnią się tagi Google Ads od tagów Google Analytics?” Na te i wiele innych pytań znajdziesz odpowiedź w poniższym artykule.
Zacznijmy od początku. Czym są – popularnie zwane – tagi adsowe? Wygenerowany w systemie Google Ads, tag to krótki kod javascriptowy, który umieszczamy w kodzie naszej strony (pomiędzy <head> </head>) lub wdrażamy za pomocą dodania tagu do kontenera Menedżera tagów Google (GTM). Przedstawię teraz głównych bohaterów tego artykułu. Najważniejszy z nich to Global Site Tag Google Ads (gtag.js) – tag remarketingowy. Niezbędny by wdrożyć pozostałe kody zdarzenia, czyli tag remarketingu dynamicznego oraz tag konwersji.
Aby wygenerować Global Site Tag należy przyjść w panelu w zakładkę „Narzędzia i ustawienia” -> „Zarządzanie odbiorcami” -> „Źródła danych” -> „Tag Google Ads”. W tym miejscu podajemy informacje, dotyczące naszej witryny i wybieramy w jaki sposób chcemy zaimplementować tag. Możesz samodzielnie dodać kod tagu do witryny, wysłać kod do klienta lub osoby odpowiedzialnej za wdrożenie albo użyć menadżera tagów Google (GTM). Wybierając model instalacji kodu, znajdziesz dalsze szczegółowe instrukcje.
Kolejnym krokiem wdrażania tagów jest stworzenie tagu konwersji: zakładka „Narzędzia i ustawienia” -> „Konwersje” -> „znak +” -> „Wybór rodzaju konwersji”.
W zależności od biznesu jaki reklamujesz , wybierz odpowiedni rodzaj konwersji, którą chcesz śledzić. Nie musisz tworzyć konwersji dla każdego z dostępnych rodzajów. Możesz za to utworzyć kilka konwersji jednego rodzaju – np. jeśli chcesz mierzyć zapis do newslettera oraz zakup, utwórz odpowiednie dwie konwersje w witrynie.
Kiedy go użyć?
Ostatni z omawianych tagów to tag remarketingu dynamicznego. Kod zdarzenia pobierany jest z tego samego miejsca w panelu Google Ads, gdzie znajduje się tag remarketingowy („Narzędzia i ustawienia” -> „Zarządzanie odbiorcami” -> „Źródła danych” -> „Tag Google Ads”). W przypadku wdrożenia przez GMT’a – kluczowe jest ID produktu.
Działanie tego tagu polega na pobraniu ze strony ID produktu i przypisanie ich danego cookiesa użytkownika. Następnie, na etapie aukcji, użytkownik widzi reklamy oglądanego już produktu. Dzięki dopasowaniu zaciągniętych paramentów ID z parametrami występującymi w feedzie produktowym.
W ostatnim czasie metoda implementacji tego tagu uległa zmianie. W poprzedniej wersji wymagane było podanie trzech parametrów niestandardowych i fragment kodu , który wyglądał tak:
W nowej wersji kod bazuje jedynie na ID (nie wymaga parametrów niestandardowych) i prezentuje się w następującej formie:
Kiedy go użyć?
Wraz z rozwojem systemów uczących Googla, tagi nabierają coraz większego znaczenia. Obecnie są niezbędne do poprawnego działania kampanii – zbierają informację, które następnie są swego rodzaju „pożywką” dla automatycznych strategii ustalania stawek. Jeśli zależy Ci na prawidłowej optymalizacji swoich działań i skutecznej realizacji założonych celów, koniecznie wdrażaj tagi na początku konfiguracji swojego konta reklamowego.
Jeśli jesteś już szczęśliwym posiadaczem tagów na swoich kontach, na pewno zainteresują Cię artykuły poświęcone remarketingowi:
Remarketing w Google Ads i Google Analytics
Remarketing w sieci reklamowej
Remarketing w sieci wyszukiwania – RLSA
Chcesz, aby Twoje kampanie w Google przynosiły Ci większe zyski? Skontaktuj się z nami!
Dużo ciekawych funkcjonalności dodało ostatnio Google do swojego ekosystemu reklamowego. Warto przetestować wszystko w praktyce, bo w dłuższej perspektywie usprawniają pracę. Co jeszcze ciekawego czeka nas w świecie PPC? Zapraszam do lektury.
W kwietniu Google wprowadza nowe narzędzie, którym jest Menedżer Zasad (Policy Manager). Pomoże sprawdzać ograniczenia zasad, związane ze słowami kluczowymi, reklamami czy rozszerzeniami. Ponadto zostaje wprowadzona możliwość szybkiego zgłaszania odwołań od decyzji Google’a, bezpośrednio z panelu reklamowego oraz pojawi się wykrywanie naruszeń zasad w czasie rzeczywistym przy tworzeniu reklam, a nie tak jak do tej pory dopiero po zapisaniu reklamy i jej weryfikacji przez system. Szczegóły dostępne są tutaj.
Pojawia się nowy rodzaj kampanii, promujących aplikacje, mający na celu wzbudzenie aktywności użytkowników nie korzystających intensywnie z aplikacji mobilnej. Dodatkowo wprowadzona zostaje technologia „Smart segmentation”, potrafiąca automatycznie segmentować użytkowników na grupy tych bardziej i mniej skłonnych do korzystania z płatnych opcji w aplikacjach. Wejdź tutaj i dowiedz się więcej.
Pojawiła się pierwsza wersja Edytora Google Ads, zastępującego (w końcu) Edytor AdWords. Nie jest to rewolucja, ale wprowadza kilka usprawnień względem starszego brata. Więcej info znajduje się tutaj.
Na niektórych kontach Google Ads w zakładce „Narzędzia” -> „Planowanie” pojawił się Planer budżetu. Wykorzystuje on aktualne dane o kampaniach i pozwoli prognozować budżet w oparciu o kliknięcia, sprzedaże, konwersje, średnie CPA lub CPC. Wymaga jednak odpowiedniej ilości danych, także nie dla każdej kampanii jest on dostępny. Szczegóły dostępne są po kliknięciu w link.
Google uczy, Google radzi i Google zaleca nam jakie kolumny powinniśmy mieć włączone w każdym konkretnym widoku. Rekomendacje pojawiają się w grupie „Zalecane kolumny” przy modyfikacji kolumn w widoku.
Kilka nowych funkcjonalności zostało wprowadzonych do planera słów kluczowych, dzięki czemu staje się on jeszcze bardziej przydatny przy planowaniu kampanii. Polecamy przetestować nowości w planerze przy najbliższej okazji.
W wyidealizowanym świecie marketingowców każdy odbiorca reklamy otrzymuje bardzo spersonalizowany komunikat reklamowy. Jedna osoba będzie zainteresowana darmową dostawą swojego wymarzonego produktu, inna będzie zwracać uwagę na jak najtańszą cenę, a „łowców okazji” do kupna zachęci specjalny rabat w wysokości 10%. Niestety nie jesteśmy w stanie kontrolować każdego komunikatu i dostosowywać go odpowiednio do każdej pojedynczej osoby. Dlatego Google Ads w obrębie swojego systemu serwuje nam nowość – elastyczne reklamy w wyszukiwarkach. Są to reklamy, które opierają się na nauczaniu maszynowym. Andrzej poruszał ten temat w artykule „AI w Google Ads. Jak Google zaprzęga sztuczną inteligencję do marketingu w wyszukiwarce?”. Ciekawi, jakie są możliwości takiej reklamy i na czym ona polega? Zapraszamy do lektury!
Każdego dnia w wyszukiwarce Google wykonywanych jest ponad 3,5 miliarda wyszukiwań. Dlatego też, coraz trudniejszym zadaniem dla każdego marketera staje się pokrycie każdego zapytania odpowiednią reklamą. Z pomocą przychodzą nam elastyczne reklamy w sieci wyszukiwania, dostosowujące się automatycznie i pozwalające wyświetlać ściśle ukierunkowane i dopasowane przekazy reklamowe dla użytkowników. Poprzez dodanie wielu nagłówków (max. 15) oraz opisów (max. 4), Google Ads będzie automatycznie testować różne kombinacje i uczyć się, które z nich działają najlepiej. Taka reklama pozwala na wyświetlanie potencjalnym klientom dokładniejszego komunikatu. W skrócie mówiąc: elastyczna reklama w sieci wyszukiwania wyświetla odpowiedni komunikat dla każdego unikalnego momentu oraz dla każdego indywidualnego użytkownika.
Tworzenie elastycznej reklamy w sieci wyszukiwania jest bardzo podobne do tradycyjnej, rozszerzonej reklamy tekstowej. Warto od razu zaznaczyć, że owa funkcja występuje jeszcze w wersji BETA, z tego powodu może nie być dostępna na wszystkich kontach reklamowych.
