Zajrzyj na swoją pocztę, aby poznać szczegóły oferty ;)
Tymczasem, sprawdź nowości na naszym blogu semahead.agency/blog/
Zespół Semahead
Jest taki zawód, który coraz częściej przewija się wśród ofert pracy średnich i dużych sklepów internetowych, agencji marketingowych oraz domów mediowych. Jednorazowe oferty coraz częściej zastępuje rekrutacja stała. Każdy potencjalny kandydat błyskawicznie dostaje zaproszenie na rozmowy, a warunki finansowe dla pracodawców są kwestią drugorzędną. Dlaczego tak się dzieje? I jak stać się dobrym analitykiem internetowym?
Analityk internetowy to stosunkowo młody zawód. Obecny w Polsce zaledwie kilka lat, duże znaczenie zyskał w przeciągu ostatniego roku – dwóch. Najlepszy czas dla analityka internetowego dopiero się rozpoczyna, o czym dobitnie świadczy ilość ofert pracy. Pracodawcy zdają sobie sprawę z tego, że pozyskanie w szeregach firmy utalentowanego analityka pozwala zdobyć przewagę rynkową.
Analityk internetowy to osoba wszechstronnie uzdolniona, która wykorzystując dane, pomaga podejmować lepsze decyzje biznesowe.
Osoba na tym stanowisku musi być przede wszystkim zorientowana biznesowo. Analityk internetowy pracuje przede wszystkim w oparciu o cele, które wyznaczane są zazwyczaj w ramach strony czy aplikacji internetowej. Może być to generowanie nowej sprzedaży, ale także wzrost wyświetleń strony, zwiększanie zasięgu, zwiększenie współczynnika CR, itp.
Analityk to nie tylko ścisłe patrzenie na liczby i słupki. Dobry specjalista powinien odznaczać się dobrze rozwiniętymi kompetencjami miękkimi, a w szczególności umiejętnością dobrej komunikacji. Praca analityka internetowego zawsze wiążę się ze współpracą z innymi zespołami przedsiębiorstwa, m.in sprzedaży, marketingu czy bezpośrednio z zarządem. W rozmowie z przedstawicielami tak różnych profesji niezwykle istotne jest przekonanie rozmówcy o wadze prezentowanych wniosków i danych. Przede wszystkim, przy omawianiu ich wpływu na podejmowane decyzje.
ale poza „znajomością narzędzi” analityk powinien być wyposażony w zdolność logicznego oraz analitycznego myślenia. Na pewno przydadzą się też podstawy IT (HTML, Javascript, PHP) oraz zdecydowanie sprawna obsługa komputera 😉
Nie bez powodu wymieniamy te cechy w takiej kolejności – często wizerunek analityka kojarzony jest z nerdem-hackerem. Pora przestać patrzeć przez pryzmat stereotypów. Obecnie jest to funkcja często będąca w sercu organizacji, wpływająca na wiele decyzji i procesów.
Poziom dostępnej wiedzy i technologii jest na tyle wysoki, że paradoksalnie – utrudnia szybkie podejmowanie decyzji. Każdego dnia mamy dostęp do milionów cyfr, choćby w Google Analytics.
Dobry analityk internetowy ma wiedzę i narzędzia, aby wyprowadzić zagubionych z cyfrowego chaosu. Co najważniejsze – wie, jak odpowiedzieć na pytania, które są często kluczowe dla rozwoju biznesu w sieci.
Współczesny średni sklep internetowy wykonuje część zadań samodzielnie, a część zleca wyspecjalizowanym agencjom, pełniącym usługi w zakresie SEM, SEO, content marketingu czy komunikacji w social media. Prawdopodobnie każda agencja raportuje swoje prace, w autorski sposób próbując przedstawić wyniki, oczywiście w jak najlepszym świetle.
Analityk internetowy potrafi dokonać oceny takich raportów. Co więcej, potrafi zaprojektować i zaimplementować jeden przejrzysty system do mierzenia aktywności online. Dzięki temu klient oszczędza pieniądze i czas – nie płaci dwa razy za tę samą konwersję i nie musi czytać kilku różnych raportów.
Skuteczna strategia marketingowa dba o doświadczenie użytkownika (czyli dostarczanie mu korzyści) na każdym etapie lejka zakupowego – od pierwszego kontaktu z naszą marką aż po utrzymywanie relacji posprzedażowej.
Dwa najważniejsze trendy w marketingu to wykorzystywanie w kampanii urządzeń mobilnych w przemyślany sposób (właściwy komunikat, do właściwych osób, we właściwym momencie, na właściwym urządzeniu) oraz stosowanie content marketingu, czyli dostarczanie korzyści użytkownikom zamiast nachalnego komunikatu reklamowego.
W obu przypadkach wyzwaniem jest odpowiednie zmierzenie tych działań oraz ocena ich wpływu na pozostałe kanały. Dobry analityk będzie wiedział jak to zrobić. Dzięki narzędziom, takim jak DoubleClick, wykorzysta najnowszą technologię, aby sprawdzić czy inwestycja się opłaca i jakie przynosi korzyści.
Jeśli chcemy myśleć o sobie, jako dobrym analityku, musimy posiadać lub mieć chęć rozwijać umiejętność logicznego myślenia i pracy na danych. Pomogą z pewnością wszelkie kierunki studiów związanych z ekonometrią, matematyką, informatyką. Nie zmienia to faktu, że w branży pracuje wielu wybitnych analityków internetowych, którzy z wykształcenia są filozofami czy psychologami.
Pierwsze kroki w świecie analityki internetowej można postawić na kilka możliwych sposobów. Pierwszym z nich jest samodzielna nauka w domu. Poniżej proponujemy kilka źródeł od których warto zacząć:
Simo to Senior Data Advocate w agencji Reaktor. Jest znakomitym programistą, więc wynajduje wiele hacków i tricków, jak wykorzystać GA w niestandardowy sposób. Oprócz tego polecam ten blog, bo jest oprawiony w piękne zdjęcia.
Oficjalny blog Google Analytics. Zawiera bardzo wiele przykładów wykorzystania funkcji Google Analytics w praktyce zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. Absolutny must-have do subskrypcji!
Blog prowadzony przez Justina Curoni (Analyst Advocate w Google). Justin często jako pierwszy publikuje jak używać najnowszych funkcji w Google Analytics i obszernie tłumaczy jak wykorzystać je biznesowo.
Blog, o wdzięcznej nazwie – Occam’s Razor (analityk powinien wprawnie ciąć dane brzytwą Ockhama: „Bytów nie mnożyć, fikcyj nie tworzyć, tłumaczyć fakty jak najprościej”). Jego autorem jest Avinash Kaushik (Digital Marketing Evangelist w Google, współzałożyciel Market Motive).
Publikacje książkowe
Kanały YouTube
Oficjalny kanał na YT Google Analytics. Znajdują się tu głównie anglojęzyczne materiały dotyczące podstaw używania GA, a także informacje z obszaru Google Adwords.
Kanał MeasureSchool niegdyś poświęcony Google Tag Managerowi zarówno dla tych, którzy chcą zacząć używać tego świetnego narzędzia, jak i dla tych, którzy oczekują zaawansowanych porad. Aktualnie to ogromna baza dotykająca wszelkich zagadnień z zakresu analityki internetowej.
Kurs z analityki internetowej z wykorzystaniem Google Analytics 4 od Przemysława Modrzewskiego. To idealny kurs, dla tych, którzy samodzielnie chcą pojąć implementację najnowszego interfejsu Analyticsa, które wkrótce (bo już 1 lipca 2023r.) wchłonie Universal Analytics.
Inną drogą jest uczestnictwo w szkoleniach. Swoją ścieżkę koniecznie rozpocznij od nauki najbardziej powszechnego i darmowego narzędzia jakim jest Google Analytics. Poznanie jego możliwości w stopniu średnio-zaawansowanym już pozwoli poczuć smak niesamowitych możliwości, jakie w swoim ekosystemie oferuje Google!