Po kliknięciu w „elastyczna reklama w wyszukiwarce” zostaniemy przeniesieni do miejsca, w którym będziemy tworzyć naszą reklamę elastyczną. Dokładnie tak samo, jak podczas tworzenia tradycyjnych reklam tekstowych, tak i tutaj możemy wpisać końcowy URL oraz dostosować wyświetlany URL.
Pierwszą różnicą, która rzuca nam się w oczy, jest możliwość uzupełnienia wielu nagłówków (max. 15 różnych nagłówków). Dzięki temu możemy pozwolić sobie na umieszczenie naprawdę wielu informacji, które następnie może zobaczyć potencjalny klient w komunikacie reklamowym.
Dodatkowo, system umożliwia nam „przypięcie” nagłówków (tak samo możliwe jest „przypięcie” opisów). Możemy wybrać na której pozycji nasz nagłówek będzie się wyświetlać – czy będzie to nagłówek pierwszy, drugi, czy też trzeci.
Kolejnym elementem jest możliwość dodania maksymalnie czterech opisów reklam (również dostępna jest opcja „przypinania” opisów – na pozycji pierwszej bądź drugiej).
Kolejnym nowym elementem, którego nie ma w tradycyjnych reklamach tekstowych, jest ocena skuteczności reklamy podczas jej tworzenia. Jeżeli liczba dodanych nagłówków jest zbyt mała, bądź są one zbyt podobne do siebie, system obniży ocenę naszej reklamy. Może to pomóc w stworzeniu bardziej „oryginalnych” i dopasowanych tekstów reklam. System szczegółowo określa i podpowiada nam co należy zrobić, aby nasza reklama była bardziej skuteczna.
Po odpowiednim uzupełnieniu naszej reklamy elastycznej maszynowe nauczanie od Google będzie łączyć zasoby tekstowe, dostarczone przez reklamodawcę, z najlepszą „wersją” reklamy dla danego zapytania.
Mimo, że tworzenie reklam elastycznych jest względnie proste, należy pamiętać o kilku praktykach, które mogą przyczynić się do tego, że nasza reklama będzie oceniana przez Google jako „świetna”:
Tworząc reklamę elastyczną, możemy lekko pogubić się w mnogości nagłówków oraz opisów. Aby nie komplikować sobie zbytnio sprawy, możemy podzielić tworzenie elastycznej reklamy w wyszukiwarce, na trzy następujące kroki:
Na dobrą sprawę nowy rodzaj reklamy w sieci wyszukiwania nie ma większych wad. Jedną i tak naprawdę jedyną wadą, którą my, jako specjaliści zauważyliśmy, to brak statystyk, dotyczących konkretnych zestawów i kombinacji reklam, które użytkownikowi zostają wyświetlane. System pokazuje jedynie ile razy dana kombinacja została wyświetlona. Niestety brak jest chociażby wskaźnika % CTR, czy też po prostu liczby kliknięć dla poszczególnych kombinacji reklamy.
Możemy jedynie domyślać się, że najczęściej wyświetlana kombinacja cieszy się również największa liczbą kliknięć.
Jak widać, system Google Ads w coraz większym stopniu korzysta i czerpie z możliwości nauczania maszynowego oraz sztucznej inteligencji. Dzięki temu specjaliści PPC co jakiś czas dostają nowe funkcje reklamowe. Ich znajomość oraz niezbędny know-how w ich tworzeniu pomagają w ciągłym optymalizowaniu działań reklamowych.
Tak samo jak maszyny – my – specjaliści od reklamy, ciągle uczymy się nowych rozwiązań i szukamy dla nich najlepszych zastosowań. Czy Wy w swoich kampaniach stosujecie już elastyczne reklamy? Dajcie znać i pochwalcie się wynikami!
W kolejnej części artykułu zajmiemy się elastycznymi reklamami w sieci reklamowej (bo takie też są). Do następnego!
Walentynki, Rozdanie Oscarów, Dzień Nauczyciela, a może Black Friday? Nie pozwól, aby te i inne ciekawe okazje umknęły Ci przy planowaniu skutecznych, a jednocześnie oryginalnych kampanii w ciągu całego roku! Nic tak nie buduje zaangażowania i pozytywnego wizerunku marki wśród użytkowników jak kampanie marketingowe podkręcone przez wydarzenia na całym świecie, z którymi utożsamiają się potencjalni klienci.
Nie trzeba być Sherlockiem, aby zauważyć, że co roku do wykorzystania w promocji marki nadarza się coraz więcej nietuzinkowych okazji. Bardzo ważne, aby wyodrębnić wydarzenia, powiązane z naszą marką i produktami/usługami, na które przygotujemy się wcześniej i zaplanujemy działania (np. Dzień Dziecka, Black Friday), a także mieć czujność na wszystkie popularne eventy (np. start Igrzysk Olimpijskich, Super Bowl albo koncert Eltona Johna w Krakowie), które mogą być zalążkiem jedynych w swoim rodzaju działań RTM (Real Time Marketing’owych). Dla ułatwienia pracy przedstawiamy kalendarz marketingowy na rok 2019 z wybranymi wyjątkowymi świętami (celowo unikając nadużyć pominęliśmy święta nietypowe, pokroju Dnia Motyla Kapustnika 30.06, Międzynarodowego Dnia Kopania Rowów 3.02, czy… WIĘCEJ TUTAJ):
Kiedy znamy już datę interesującego nas wydarzenia, kolejną rzeczą, którą należy zrobić, jest przygotowanie strategii działań promocyjnych. Z organizacją kampanii nie można czekać do ostatniej chwili. Przykładowo wszystkie potrzebne materiały do uruchomienia kampanii Google Ads (grafiki statyczne, spoty wideo itd.) powinny być gotowe najlepiej na tydzień przed startem kampanii, nie później niż na kilka dni przed. Kluczową kwestią jest również ustalenie budżetów z naciskiem na ich zwiększenie w okresie planowanych akcji i w czasie zwiększonej aktywności zakupowej użytkowników (letnie wyprzedaże, zimowe promocje świąteczne).
O tym, na co zwrócić w szczególności uwagę w trakcie planowania kampanii Google Ads w okresie świątecznym, przeczytasz więcej w artykule „Kampania Google Ads w sezonie świątecznym – checklista„. Artykuł był pisany pod kątem kampanii w czasie Świąt Bożego Narodzenia, jednak jego treść jest na tyle uniwersalna, że sprawdzi się równie dobrze przy planowaniu kampanii z innych okazji.
Wykorzystaj Kalendarz Marketingowy jako niewyczerpane źródło inspiracji dla swoich kampanii reklamowych. Dzięki takiej „ściądze” nie obudzisz się 2 dni przed startem kampanii, a przeprowadzone działania będą z pewnością dobrej jakości oraz wartościowe dla Twojej marki.
W Google Ads powszechne jest reklamowanie się na słowa kluczowe, związane z brandem konkurencjI. Dla wielu osób takie działania mogą być co najmniej nieetyczne, ale równocześnie przynoszą bardzo dobre efekty. Czy tak jest naprawdę?
Najczęstszym zagadnieniem, poruszanym w kontekście reklamowania się na brand konkurencji, jest legalność takiego działania. Samo wyświetlanie się reklamy na słowo kluczowe, będące nazwą innej firmy, nie jest rzeczą rzadko spotykaną, ani specjalnie budzącą kontrowersje. Robią to większe i mniejsze marki, czasem nawet nieświadomie używając zbyt szerokich dopasowań słów kluczowych. Problem zaczyna się wtedy, gdy nazwa innej firmy pojawia się w nagłówku reklamy lub jej treści. Ogólna zasada mówi, że reklama nie może wprowadzać użytkownika w błąd i oszukiwać go, że po kliknięciu w nią trafi na stronę inną, aniżeli planował.
Poniżej mamy przykład świadomego zagrania, w którym Pyszne.pl reklamuje się na frazę „Pizzaportal”, próbując przejąć ruch części potencjalnych klientów Pizzaportal.pl. Pyszne.pl nie używa w swojej reklamie nazwy konkurencji, choć gdzieniegdzie zestawia ze sobą słowa “pizza” i “portal” oraz używa na początku nagłówka frazę “Pyszne Portal”, co na pierwszy rzut oka może zmylić potencjalnego klienta. Przykład w miarę agresywny dość blisko granicy legalności.
Innym przykładem może być zapytanie o Internet LTE sieci Orange. Konkurencja, skromniej niż w poprzednim przykładzie, grzecznie informuje, że w ofercie również posiada Internet LTE. Robi to w inny sposób, nie próbując kreować się na konkurencję czy też przeskoczyć ją w wynikach wyszukiwania, tylko prezentuje się jako alternatywa dla oferty firmy Orange.
W zależności od branży lub reklamowanej przez nas firmy i jej świadomości wśród konsumentów możemy znaleźć kilka pozytywów, płynących z tego typu kampanii.
● Promocja mniej znanych marek
W przypadku, gdy nasza marka nie jest zbyt rozpoznawalna, możemy w prosty sposób dotrzeć do osób, szukających konkretnych produktów lub usług, oferowanych przez konkurencję. Warto też w tym przypadku, poza nazwą konkurenta, w słowach kluczowych dodać frazę z konkretnym produktem, który mamy w swojej ofercie i do jego podstrony kierować użytkowników.
● Wyróżnienie w czym jesteśmy lepsi
Jeżeli posiadamy w ofercie coś, czego nie ma konkurencja lub nasz produkt jest wyższej jakości od konkurencyjnego, to napiszmy o tym w reklamie. Być może klienci firmy X nie mają pojęcia, że w naszej ofercie posiadamy taki produkt i z przyzwyczajenia korzystają z danej firmy. Dzięki reklamom na słowa brandowe, związane z firmą X, jesteśmy w stanie pokazać się i przedstawić to, co wyróżnia nas na jej tle.
● Dotarcie do klientów na końcu lejka sprzedażowego
Często jest tak, że gdy internauci wpisują w wyszukiwarkę frazy, w których znajduje się konkretna marka sklepu czy usługodawcy, znaczy to, że są już na ostatniej prostej do zakupu. Wiedzą czego chcą, wiedzą gdzie chcą to dostać i właśnie tam podążają. W tym momencie jesteśmy w stanie dotrzeć do takich osób i w ostatnim momencie zainteresować ich naszą ofertą, eksponując to, czego wyszukiwana konkurencja nie jest w stanie zapewnić.
Prowadząc biznes najczęściej wiemy kto jest naszą bezpośrednią konkurencją i jakie marki w pierwszej kolejności wytypujemy do omawianego typu kampanii. Najważniejsze, żeby produkty lub usługi, jakie oferuje konkurencja, przynajmniej po części pokrywały się z naszymi. Istotna jest także rozpoznawalność marki do tego stopnia, aby potencjalni klienci wyszukiwali ją w przeglądarce. Najprostszym sposobem będzie wpisanie interesujących nas fraz pokrywających nasz asortyment i sprawdzenie, które marki przodują w wynikach organicznych. Na te marki najczęściej jest najwięcej zapytań brandowych i będą one naszym celem.
Jeżeli prowadziliśmy już kampanie w Google Ads, wówczas w prosty sposób możemy też sprawdzić które marki z nami konkurują na interesujące nas frazy. Panel Google Ads w zakładce “Analiza aukcji” pokazuje jakie dokładnie marki, a dokładniej ich domeny, konkurowały z naszymi reklamami. Warto się nimi zainteresować w kontekście potencjalnej reklamy na brand konkurencji.
W przypadku reklam kierowanych na brand konkurencji bardzo ważną kwestią jest sama treść reklamy. Z racji tego, że pierwszym wyborem osób, które zobaczą naszą reklamę będzie jednak firma, której brand wpisały w wyszukiwarkę, musimy jakoś skierować uwagę klientów na nas. Warto, tak jak było to już wspomniane, w nagłówku zakomunikować coś w czym jesteśmy lepsi niż konkurencja. Darmowa wysyłka czy dłuższa gwarancja już stawiają nas w lepszym świetle, a czasami niewiele trzeba, by decyzja zakupowa ze sklepu konkurencji przeniosła się do nas.
Nie starajmy się na siłę przeskakiwać konkurencji w kwestii pozycji reklamy. Pamiętajmy o tym, że nasza reklama, kierowana na brand konkurencji, nie będzie miała wysokiego wyniku jakości. Dzieje się tak dlatego, że ani w treści reklamy, ani raczej na naszej stronie docelowej, nie komunikujemy nazwy naszej konkurencji. Tym samym w oczach Google’a nasza reklama jest po prostu mniej dopasowana do zapytania, a w konsekwencji koszt kliknięcia będzie dużo wyższy niż konkurenta, którego markę “atakujemy”.
Odpowiednie reklamowanie na brand konkurencji może przynieść nam wiele korzyści. Ważne, aby nasze działania były odpowiednio przemyślane i wdrażane z zachowaniem norm etycznych.
Źródła:
https://znakitowarowe-blog.pl/uzywac-znaku-towarowego-konkurenta-reklamie-google-adwords/
http://oknotest.pl/artykuly-tematyczne/aluplast-i-veka-starly-sie-w-sadzie
http://lookreatywni.pl/kategorie/prawo-reklamy/wykorzystanie-nazwy-konkurenta-w-google-adwords/
Końcówka roku przynosi trochę uspokojenia w liczbie wprowadzanych zmian i nowości od Google. Chociaż znalazło się ich kilka w ostatnim czasie.
Google wdrożył elastyczne reklamy w wyszukiwarce w kolejnych 10 językach – w tym w języku polskim. Dodatkowo, wprowadził kilka nowości m.in. sugerowanie nagłówków i opisów oraz wskaźnik określający „moc” reklamy podczas jej tworzenia. Więcej informacji znajdziesz w linku poniżej:
Źródło: https://support.google.com/google-ads/answer/9201961
W fazie testów jest rozwiązanie, w którym użytkownik otrzymuje dwie, pomijalne reklamy na raz. Podyktowane jest to chęcią zmniejszenia ilości przerw reklamowych w oglądanych materiałach na YouTube. Dodatkowo, nie pominięcie tych reklam będzie skutkowało mniejszą ilością reklam w późniejszym czasie.
Źródło: https://whatnext.pl/youtube-z-nowym-rodzajem-reklam/
Od grudnia Google wymaga, aby w reklamach typu „tylko połączenie” znajdowała się również nazwa firmy, która umożliwia odróżnienie jej od konkurencji. Co więcej, reklamodawca odbierając telefon powinien rozpocząć rozmowę od podania nazwy firmy. Jesteśmy ciekawi, czy rzeczywiście będzie to weryfikowane, czy to tylko pusta zmiana w zasadach tych reklam.
Źródło: https://support.google.com/adspolicy/answer/9176437?hl=pl
Pozostając w temacie połączeń z reklam, Google informuje, że te nawiązane z rozszerzeń mogą być zliczane jako konwersje, jeżeli włączymy raport połączeń na poziomie konta. Dokładne informacje zostały umieszczone we wpisie:
Źródło: https://support.google.com/google-ads/answer/9194359
Od stycznie z YouTube znika „nakładka z wezwaniem do działania”, którą zastąpi nowe „rozszerzenie z wezwaniem do działania”. Początkowo, będzie dostępne w reklamach TrueView In-Stream, a następnie zostanie rozszerzone na TrueView Discovery oraz reklamy w przerywniku.
Źródło: https://support.google.com/google-ads/answer/9206810
Z roku na rok polscy reklamodawcy coraz śmielej wkraczają w sezon świąteczno-zakupowy. Nie bez powodu, ponieważ począwszy od Black Friday, poprzez Mikołajki, a skończywszy na Świętach Bożego Narodzenia obserwujemy rosnące zainteresowanie zakupami przez Internet. Dla reklamodawców to idealny czas na znalezienie swoich potencjalnych klientów, zainteresowanie ich swoim produktem oraz zaangażowanie, które zaowocuje upragnioną konwersją. Przedstawiamy checklistę, która ułatwi pracę każdemu specjaliście SEM w tym (wbrew prognozom pogody) gorącym okresie:
Winter is coming, a więc nie zostawiaj swoich potencjalnych klientów na zimnie, kiedy pukają do Twoich drzwi! Według badań Deloitte w tym roku polska rodzina wyda na święta średnio 1168 zł, co stanowi 6% wzrost budżetu w stosunku do wydatków w roku ubiegłym, przekazując na kupno prezentów 45% bożnonarodzeniowego budżetu. Czy to nie jest wystarczający powód, dla którego warto w tym okresie zająć się na poważnie kampanią Google Ads? Wykorzystaj jej możliwości i docieraj szybko i skutecznie do swoich odbiorców, oraz nowych klientów!
Zakusy Google na telewizję, reklama ze zintegrowanym chatbotem i nowe metryki pozycji reklam w wyszukiwarce. Google nie zwalnia z tempem wprowadzania zmian i nowości, co w minionym miesiącu zaowocowało kilkoma ciekawostkami przedstawionymi poniżej.