Najlepszą metodą jest jednak praktykowanie, a więc po pierwszych krokach w domowych warunkach zaaplikuj na stanowisko juniorskie lub zacznij od stażu. Możesz wykorzystać w tym celu portal Jooble, który agreguje oferty z przeróżnych portali ogłoszeniowych. Ucząc się pod opieką kogoś doświadczonego można szybko i na żywym organizmie poznać wiele aspektów tej pracy. Ważne, aby mieć pewność jak wygląda plan praktyk i czego konkretnie nauczymy się podczas ich trwania. Warto także zapytać pracodawcę o możliwość zdobycia certyfikatów (np. Google Analytics). To sprawi, że po ich ukończeniu nie trzeba będzie długo szukać pracy, ba! Być może znajdzie Ciebie sama! Pss… pamiętaj o Linkedinie!
Jedną z najważniejszych korzyści z posiadania Google Analytics na stronie, jest możliwość analizowania efektywności pozyskiwanego ruchu. W przypadku sklepów temat ten w pewnym stopniu załatwia moduł e-commerce i zliczanie transakcji. Co jednak, jeśli nie masz sklepu, a także w sytuacji, kiedy chcesz weryfikować również wykonywanie innych akcji przez użytkownika – tak zwanych mikro konwersji (np. dodanie produktu do koszyka)? Wtedy z pomocą przychodzą cele. Z tego artykułu dowiesz się między innymi:
Każda witryna internetowa posiada swój określony cel. Najczęściej jest to jeden cel główny (np. sprzedaż czy pozyskiwanie leadów) oraz tzn. mikro cele – ich realizacja oznacza zaangażowanie użytkownika. Takimi mikro celami może być na przykład zapis do newslettera, dodanie produktu do koszyka czy odwiedzenie strony z cennikiem.
W panelu konfiguracji celów mamy do wyboru kilka rodzajów celów niestandardowych:
Tip: W darmowej wersji Google Analytics możesz w jednym widoku danych utworzyć maksymalnie 20 celów. Trzech pierwszych z nich możesz użyć bez żadnej dodatkowej konfiguracji poza Google Analytics. Za to ostatni, zdarzenie, wymaga skonfigurowania zdarzeń w Twojej witrynie – czy to bezpośrednio w kodzie strony, czy za pomocą Google Tag Managera. Czas trwania sesji i strony / ekrany na sesję nie wymagają wyjaśnień. W następnej części skupię się na dwóch pozostałych typach celów.
Konfiguracja celu składa się z kilku prostych kroków: 1. Podajemy ścieżkę strony, której odsłona ma zostać zliczona jako realizacja celu. Należy pamiętać, żeby podać samą ścieżkę, a nie cały URL; jest to zresztą zaznaczone pod polem:
Druga istotna sprawa, to wybranie odpowiedniego typu dopasowania podanego adresu. Do wyboru mamy “równa się”, “zaczyna się od” i “wyrażenie regularne”.
W przypadku wyboru “równa się”, ścieżka strony musi być dokładnie taka, jak podana w polu. Na przykład jeśli podamy “/dziekujemy.html”, to jako realizacja celu zliczy się “/dziekujemy.html”, ale już nie “/dziekujemy.html?id=635162”. Jeśli w adresie strony podziękowania występują jakieś dodatkowe parametry, można skorzystać z opcji “zaczyna się od”. Wtedy każda strona zaczynająca się od “dziekujemy.html” zostanie zliczona jako cel, a zatem również “/dziekujemy.html?id=635162”. Opcja “wyrażenie regularne” pozwala na tworzenie jeszcze bardziej zaawansowanych dopasowań, np. dopasowanie do dwóch różnych ścieżek strony (oddzielamy je wtedy symbolem “|”, czyli tzw. pipe). Więcej na temat wyrażeń regularnych znajdziesz w pomocy Google Analytics: https://support.google.com/analytics/answer/1034324?hl=pl. Tip: Przed konfiguracją celu i podaniem adresu warto przeanalizować raport Zachowanie > Zawartość witryny > Wszystkie strony i zweryfikować jakie adresy zwróci dane ustawienie. Dzięki temu upewnisz się, że będzie to na pewno to, czego się spodziewasz. 2. Drugi krok, to podanie wartości celu, która będzie przypisana do każdej konwersji. Jest to krok opcjonalny, jednak jeśli nie korzystasz z modułu e-commerce warto taką wartość dodać, ponieważ umożliwi to analizowanie kilku dodatkowych metryk, przede wszystkim wartości strony. 3. Kolejnym, również opcjonalnym krokiem, jest podanie ścieżki do miejsca docelowego. Jest to bardzo ciekawa opcja, pozwalająca stworzyć wizualizację ścieżki, prowadzącej użytkownika do realizacji celu. Częstym przykładem zastosowania tej konfiguracji jest koszyk zakupowy i kroki realizacji zamówienia. Po dodaniu kroków, które powinien przejść użytkownik, żeby zrealizować cel, w zakładce Konwersje > Cele > Wizualizacja ścieżek mamy dostęp do raportu, pokazującego na którym etapie ścieżki nastąpiła największa utrata użytkowników.