Od października telewizory Smart TV, konsole do gier oraz urządzenia takie jak Chromecast, można znaleźć w panelu Google Ads jako osobny typ urządzenia. Pozwala to na lepsze analizowanie danych na temat reklam wyświetlanych na tych urządzeniach oraz umożliwia zmianę dostosowywania stawek. https://support.google.com/google-ads/answer/9163453
Nowy format reklamy displayowej zaproponowało Google przy współpracy z platformą AdLingo. Dzięki reklamie z wbudowanych chatbotem, użytkownik bez wchodzenia na stronę reklamodawcy, może uzyskać więcej informacji na temat reklamowanego produktu lub usługi. https://www.tabletowo.pl/2018/10/17/chatboty-zamiast-reklam-pomysl-google/
źródło: AdLingo
Dzięki nowym danym na temat pozycji reklam, będzie można dokładniej określić jak wysoko reklamy się wyświetlają w wynikach wyszukiwania. Są one dobrą alternatywą dla “średniej pozycji”, która określa jak reklama wyświetlała się względem innych reklam, a nie miejsca względem wyników organicznych. Rozwinięcie tematu w linku poniżej: https://support.google.com/google-ads/answer/9140484
źródło: support Google
Dotyczą one m.in. mierzenia zaangażowania już jako 10 sekund obejrzenia reklamy zamiast dotychczasowych 30 oraz zliczania konwersji w przypadku podjęcia akcji użytkownika w ciągu 3 dni od wcześniejszego zaangażowania, gdzie to tej pory było to 30 dni. Zmiany, jak tłumaczy Google, spowodowane są tym, by lepiej oddać relację między wyświetleniem reklamy a konwersją. https://searchengineland.com/youtube-now-counts-engagement-for-youtube-for-action-ads-at-10-seconds-not-30-306692
Google w najbliższych tygodniach zapowiada wprowadzenie dwóch nowości. Związane są one z przekierowaniem wiadomości na pocztę elektroniczną oraz z automatycznymi odpowiedziami na wysłanego SMSa. Więcej informacji w linku: https://blog.google/products/ads/click-to-message-ads-bring-new-and-easy/
Sieć reklamowa Google (GDN) wykorzystywana jest przez większość reklamodawców. Dlaczego jest to tak ważny element kampanii reklamowych w systemie Google Ads?
Jak podaje GEMIUS, sieć reklamowa Google dociera do prawie 95% użytkowników internetu w Polsce – jest to ponad 25,5 mln użytkowników. Obejmuje ona serwisy takie jak Gmail czy YouTube i dodatkowo wszystkie witryny. Reklamy w takich miejscach to łakomy kąsek dla wszystkich reklamodawców z uwagi na ich popularność oraz duże zasięgi jakie generują.
Powstaje zatem pytanie:
Aby móc odpowiedzieć sobie na to pytanie, należy zastanowić się:
Reklama w sieci reklamowej Google w największym stopniu sprawdza się w dwóch pierwszych etapach lejka sprzedażowego. Mimo tego, poprzez różnorakie sposoby kierowania pozwala ona docierać reklamodawcom do użytkowników praktycznie na każdym jego etapie.
Jest to pierwszy etap lejka zakupowego. Użytkownik na tym etapie poznaje produkt, dowiaduje się o jego istnieniu. Nie ma on jeszcze potrzeby zakupu reklamowanego produktu. Takich użytkowników jest bardzo wielu. Na tym etapie najlepszym rozwiązaniem jest utworzenie kampanii wizerunkowej, która będzie budować świadomość marki/produktu oraz koncentrować uwagę użytkownika. Powinna być ona oparta na modelu rozliczeń za każde 1000 wyświetleń reklamy. Model ten nazywamy modelem CPM (z ang. Cost Per Mille). Na tym etapie najlepiej wykorzystywać funkcje w kampanii, które pomogą docierać do szerokiej grupy odbiorców i pomogą w uzyskaniu jak największej widoczności. Można wykorzystać m.in. kierowanie demograficzne oraz kierowanie na odbiorców o podobnych zainteresowaniach.
Na tym etapie użytkownik szuka informacji o produkcie. Zainteresowaliśmy go naszym produktem, naszą reklamą na wcześniejszym etapie lejka. Na tym etapie chcemy docierać do użytkownika, który szuka ogólnych informacji o produkcie. Być może już odwiedził naszą stronę. Dzięki Google Ads możemy na tym etapie kierować reklamy na określonych odbiorców (dawniej na zainteresowania), bezpośrednio do osób o określonych zainteresowaniach i zwyczajach. Dzięki temu mamy możliwość docierać do klientów , którzy chcą bliżej poznać nasza ofertę. System rozpoznaje aktywność takich użytkowników, którzy wskazują na to, że w najbliższym czasie mogą zakupić produkt.
Podstawowe kategorie zainteresowań to:
Są to podstawowe kategorie, które dzielą się następnie na mniejsze podkategorie. Wszystkie kategorie i podkategorie dostępne są w panelu Google Ads.
W tym momencie użytkownik nadal poszukuje informacji o produkcie, ma już potrzebę jego posiadanie, ale jest niezdecydowany. Dlatego trzeba mu się przypomnieć. Na tym etapie możemy wykorzystać remarketing. Z pewnością w tym wypadku sprawdzą się bardziej ogólne listy remarketingowe (np. wszyscy użytkownicy z ostatnich 30-60 dni). Dzięki temu użytkownik zrozumie, że jest dla nas cenny, że szykujemy dla niego specjalną ofertę. Możemy zastosować również remarketing dynamiczny, który będzie przedstawiał produkty przeglądane wcześniej przez użytkownika. Jest to funkcja przypominająca, kierowana do użytkowników wahających się i dopinająca sprzedaż.
Dodatkowo, system Google Ads umożliwia kierowanie reklam na „odbiorców na rynku” – są to użytkownicy, którzy szukają informacji i zastanawiają się nad zakupem usług lub produktów, jakie oferujesz. Ta metoda pomaga zwiększyć skuteczność remarketingu i umożliwia docieranie do klientów, którzy są już blisko finalizacji zakupu. Główne kategoria odbiorców na rynku to:
Zakup (bądź akcja/konwersja) to kolejny etap lejka. Na tym etapie, użytkownik posiada już wszystkie informacje dotyczące produktu i wie dokładnie, który jego model chce zakupić. Tak samo jak w poprzednim etapie, tak i w tym, dobrym rozwiązaniem będą działania związane z remarketingiem dynamicznym. Jeżeli przykładowo użytkownik dodał produkt do koszyka, ale koszyk został porzucony, możemy kierować do niego reklamy remarketingowe, które będą zachęcać go do sfinalizowania transakcji. Można wtedy proponować użytkownikowi specjalne rabaty czy gratisy do zakupu.
Reklamodawcy często zapominają o ostatnim etapie lejka sprzedażowego, który jest równie ważny, a nawet ważniejszy niż pozostałe. Utrzymanie klienta, który zakupił już w naszym sklepie produkt jest przede wszystkim tańsze. Przecież mamy już jakieś informacje na jego temat i możemy wykorzystać je w przyszłości! Użytkownik, który jest zadowolony z zakupu, w przyszłości najprawdopodobniej będzie chciał realizować kolejne transakcje w naszym sklepie. W przypadku klienta, który zakupił pewien produkt, możemy zastosować kampanię remarketingową. Może to być reklama zawierająca w sobie cross-selling (technika sprzedaży produktów komplementarnych, uzupełniających) oraz up-selling (technika sprzedaży produktów o wyższej cenie, wyższym standardzie, większej ilości funkcji).
Szczególnie ważna jest technika cross-sellingu – dzięki niej przypominamy klientowi o produktach, które mogą mu się przydać. Dzięki temu, klient może zakupić dane produkty w naszym sklepie, zamiast szukać ich u konkurencji.
Dodatkowo, gdy wiemy, że użyteczność przedmiotu, który kupił użytkownik dobiega końca bądź powstaje potrzeba ponownego zakupu produktu, możemy po tym czasie o sobie przypominać – również za pomocą listy remarketingowej. Pomogą w tym listy użytkowników, którzy konwertowali już w przeszłości. Listy te powinny charakteryzować się długim okresem ważności. Kolejnym rozwiązaniem, które sprawdza się w przypadku utrzymania lojalności naszego klienta jest stworzenie listy remarketingowej dla użytkowników, którzy nie byli w naszym sklepie od pewnego czasu np. 30-60 dni.
Jak widać, kampanie w sieci reklamowej Google oferują reklamodawcom wiele sposobów kierowania działań reklamowych dedykowanego danemu etapowi lejka zakupowego. Dzięki zastosowaniu odpowiednich działań wpłyniemy pozytywnie nie tylko na sprzedaż, ale również zaoszczędzimy środki na kliknięcia użytkowników, którzy znajdują się na innym etapie. Dzięki podzieleniu użytkowników wg lejka sprzedażowego, możemy dokładniej kierować przekaz, a użytkownik będzie zadowolony z precyzyjnie dostarczanych mu komunikatów.
Opisane metody to tylko ogólny zarys całego potencjału, jaki możemy wykorzystywać dzięki reklamom w sieci reklamowej. Wszystkie te metody można ze sobą łączyć i testować ich skuteczność w zależności od naszych celów.
Listy słów kluczowych w kampaniach AdWords z reguły są bardzo skomplikowane i spędzają sen z powiek wielu specjalistów od marketingu. Często zdarza Ci się analizować każdy termin, w różnych odmianach, który może wpisać użytkownik? Nie do końca wiesz, czy możesz stworzyć z nich nową grupę reklam? Takie działania to często przysłowiowa syzyfowa praca, która nie przynosi oczekiwanych efektów. Z pomocą przychodzą SKAGs.
SKAGs (z ang. Single keyword ad groups) to grupy reklamowe, które posiadają tylko jedno słowo kluczowe. Inaczej mówiąc SKAGI (wersja spolszczona) to słowo kluczowe, które posiada własną grupę reklam. Jednakże, słowo kluczowe powinno zostać dodane do listy w trzech głównych typach dopasowania – w dopasowaniu do wyrażenia, w dopasowaniu ścisłym oraz w modyfikatorze dopasowania przybliżonego.
Przykład:
‘’rowery elektryczne’’
[rowery elektryczne]
+rowery +elektryczne
Dzięki takiemu rozwiązaniu, zapewniamy sobie zgarnięcie całego ruchu w danej grupie reklam, na którym bardzo nam zależy. Łącząc unikatowe grupy reklam z odpowiadającymi im słowami kluczowymi mamy pewność, że słowa kluczowe za które płacimy, w pełni pasują do wyszukiwanych terminów przez użytkownika.
Grupy reklamowe z jednym słowem kluczowym pozwalają na większą i łatwiejszą kontrolę nad wydajnością naszych kampanii.
SKAGi to jedno z łatwiejszych rozwiązań, które powoduje wzrost CTR, wyników jakości oraz, co za tym idzie, pozwala na zarobienie większych pieniędzy z działań przeprowadzanych w Google Ads. Pojawia się pytanie – dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Dzięki jednej frazie w grupie reklam, możemy dopasować idealnie teksty naszych reklam. Decydując się na takie rozwiązanie, podwyższymy wcześniej wspomniany CTR, trafność reklam (będą one odpowiadać dokładnie zapytaniom użytkowników), wynik jakości reklam oraz zyskamy więcej konwersji przy najprawdopodobniej niższych kosztach.
Na początku należy oddzielić hasła brandowe od pozostałych. Oprócz dodania słów kluczowych w różnych dopasowaniach o których wspomniano wcześniej, należy stworzyć odpowiednio dopasowane teksty reklam. Najważniejszym elementem w tym aspekcie jest fakt, aby nasze słowo kluczowe z grupy reklam znalazło miejsce w tekście reklamy.
Najważniejsze to pamiętać o zawarciu słowa kluczowego w nagłówku. Warto również umieścić słowo kluczowe w wyświetlanym adresie URL. Dzięki temu, użytkownik upewni się, że klikając w link dostanie dokładnie to, czego potrzebuje.
Utworzyłeś już grupę z jednym słowem kluczowym. Co dalej? Aby optymalizować kampanię, należy analizować raport wyszukiwanych haseł. Jeżeli zaobserwujemy, że pozyskujemy użytkowników, którzy wpisali w wyszukiwarkę inne słowa kluczowe niż te w naszej grupie reklam, należy z nich utworzyć nowe, osobne SKAGi. Dzięki temu możemy jeszcze bardziej spersonalizować i dopasować reklamę do wyszukiwanych haseł. Dodatkowo, nowe słowo kluczowe na bazie którego zbudujemy nowy SKAG, należy wykluczyć z wcześniejszej grupy reklam. Przykładowo, jeżeli pierwsza, „bazowa” grupa reklam opiera się na słowie kluczowym „rowery elektryczne”, a w raporcie wyszukiwanych haseł znajdziemy słowo kluczowe na które wyświetlamy naszą reklamę, np. „tanie rowery elektryczne” – z tym słowem tworzymy nową grupę reklam, jednocześnie wykluczając to słowo w naszej bazowej grupie reklam.
Kolejnym krokiem jest stworzenie odpowiedniej reklamy, która będzie idealnie wpasowywać się w to, co potrzebuje i szuka użytkownik.
Powstanie nowa grupa reklam, w której słowa kluczowe będą wyglądać w następujący sposób:
‘’tanie rowery elektryczne’’
[tanie rowery elektryczne]
+tanie +rowery +elektryczne
Korzystanie z grup reklam z jednym słowem kluczowym przynosi wiele korzyści pomimo, że konfigurowanie ich zajmuje sporo czasu. Oto kilka przykładowych korzyści, które uzyskamy stosując SKAGi:
Grupy reklam zawierające jedno słowo kluczowe posiadają wiele zalet. Oczywiście tak jak wszystko, posiadają również wady. Główną z nich jest fakt, że tworzenie bardzo wielu grup reklam z wyselekcjonowanymi wcześniej słowami kluczowymi, które muszą znaleźć swoje miejsce w kreacjach reklamowych zabiera bardzo dużo czasu. Dlatego najlepiej nie porywać się od razu z „motyką na słońce”, ale przetestować to rozwiązanie na grupach, na których najbardziej nam zależy. Zalecamy również zastosować SKAGi na niewielką skalę i zapoznać się ze zmianami, aby sprawdzić jak sobie radzimy z takim rozwiązaniem.
SKAGi to przede wszystkim lepsze statystyki oraz wyższy zwrot z inwestycji. Do tego dochodzi większa kontrola nad kampanią, lepszy wgląd w słowa kluczowe oraz ich skuteczność. Dodatkowo SKAGi umożliwiają wyeliminowanie przypadkowych kliknięć, a co za tym idzie – ograniczają koszty do minimum. Dopasowując użyte słowa kluczowe do reklam, jesteśmy w stanie kierować reklamy idealnie do odbiorców, którzy są zainteresowani naszą ofertą.
A Wy, co sądzicie o SKAGach? Podzielcie się z nami swoimi obserwacjami w sekcji komentarzy poniżej!
Choć lipiec minął pod znakiem rebrandingu w stajni Google’a, to w posumowaniu miesiąca znaleźliśmy kilka, wartych wspomnienia, nowości. Zachęcamy do zapoznania się z nowym cyklem Semahead.
Tak jak pisaliśmy już w czerwcu, Google postanowiło uprościć i ujednolicić swoje narzędzia reklamowe. W związku z czym od 24 lipca możemy podziwiać nowe brandy: Google Ads, Google Marketing Platform oraz Google Ad Manager. Nie można się jednak doszukiwać większych zmian poza kwestiami wizualnymi i nazewnictwem poszczególnych narzędzi.
Google udostępniło stronę dzięki której możemy zapisać się na testy wersji beta nowej aplikacji Google Ads. Aplikacja na Androida i na iOS, ma się pojawić w nadchodzących tygodniach. Jesteśmy bardzo ciekawi, czy w końcu aplikacja mobilna pozwoli na większe możliwości w zarządzaniu kontem i kampaniami, niż obecna. https://services.google.com/fb/forms/googleadsmobileappbetasignup/
W zakładce dodatki Arkuszy Google, możemy znaleźć oficjalny, choć jeszcze w wersji beta, dodatek pozwalający na tworzenie raportów. Mogą one zaciągać dane bezpośrednio z konta Google Ads. Warto poświęcić chwilę na konfigurację raportów, które następnie w prosty sposób, w kolejnych tygodniach lub miesiącach można szybko aktualizować. https://support.google.com/google-ads/answer/9052699
Warto również zwrócić uwagę na, już udostępniony, bliźniaczy dodatek do przeglądarki Chrome, który pobiera dane z Google Analytics. https://chrome.google.com/webstore/detail/google-analytics/fefimfimnhjjkomigakinmjileehfopp?utm_source=permalink
Google końcem lipca poinformował o nowościach, które dotknęły m.in. docelowy ROAS. Od teraz, przy przewidywaniu wartości konwersji, brane są pod uwagę dodatkowe czynniki (Google nie podaje jakie). Zwiększono również skuteczność optymalizacji kampanii, które dopiero zaczęły korzystać z inteligentnego określania stawek oraz dodano dane na temat opóźnień konwersji w raporcie strategii ustalania stawek. https://support.google.com/google-ads/answer/9056142
W zakładce “Strony docelowe” w Google Ads, pojawiła się możliwość sprawdzenia wyniku szybkości na urządzeniach mobilnych w skali 1 do 10. Jak informuje Google, wynik ten oparty jest na rzeczywistych danych, bazujących na wrażeniach użytkowników. Uwzględnia również wiele czynników m.in. związek pomiędzy szybkością działania strony, a potencjalnym współczynnikiem konwersji. Do utworzenia wyniku, system potrzebuje określony zasób danych, także na rzadziej odwiedzanych stronach może on być niedostępny. https://support.google.com/google-ads/answer/9069088
Wiele z Was zapewne słyszało o tych dwóch pojęciach, aczkolwiek nie każdy jest w stanie powiedzieć co to tak naprawdę jest. Mimo bardzo gwałtownego rozwoju programmatic buying na całym świecie, wiele firm i marketingowców boi się wdrożyć te rozwiązania do swoich strategii. Zdecydowanie nie ma się czego obawiać, w poniższym poradniku opiszę co każdy marketer powinien wiedzieć o zautomatyzowanej reklamie osobistej oraz co to jest RTB.
Programmatic buying opiera się na automatycznym zakupie mediów pod emisję komunikatów reklamowych. Zanim jednak przejdziemy do konkretnego poradnika musimy poznać najważniejsze elementy tego ekosystemu.