Fragment lejka zakupowego w raporcie Konwersje > Cele > Wizualizacja ścieżek.
Zaznaczenie opcji “wymagane” przy krokach ścieżki oznacza, że bez przejścia tych kroków cel nie zostanie zliczony. 4. Ostatnim punktem konfiguracji celu jest kliknięcie opcji “Zweryfikuj cel”. Pozwala to sprawdzić, jaki byłby współczynnik konwersji dla takiego celu za ostatnie 7 dni. W jakich przypadkach warto użyć takiego celu typu “miejsce docelowe”? Przykładowe cele, które można mierzyć to wejście na stronę kontaktową, stronę cennika czy podziękowania za zakup. W ostatnim przykładzie warto dodatkowo skonfigurować kroki ścieżki.
Bardzo przydatnym, jednak wymagającym dodatkowej konfiguracji typem celu jest “zdarzenie”. Na pierwszy rzut oka konfiguracja nie wygląda na skomplikowaną – mamy tylko kilka pól do wypełnienia. Tylko skąd wziąć wartości kategorii, działania i etykiety? W tym miejscu docieramy do konfiguracji zdarzeń. Możesz sprawdzić, czy do Twojego konta Google Analytics docierają zdarzenia w raporcie Zachowanie > Zdarzenia > Najczęstsze zdarzenia. Każde zdarzenie, które dociera do Twojego konta, możesz mierzyć jako cel. Często zdarzenia pochodzą z konfiguracji zliczania danych e-commerce. W takim przypadku niektóre zdarzenia już docierają do Twojego konta i możesz je wykorzystać. Kiedy już zlokalizujesz zdarzenie, które chcesz mierzyć jako realizację celu, wystarczy uzupełnić jedno pole – kategorię, działanie lub etykietę (można oczywiście wszystkie).
Przypuśćmy, że chcesz zliczać jako cel dodanie produktu do koszyka. Kategoria zdarzenia to Ecommerce, ale widzisz w danych inne zdarzenia o takiej kategorii. Etykieta nie jest zdefiniowana, więc skorzystamy z akcji, żeby rozróżnić dodanie do koszyka od innych zdarzeń. Konfiguracja mogłaby wyglądać jak niżej:
Jak było wspomniane wcześniej, do konfiguracji celu wystarczy jedno wypełnione pole. Jeżeli nie ma zdarzeń, które posiadają akcję addToCart i inną kategorię niż Ecommerce, podanie kategorii nie jest w tym przypadku konieczne. Tip: Należy pamiętać, że każda realizacja celu zlicza się maksymalnie raz w sesji, bez względu na to, ile razy zdarzenie miało miejsce. Czyli dodanie pięciu produktów do koszyka w jednej sesji będzie widoczne w danych jako pięć zdarzeń Ecommerce addToCart, ale tylko jedna realizacja celu. Pole wartość jest stosunkowo rzadko używane. Służy do tego, żeby zliczać tylko zdarzenia o określonej wartości. Na przykład jeśli chcielibyśmy jako cel zliczać dodania do koszyka produktów, ale tylko tych, które mają wartość większą niż 100 zł. Tę opcję można stosować tylko dla zdarzeń, które mają zdefiniowaną wartość – a zatem nie zawsze jest to możliwe. To czy nasze zdarzenia mają zdefinowaną wartość, można sprawdzić w raporcie Zachowanie > Zdarzenia > Najczęstsze zdarzenia.
Jeśli chcemy korzystać z metryki “wartość zdarzenia”, musi być ona zdefiniowana podczas konfiguracji zdarzenia.
W przypadku celu typu “zdarzenie”, podobnie jak to było dla “miejsca docelowego”, możesz podać wartość celu i zweryfikować cel. Nie ma za to możliwości zdefiniowania ścieżki do celu.
Co w sytuacji, jeżeli do Twojego konta nie docierają żadne zdarzenia albo docierają, ale chcesz śledzić inne akcje wykonywane przez użytkownika? Na pomoc przychodzi Google Tag Manager. Temat konfiguracji zdarzeń za pomocą Google Tag Managera jest bardzo szeroki i nie mamy miejsca w tym artykule, żeby go szczegółowo omawiać. Zainteresowanym polecam materiały:
Za pomocą Google Tag Managera możemy każdą akcję użytkownika zdefiniować jako zdarzenie i nadać mu dowolną nazwę kategorii, działania i etykiety, a także wartość. Konfiguracja celu opartego o zdarzenie została opisana wyżej.
W przypadku witryn, które nie są sklepami, a służą na przykład do pozyskiwania leadów, warto skonfigurować wartość celów. Dzięki temu zyskamy pełniejsze informacje o efektywności poszczególnych stron czy kanałów pozyskiwania ruchu, bo będziemy się opierać nie tylko na samym współczynniku konwersji. Jest to cenne zwłaszcza w przypadku kiedy masz kilka celów o różnej wartość (np. wejście na stronę cennika jest mniej wartościowe niż wypełnienie formularza kontaktowego). Jak określić wartość celu? W niektórych przypadkach będzie to stosunkowo łatwe. Jeśli oferujesz produkt lub usługę, które mają określoną cenę i wiesz ile wypełnień formularza kończy się podpisaniem umowy, łatwo obliczyć ile warte jest dla Ciebie jedno wypełnienie formularza. To jest Twoja wartość celu. W wielu przypadkach jest to jednak znacznie trudniejsze, na przykład jak ocenić wartość wejścia na stronę kontaktową czy pobrania PDFa z case study? Często cele traktuje się więc jako wagi, które pozwalają nie tyle określić dokładne przychody ze źródła ruchu czy wartość strony, ale porównać te wartości pomiędzy sobą.
Źródło: facebook / ads wygenerowało podobną wartość celu co wejścia bezpośrednie, jednak realizacji celu z tego źródła było niemal 3 razy więcej, co oznacza, że były to cele mniej wartościowe.
Tip: Jeżeli korzystasz ze śledzenia e-commerce, dodawanie wartości do celów nie jest zalecane. Może to spowodować zaburzenie danych, ponieważ wartość strony będzie obliczana zarówno na podstawie realnych transakcji i ich przychodów, jak i – zazwyczaj – umownych wartości celów. Co więcej, cele, w przeciwieństwie do transakcji, zliczają się tylko raz w sesji, co powoduje kolejną niespójność. Wartość celu możemy podać podczas konfiguracji celu lub pobierać z wartości zdarzenia. Jeszcze bardziej zaawansowaną opcją jest przesyłanie wartości dynamicznie. Przykładowo, jeżeli masz kilka zdarzeń zliczających wypełnienie różnych formularzy, a jedne są dla Ciebie bardziej wartościowe niż inne, możesz każdemu zdarzeniu w Google Tag Managerze przyporządkować inną wartość, a podczas konfiguracji celu pozostawić zaznaczoną opcję “Użyj wartości zdarzenia jako wartości celu podczas konwersji”. Teraz wiesz już (prawie) wszystko o celach i jak za ich pomocą analizować efektywność witryny. Jeżeli potrzebujesz wsparcia w działaniach analitycznych – koniecznie zgłoś się do nas!
Google Optimize wychodzi naprzeciw firmom, będącym w trudnej sytuacji z powodu pandemii COVID-19. Ponadto warto skorzystać z obecnego czasu i rozwijać swoją wiedzę. Mamy ku temu okazję dzięki promocjom na szkolenia. To tylko dwie z nowości ze świata analityki, które poznacie z artykułu poniżej. Dobrej lektury.
W artykule Analityka w czasach zarazy pisałam o tym, jak można wykorzystać Optimize i doświadczenie “Personalizacja” do wprowadzenia szybkich zmian na stronie. Teraz Google wychodzi naprzeciw użytkownikom i usuwa na 90 dni limity dotyczące personalizacji. Dotychczas na koncie Google Optimize można było utworzyć jednocześnie 10 personalizacji. Limit ten został czasowo usunięty, aby pomóc firmom w radzeniu sobie ze skutkami pandemii COVID-19.