SSP (ang. Supply Side Platform) – platformy, które oferują powierzchnie reklamowe w sieciach wydawców. Najbardziej popularne serwisy to Display & Video 360 (dawniej DoubleClick), AdMob, Admeld czy Revmob.
DSP (ang. Demand Side Platform) – platformy, które kupują powierzchnie reklamowe od SSP w czasie rzeczywistym, bazując na informacjach o indywidualnym użytkowniku. Najbardziej popularne platformy to DoubleClick (teraz już Display & Video 360), AppNexus czy AdForm.
Ad Exchange to pewnego rodzaju giełda reklamy, dzięki której są możliwe transakcje pomiędzy wydawcami i reklamodawcami. Może występować w formule „open”, a więc otwartej dla wszystkich kupujących oraz „private”, do której dostęp jest ograniczony.
DMP (ang. Data Management Platform) – narzędzie, dzięki któremu można zbierać i zarządzać danymi o użytkownikach. Różne dane (first, second oraz third party data) mogą być łączone. Dzięki temu powstają dokładne segmenty użytkowników, które później możemy wykorzystać do targetowania naszych kampanii.
RTB (ang. Real Time Bidding) – model sprzedaży w programmatic, dzięki któremu wartość każdej odsłony udostępnianej przez wydawcę jest wyceniana w modelu aukcyjnym (tzw. aukcja Vickrey’a – drugiej ceny). Reklamodawcy określają, ile maksymalnie są w stanie zapłacić za emisję kreacji i na tej podstawie wyceniane są wyświetlenia. Ważne jest jednak to, że wydawca ma możliwość ustalenia ceny minimalnej (tzw. floor price)
Programmatic direct/guaranteed – nieaukcyjny model sprzedaży w programmatic z gwarancją dostępności powierzchni. Działa on na zasadzie stałej stawki za określoną liczbę emisji reklam i jest realizowany za pomocą zautomatyzowanego systemu.
Pojęć, które trzeba by było poznać, aby swobodnie poruszać się w tym systemie jest jeszcze dużo więcej. Jednak dziś opiszę podstawy, abyście dowiedzieli się czym właściwie programmatic jest i jakie są jego zalety.
Programmatic jest bardzo zaawansowaną technologią pozwalająca na wzrost wydajności i co najważniejsze precyzji z jaką targetujemy reklamy w internecie. Narzędzia analityczne badają jednocześnie tysiące danych, a te działania pozwalają nam na skuteczniejsze kierowanie naszych kreacji do ludzi, którzy będą rzeczywiście zainteresowani dokonaniem konwersji.. Dawniej, jeżeli np. firma sprzedająca buty sportowe chciała trafić do swojej grupy docelowej, wybierała najpopularniejsze strony internetowe o sporcie i tam wyświetlała swoje reklamy. Dziś również możemy wyświetlać reklamy na tych stronach, aczkolwiek wiedza na temat użytkownika jest dużo dokładniejsza. Dzięki programmatic możemy dodatkowo określić wiek czy płeć użytkownika, jak również określić jakie strony użytkownik odwiedzał wcześniej i czy wcześniej dokonał zakupu podobnych produktów.
RTB czyli real-time-bidding, jak sama nazwa wskazuje, jest aukcją dokonywaną w czasie rzeczywistym. Oznacza to, że proces sprzedaży i kupna powierzchni reklamowej, następuje w tym czasie w którym strona internetowa się ładuje. Zwykle odbywa się to przez platformy takie jak ad exchange lub SSP, które łączą reklamodawców z wydawcami.
Te pojęcia i definicje mogą być mylące, ale już spieszę z wytłumaczeniem jak to rozróżniać. Pomyślmyo tym, że programmatic jest schematem zakupu mediów, który opiera się na automatyzacji. RTB jest jedną z metod tego zakupu. Nie wszyscy, którzy używają programmatica korzystają z RTB. Istnieje jeszcze coś takiego jak programmatic direct, który jest trochę bardziej tradycyjnym modelem zakupu.
W zależności od KPI naszej kampanii, odbiorcom wyświetlają się komunikaty dopasowane do zastosowanych strategii. Uproszczony schemat procesów zakupu mediów od lat pozostaje niezmienny i można go zamknąć w 6 krokach. Ruch generowany na stronie wydawcy zostaje poddany analizie i wycenie. Następnie powierzchnia zostaje wystawiona na zautomatyzowaną aukcję, która pozwala na dopasowanie reklamy na podstawie danych demograficznych, specyfiki poruszania się po systemie czy dotarcie do odbiorcy po korzystnej dla wydawców i reklamodawców cenie.
Możemy wymienić trzy główne elementy i zalety całego procesu programmatic buying:
1. Efektywność – reklamodawca płaci za wyświetlenie określonej liczby odsłon konkretnemu użytkownikowi
2. Automatyzacja procesu sprzedaży reklam – transakcja odbywa się na platformie DSP
3. Personalizacja – analiza zachowania użytkowników w sieci pozwala na wyświetlenie im reklamy jak najbardziej dopasowanej do ich potrzeb.
Przykład
Użytkownik odwiedza OLX w poszukiwaniu garnituru ślubnego. Następnie wchodzi na Facebooka, gdzie system identyfikuje go jako 35-letniego mężczyznę. Po kilku dniach system notuje aktywność użytkownika na forum z opiniami dotyczącymi muzycznych zespołów weselnych. Po prześledzeniu tej wędrówki online, możemy założyć, że ta osoba będzie przyszłym mężem. Emitujemy mu więc reklamę ściśle dopasowaną do jego potrzeb.
Z roku na rok kwoty przeznaczane na zakup w tym modelu rosną. Wydatki w tym segmencie w 2017 roku w Stanach Zjednoczonych przerosły 30 miliardów dolarów. Szacuje się, że w 2019 roku każde 4 dolary z 5 wydanych na reklamę w digitalu będzie wydane właśnie za pomocą programmatic*. Z pewnością jest to gałąź rynku digitalowego, która rozwija się w niesamowitym tempie i firmy powinny rozważyć ten model podczas rozwijania swojej sprzedaży Jest to bardziej skomplikowany przebieg zakupu powierzchni reklamowej niż Google Ads (dawniej AdWords), aczkolwiek czasami jest niezbędnym uzupełnieniem w strategii marketingowej.
* źródło: eMarketer
Marketerzy prześcigają się w tym, jak najsprawniej zwrócić uwagę użytkownika na swój przekaz reklamowy. W przypadku reklam Google Ads jednymi z podstawowych narzędzi, które pozwalają na wizualne udoskonalenie reklamy w wyszukiwarce są właśnie rozszerzenia reklam. Pomimo tego, że są popularne i dobrze znane, ich potencjał nie zawsze jest w pełni wykorzystywany.
Rozszerzenia reklam tekstowych Google Ads to dodatkowe informacje wyświetlane przy reklamach w wynikach wyszukiwania. Aktualnie Google udostępnia 10 takich rozszerzeń i aby kampania była skuteczna, należy korzystać ze wszystkich, o ile jest to możliwe. Dzięki zastosowaniu rozszerzeń, reklamy zawierają więcej treści i zajmują większą powierzchnię, przez co są lepiej widoczne dla naszych potencjalnych klientów. Z tego powodu zazwyczaj mają większy współczynnik kliknięć w porównaniu do reklam nie posiadających rozszerzeń Dzięki przedstawieniu większej ilości informacji, mogą odfiltrować osoby niezainteresowane ofertą i polepszyć ruch na stronie docelowej.
Rozszerzenia reklam, jeżeli są dodane, nie pojawią się przy każdym wyświetleniu naszej reklamy. O tym czy zostaną pokazane użytkownikom decyduje algorytm Google oceniający czy rozszerzenia lub ich kombinacja zwiększą skuteczność reklamy oraz to, czy pozycja i ranking reklamy są wystarczająco wysokie.
Z reguły reklamy z wyższych pozycji w wyszukiwarce, mają pierwszeństwo w wyświetlaniu swoich rozszerzeń. Jest więc to dodatkowy bodziec do tego, aby zwiększyć jakość swoich reklam, strony docelowej oraz podnieść stawki, co pozwoli wyświetlać się na wyższej pozycji.
Na ten moment w Google Ads możemy skorzystać z 10 form rozszerzeń reklamy w wyszukiwarce. Każde z nich wygląda inaczej i przedstawia inny rodzaj informacji, od cen poszczególnych produktów lub usług, przez lokalizację firmy do bezpośredniego przekazywania połączeń telefonicznych. Wszystkie rozszerzenia możemy znaleźć na koncie Google Ads w zakładce “Reklamy i rozszerzenia”.
Rozszerzenia dają możliwość pokazania w reklamie więcej niż jedną stronę docelową. Sprawdza się to np. w przypadku kiedy użytkownik szuka szybkiego kontaktu z firmą i ma możliwość wyboru tej konkretnej podstrony, już z poziomu reklamy. Rozszerzenia te możemy spotkać w dwóch wersjach, jako odnośniki do podstron wraz z krótkim, ręcznie ustawianym opisem lub w formie krótkich linków tekstowych, gdzie wyświetlają się jedynie ustawione nagłówki.
Rozszerzenie pokazuje od 2 do 6 linków do podstron. Na urządzeniach mobilnych rozszerzenia wyświetlają się w postaci karuzeli, która pomieści aż 8 linków. Użytkownik może ją swobodnie przesuwać palcem w prawo lub lewo.
Reklama Google Ads może dodatkowo wyświetlać od dwóch do sześciu objaśnień, czyli krótkich, tekstowych opisów, które możemy ująć w maksymalnie 25 znakach. Warto w nich opisać cechy oferty takie jak: “Darmowa dostawa od 100 zł”, “Wolne terminy w maju” czy inne USP. Zamiast ładnie brzmiących ogólników, warto przetestować opisy dokładniejszych cech produktów lub usług.
Rozszerzenie to nie wyróżnia się wizualnie na tle całości reklamy, ale jest dobrym polem na zwiększenie opisu naszej promowanej działalności.
Rozszerzenia informacji w witrynie mają przypisany konkretny nagłówek, który wybieramy z gotowej już listy, a ręcznie wpisujemy pasujące tam wyrażenia. Nagłówki to między innymi modele, usługi, udogodnienia, miejsca czy marki. Nie do każdej kampanii i reklamy będą one pasować, jednak warto wykorzystać to rozszerzenie i dodać wartościowe dla użytkowników informacje.
Rozszerzenia połączeń pozwalają na wyświetlenie numeru telefonu kontaktowego bezpośrednio w reklamie. Rozwiązanie sprawdza się w reklamach wyświetlanych na urządzeniach mobilnych, w których użytkownik po kliknięciu w numer ma możliwość bezpośredniego nawiązania połączenia.
Google jedynie w tym rozszerzeniu pozwala umieszczać numer kontaktowy, w innych przypadkach reklama zostanie odrzucona.
Żeby rozszerzenie zaczęło się wyświetlać, numer telefonu musi zostać przez Google zweryfikowany i musi być aktywny oraz związany z reklamowaną firmą.
W związku z rozszerzeniem połączeń Google udostępnia też funkcjonalność jaką jest raportowanie połączeń telefonicznych. Kliknięcie w numer telefonu powoduje połączenie z indywidualnie nadanym numerem Google. Dopiero wtedy zostaje przekierowane do numeru docelowego. Takie rozwiązanie pozwala na raportowanie długości trwania połączeń, daty i godziny ich początku i końca oraz tego czy połączenie zostało odebrane. Na tej podstawie możemy ustalać konwersje, definiując ją jako połączenie trwające minimum określoną ilość sekund. To z kolei pozwala na lepszą optymalizację kampanii pod kątem nawiązywania połączeń telefonicznych.
Przeznaczone szczególnie dla reklamy mobilnej, rozszerzenia wiadomości, pozwalają na bezpośrednie wysłanie SMSa na podany przez nas numer z wstępnie zaproponowaną już przez nas treścią.
Dzięki temu możemy dotrzeć do osób, które dla przykładu nie mogą aktualnie do nas zadzwonić, ustawiając wiadomość tak, żeby potencjalny klient wpisał tylko godzinę o której chce byśmy do niego zadzwonili. Jest to jedno z najmniej używanych rozszerzeń na rynku dlatego warto z niego skorzystać i wyróżnić się tym na tle konkurencji.
Kiedy chcemy skupić się na dotarciu do lokalnego klienta, bardzo przydatne jest zastosowanie rozszerzenia lokalizacji. Na desktopie pozwala ono pokazanie w reklamie dokładnego adresu, a na urządzeniach mobilnych odległości w jakiej użytkownik znajduje się od naszej firmy. Po kliknięciu w to rozszerzenie użytkownik zostaje przekierowany do map Google z zaznaczoną lokalizacją firmy, tak aby w prosty sposób mógł do niej dotrzeć.
Lokalizacja, jaką możemy ustawić w rozszerzeniu jest pobierana z Google Moja Firma, dlatego przy jego konfiguracji konieczne jest połączenie obu kont. Dodatkowo mamy możliwość pokazania godzin otwarcia firmy w każdym dniu tygodnia. Edycję danych przeprowadzamy w panelu Google Moja Firma, natomiast w Google Ads jedynie podłączamy je do rozszerzenia.
To rozszerzenie jest przeznaczone dla producentów sprzedających swoje produkty w sieciach sklepów tradycyjnych. Wyświetla ono w reklamie najbliższy sklep z sieci sklepów, które oznaczyliśmy.
Na ten moment rozszerzenie to dostępne jest dla sieci handlu detalicznego w 8 krajach oraz dla sieci sprzedawców samochodów w USA i Wielkiej Brytanii. Niestety na tych listach nie ma jeszcze Polski, więc rozszerzenie to na ten moment przyda się jedynie osobom reklamującym produkty w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii, Kanadzie, Australii czy Brazylii.
Kolejnym rozszerzeniem, nie używanym często, a pokazującym kilka cennych informacji jest rozszerzenie cen. Pozwala ono na wyświetlanie kart z nazwami i cenami produktów lub usług, zarówno na komputerach stacjonarnych jak i urządzeniach mobilnych. Dzięki niemu zyskujemy dużo miejsca reklamowego z już konkretnym przekazem cenowym, przekierowującym bezpośrednio na podstronę z daną usługą czy produktem.
Koszt kliknięcia w rozszerzenie cen jest taki sam jak kliknięcie w inną część reklamy, a bezpośrednio przybliża użytkownika do konwersji. Co ważne, przewijanie listy w rozszerzeniu nie nalicza kosztu kliknięcia, więc użytkownik może zapoznać się z naszą ofertą cenową i zdecydować, czy przejść na naszą stronę jeszcze przed kliknięciem w reklamę i naliczeniem kosztu za kliknięcie.
Jeżeli firma posiada własną aplikację mobilną w Google Play lub Apple App Store warto skorzystać z rozszerzenia aplikacji, które do reklamy doda ustawiony przez nas krótki tekst wraz z ikoną aplikacji i przyciskiem kierującym bezpośrednio do jej pobrania. Google automatycznie dostosowuje konkretny link do pobrania aplikacji w zależności czy użytkownik widzi reklamę na urządzeniu z Androidem czy z systemem iOS.
Tak jak w innych rozszerzeniach koszt kliknięcia jest taki sam jak kliknięcie na przykład w nagłówek. Rozszerzenie to należy traktować jako dodatkową promocję aplikacji. Jeśli chcemy głównie skupić się na zwiększeniu pobrań aplikacji, to zamiast rozszerzenia aplikacji, warto rozważyć “Uniwersalne kampanie promujące aplikacje”, które skupiają się na reklamowaniu aplikacji w Google Play, Youtube, wyszukiwarce czy sieci reklamowej Google.
Tworząc czasowe promocje na nasze produkty lub usługi, warto wspomóc się rozszerzeniami promocji, które wyświetlą dodatkowe informacje o aktualnych rabatach. Stosując to rozszerzenie, mamy możliwość zdefiniowania okoliczność przyświecającej promocji (np. Walentynki),określenia kiedy chcemy wyświetlać rozszerzenie, co oferujemy taniej, jaki rabat przygotowaliśmy. Jeżeli jest taka potrzeba możemy również dodać specjalny kod promocyjny, z którego użytkownicy mogą skorzystać w czasie zakupów. Rozszerzenie przekierowuje na zdefiniowaną podstronę promocji, , co zwiększy prawdopodobieństwo konwersji.
Google przygotowało długą listę okazji na jakie możemy utworzyć promocję m.in. Nowy Rok, Walentynki, Dzień Kobiet, Święto Pracy, Halloween, Początek roku szkolnego czy bardziej egzotyczne w naszym regionie okoliczności takie jak Chanuka, Święto Holi, Chiński Nowy Rok lub Ramadan. Oczywiście możemy też tworzyć promocje bez konkretnie wyszczególnionej okazji wybierając tylko daty rozpoczęcia i zakończenia.
Jeżeli Google uzna, że można zwiększyć skuteczność naszych reklam oraz szanse na zdobycie klientów jest w stanie utworzyć i dodać do naszych reklam rozszerzenia, których my ręcznie nie stworzyliśmy. W zakładce „Reklamy i rozszerzenia” możemy znaleźć podstronę Rozszerzenia automatyczne, gdzie zobaczymy ile i jakie rozszerzenia Google stworzył i wyświetlił automatycznie .
Mamy kilka rodzajów automatycznych rozszerzeń:
Większość z nich działa tak jak ręcznie dodane rozszerzenia z tym, że to Google decyduje jakie informacje w nich wyświetli. Wadą tego rozwiązania jest brak kontroli nad ostatecznym wyglądem reklamy, dlatego warto wszystkie rozszerzenia dodawać ręcznie i uniknąć automatycznego ich tworzenia.