Drugą nowością jest możliwość dodania banera na stronie, informującego o ważnych zmianach w sklepie w związku z pandemią.
Więcej na ten temat przeczytasz na stronach pomocy Google Optimize https://support.google.com/optimize/answer/9823410
Bardzo ciekawe nowa opcja pojawiła się w Google Data Studio. Jest to możliwość wizualizacji danych na mapach Google. Podłączone źródło musi zawierać naturalnie co najmniej jeden wymiar geograficzny. Dobra wiadomość jest taka, że dane z Google Analytics i Google Ads już takie wymiary posiadają, a zatem można bez przeszkód korzystać z nowej opcji.
Jeśli masz więcej wolnego czasu ze względu na konieczność pozostania w domu, polecam kursy online na stronie DataCamp. Analityków może zainteresować między innymi R, Python czy Tableau. Obecnie kursy są oferowane ze zniżką 75%. Link: https://www.datacamp.com/promo/may-2020-em/ (nie, nie dostajemy za to żadnej prowizji :)).
Autor kultowej książki o użyteczności “Nie każ mi myśleć” udzielił wywiadu po 20 latach od jej ukazania się. Opowiedział w nim między innymi o najważniejszych lekcjach płynących z jego książki oraz czy opisane w niej zasady projektowania stron internetowych są aktualne dzisiaj. Przedstawił też swoją opinię, na temat tego, jaki największy błąd popełniają firmy próbując zaprojektować nową stronę.
Cały wywiad jest dostępny na stronie https://builtin.com/design-ux/simplicity-ux-steve-krug-interview
Czas pandemii koronawirusa – i z pewnością okres bezpośrednio po niej – wymagają korzystania z precyzyjnych danych i szybkiego podejmowania decyzji. W tym celu świetnie sprawdzą się narzędzia analityczne, wykorzystywane w szerokim zakresie. Jak korzystać z rzetelnych danych w czasach zarazy?
Wbrew tytułowi zacznę przekornie od najpopularniejszego narzędzia analitycznego na świecie. Działając w czasach niepewności rynkowej, możemy przynajmniej opierać nasze decyzje na pewnych danych. Warto przeprowadzić audyt Google Analytics, żeby sprawdzić, czy dane nie odbiegają od tego, co znajduje się w CRMie albo czy połowa transakcji nie jest zawłaszczona przez bramki płatności, które wszak nie są źródłem pozyskania ruch, a jedynie etapem na ścieżce zakupowej.
Jeśli już mamy pewność, że dane zbierają się poprawnie, wyjdźmy poza standardowe raporty. Ciekawym, choć niedocenionym raportem są Ścieżki wielokanałowe (Konwersje > Ścieżki wielokanałowe). Każdy na pewno słyszał o lejku zakupowym i customer journey. Dlaczego więc opieramy swoje decyzje na danych dotyczących ostatniej interakcji użytkownika ze stroną, a nie bierzemy pod uwagę kanałów, które wystąpiły na początku lejka? Z raportu Ścieżek wielokanałowych dowiesz się, jakie źródła ruchu posiadają rolę wspomagającą na ścieżce zakupowej. Wyniki mogą Cię zaskoczyć. Więcej na ten temat dowiesz się z artykułu https://semahead.agency/analiza-sciezek-wielokanalowych/
Nie każdy ma smykałkę do zagłębiania się w setki raportów w poszukiwaniu wartościowego insightu. Osobom, które muszą podejmować szybkie decyzje i codziennie oczekują aktualnych danych o najważniejszych KPI, polecamy nasz dashboard antykryzysowy https://semahead.agency/raport-antykryzysowy/ Raport jest interaktywny, a dodatkowo codziennie wysyłany na skrzynkę mailową, żebyś już nigdy nie przegapił żadnych ważnych zmian w ruchu i konwersjach.