Wyjątkiem, jest rozszerzenie z ocenami sprzedawców. Wyświetla ono ocenę witryny wraz z odpowiadającą im liczbą gwiazdek, która pobierana jest z wielu źródeł zaakceptowanych przez Google. Warunkiem wdrożenie tego mechanizmu jest posiadanie przez sprzedawcę minimum 150 niepowtarzalnych opinii z ogólną, łączną oceną nie mniejszą niż 3,5 gwiazdki.
Podsumowując, warto korzystać w miarę możliwości ze wszystkich rozszerzeń. Oczywiście nie wszystkie będą zawsze wyświetlane, bo to Google dobiera co dla danego zapytania będzie najodpowiedniejsze. Jednak nie ma wątpliwości, że rozszerzenia reklam bardziej przykuwają uwagę użytkowników oraz pozwalają na zwiększenie współczynnika konwersji z działań reklamowych.
Po prawie 18 latach istnienia, Google AdWords przechodzi rebranding i pojawi się pod nową nazwą Google Ads. Razem z AdWords przekształca się również cały ekosystem marketingowy Google’a.
Zmiany dotyczą również AdWords Express: ma zostać wcielone w Google Ads. Poprzez nowy typ kampanii oparty na Machine Learning ma pomóc małym firmom w korzystaniu z dobrodziejstw reklamy online.
Ponadto Google łączy platformę DoubleClick oraz Google Analytics 360 Suite w jeden brand: Google Marketing Platform. Zostało to zmotywowane chęcią umożliwienia ściślejszej współpracy zespołów marketingowych w przedsiębiorstwach. Nowością w Google Marketing Platform jest narzędzie Display & Video 360, które łączy funkcje z usług DoubleClick Bid Manager, Campaign Manager oraz Studio and Audience Center.
Trzecią ze zmian, jaką wprowadza gigant z Mountain View jest połączenie DoubleClick for Publishers i DoubleClick AdExchange w nową, kompletną i ujednoliconą platformę reklamy programatycznej o nazwie Google Ad Manager.
Rebranding ma na celu uproszczenie i ujednolicenie gamy produktów dla reklamodawców. Google zapowiedziało, że zmiany te zostaną wprowadzone w ciągu najbliższego miesiąca.
Powyższe ruchy łączą się w całość działań jakie Google przeprowadza od pewnego czasu i pokazują, że firma dąży do ułatwienia reklamodawcom działania na swoich platformach. Poprzez wdrażanie w swoje produkty m.in. Machine Learningu, Google pokazuje, że ma duże plany rozwojowe związane ze swoimi platformami, co potwierdzają obecni na CEE Agency Day 2018 nasi Semaheadowi przedstawiciele: Edyta Frąckowiak i Daniel Chojnacki.
AKTUALIZACJA: Google w oficjalnym mailu do użytkowników Google Adwords podało oficjalną datę rozpoczęcia funkcjonowania Google Ads i jest to 24 lipca 2018 roku. Od tego dnia będzie widoczna nowa nazwa i logo w całym interfejsie usługi, centrum pomocy czy dokumentach rozliczeniowych, a adres adwords.google.com zmieni się na ads.google.com.
Źródła:
https://adwords.googleblog.com/2018/06/new-brands-and-solutions.html
https://www.blog.google/technology/ads/new-advertising-brands/
Z początkiem 2018 roku Google udostępniło nową platformę, dzięki której użytkownicy mogą przejść darmowy program szkoleniowy oraz zdać egzaminy, które dotychczas były dostępne na platformie Google Partners. Przyjrzyjmy się bliżej Academy for Ads i temu, co ma do zaoferowania.
Aktualny materiał szkoleniowy wraz z testami podzielony jest tematycznie na 5 kategorii: AdWords, DoubleClick, Analytics, Reklama mobilna oraz Rozwiązania brandingowe.
AdWords – W tej sekcji znajdziemy 7 kursów, gdzie pierwszym, do którego warto podejść jest kurs „Podstawy reklamy w AdWords” obejmujący zagadnienia na poziomie podstawowym i średnio zaawansowanym. Kolejne, już kierunkowe kursy kończące się egzaminami, za które otrzymamy certyfikaty, to: Sieć Wyszukiwania, Sieć Reklamowa, Reklamy Wideo, Zakupy Google i Reklamy Mobilne. Wszystkie powyższe certyfikaty są ważne 12 miesięcy i żeby nie wygasły, musimy przed tym czasem zdać je ponownie. W tej sekcji znajduje się jeszcze kurs ze sprzedaży rozwiązań internetowych w którym przekazane są informacje jak rozmawiać z klientem. Jest on przydatny szczególnie przedstawicielom handlowym, działom new business, czy account managerom. Certyfikat ten ma ważność dwóch lat.
DoubleClick – Cztery kursy zostały przygotowane w tej tematyce, a są nimi: Campaign Manager, Search, Bid Manager oraz DoubleClick Creative. W polskiej wersji na platformie akademii, Google przygotował coś na wzór skrótu zagadnień potrzebnych do zdania egzaminu, które są uzupełnione o linki prowadzące do ich anglojęzycznego wyjaśnienia w supporcie.
Analytics – Sekcja zawiera jeden kurs, Kwalifikacja indywidualna Google Analytics, która obejmuje wszystkie podstawowe i bardziej zaawansowane zagadnienia związane z planowaniem, implementacją i zbieraniem danych, atrybucją, konwersją czy konfiguracją i administracją konta Analytics. Certyfikat ważny jest przez 18 miesięcy.
Reklama mobilna – Znajdziemy tam kurs z tworzenia stron mobilnych, omawiający również metody ich optymalizacji i pomiaru skuteczności. 4 moduły kursu są bardzo przydatne dla programistów i webmasterów, a test na zakończenie kursu sprawdza m.in. techniczne aspekty z jakimi trzeba się zmierzyć w przypadku tworzenia stron mobilnych.
Rozwiązania Brandingowe – Ostatnia sekcja zawiera aktualnie jeden, krótki kurs o nazwie YouTube Creative Essentials. skupiający się na strategiach kreowania marki na Youtube. Test kończący zawiera jedynie 20 pytań. Cały kurs jak i test są dostępne w języku angielskim.
Kursy na platformie w większości mają prosty i przejrzysty układ, są podzielone na moduły w których znajdują się konkretne omawiane tematy, także warto przebrnąć przez wszystkie rozdziały. Tym bardziej, że końcowe egzaminy bazują na tych informacjach, które są zawarte w kursach.
Testy, poprzednio w Google Partners nazywane egzaminami, zawierają pytania najczęściej z jedną poprawną odpowiedzią z czterech do wyboru, rzadziej pytania typu prawda/fałsz. Próg pozytywnego zaliczenia zawsze wynosi 80%, a w przypadku negatywnego wyniku testu możemy powtórzyć go po 24 godzinach. Nie ma ograniczenia w ilości możliwych podejść do testu, ale pytania za każdym razem mają losowy rozkład.
Poniższa tabela zawiera zestawienie liczby pytań i czasu jaki mamy na wypełnienie każdego z testów:
Academy for Ads jest dość przejrzystą i przyjazną użytkownikowi platformą. W prosty sposób możemy przejrzeć wszystkie kursy i testy, dodawać jako “ulubione” te, które mamy zamiar zaliczyć, a do rozpoczętych już kursów szybko trafimy poprzez zakładkę “Kontynuuj naukę”.
Każdy materiał jest oceniany przez innych użytkowników platformy poprzez system ocen i komentarzy, skąd możemy dowiedzieć się czegoś więcej o wartości merytorycznej kursu lub poziomie trudności testu do którego chcemy podejść. Dodatkowym atutem jest również rozbudowane centrum pomocy oraz kurs korzystania z platformy “Zadbaj o aktualność swojego profilu” w którym dowiemy się jak prawidłowo skonfigurować profil. Właśnie w panelu “Mój profil”, poza informacjami o nas, znajdziemy wszystkie do tej pory zebrane nagrody oraz zdobyte certyfikaty.
Certyfikaty, które zdobyliśmy możemy udostępnić swojemu pracodawcy i pomóc w uzyskaniu statusu Partnera, Partnera Premium lub specjalizacji z usług AdWords. Wystarczy w ustawieniach konta zaznaczyć opcję „Udostępnij mojej firmie informacje o moim koncie w Academy for Ads”, a w panelu Google Partners podłączamy pracodawcę jako „połączenie z firmą”.
Trzeba zauważyć, że platforma Academy for Ads wygląda na jeszcze nie do końca dopracowaną, niektóre informację w różnych miejscach bywają ze sobą sprzeczne, a układ sekcji sugeruje, że w planach jest pojawienie się kolejnych kursów, na co oczywiście szczerze czekamy i obserwujemy dalszy rozwój platformy.