Dashboard w Google Data Studio ułatwia częste sprawdzanie najważniejszych metryk
Ściśle rzecz biorąc, nie jest to narzędzie analityczne, jednak często wykorzystywane przez analityków do implementacji najróżniejszych kodów – od Google Analytics, przez Hotjar czy Optimize, po tagi remarketingowe Google Ads lub Facebooka (I wiele innych!). Opanowanie GTM na podstawowym poziomie naprawdę się opłaca, bo oszczędzimy nie tylko na czasie, ale także na zasobach programistycznych.
To tylko niektóre z tagów analitycznych i marketingowych dostępnych w Google Tag Managerze.
Znane wielu narzędzie do przeprowadzania testów A/B może się przydać w czasach takie jak te do szybkiej implementacji zmian na stronie. Wystarczy skorzystać z opcji Personalizacja, aby dostosować stronę do potrzeb użytkowników. Jest to istotne zwłaszcza w szybko zmieniających się realiach, kiedy modyfikacja elementu na stronie powinna być niemal natychmiastowa.
Jakie elementy dodać? Warto podkreślić atuty sklepu, np. możliwość zwrotu towaru w ciągu 90 dni, szybka wysyłka towarów czy polski producent.
Personalizację znajdziesz w panelu tworzenia nowego doświadczenia
Więcej porad jak sobie radzić z marketingiem w dzisiejszych czasach znajdziesz w ebooku https://semahead.agency/marketing-w-contrze/
Ważnym elementem tagów w Google Tag Managerze, są reguły. „Mówią” one, kiedy ma on przesłać informacje za pomocą tagu – na przykład na stronie podziękowania za zakup, czy w momencie kliknięcia przycisku „Dodaj do koszyka”. A zatem reguły to niezbędny element tagów, bez których są one bezużyteczne, ponieważ nie są wywoływane.
W poprzednim artykule opisywałam najpopularniejsze zmienne, za pomocą których można przesyłać dynamicznie dane do różnego rodzaju tagów (np. identyfikatory produktów do tagów remarketingowych).
Najpopularniejsze typy reguł, w oparciu o które GTM może wywoływać tagi to:
• Wyświetlenie strony,
• Kliknięcie,
• Zaangażowanie użytkownika (np. wypełnienie formularza),
• Minutnik,
• Zdarzenie niestandardowe.
Jest to prosta do skonfigurowania reguła, która polega na podaniu adresu URL lub ścieżki strony (tzw. page path), na której ma się odpalać tag. Dla przykładu: załóżmy, że chcesz odpalać tag remarketingowy (np. Google Ads) na stronie www.mojsklep.pl/podziekowanie, która jest stroną podziękowania za zakup w sklepie internetowym.
Regułę skonfigurujesz następująco:
Przykład konfiguracji reguły opartej na wyświetleniu strony podziękowania za zakup.
Żeby mieć pewność, że zastosowana reguła obejmuje wszystkie przypadki wyświetleń strony podziękowania (i nie obejmuje żadnych innych), przed konfiguracją warto sprawdzić to dopasowanie w Google Analytics. Po wejściu w raport „Konwersje” > „E-commerce” > „Skuteczność sprzedaży” i dodaniu wymiaru dodatkowego “Strona” możesz sprawdzić, na jakich stronach zliczają się transakcje w Twoim sklepie. Następnie, możesz odwiedzić raport „Zachowanie” > „Zawartość witryny” > „Wszystkie strony” i wpisać zastosowaną wyżej regułę w filtrze zaawansowanym.
Filtr zaawansowany w Google Analytics, filtrujący strony zaczynające się od “/podziekowanie”.
Raport wyświetli wszystkie strony, spełniające zadane kryterium (wyświetlone w wybranym zakresie dat). Dzięki temu możesz sprawdzić, czy reguła nie obejmie niepożądanych stron, na których tag konwersji, którą jest zakup, nie powinien się odpalać. Może to być np. strona /podziekowanie-za-zapis-do newslettera. W takiej sytuacji, zamiast wybierać w konfiguracji reguły operator „zaczyna się od”, możesz wybrać „równa się”. Alternatywą jest wykluczenie strony, zawierającej „zapis-do-newslettera” w wyjątkach podczas konfiguracji tagu.
Konfiguracja tagu zawierająca regułę uruchamiającą oraz wyjątek, który blokuje wyzwolenie tagu w niepożądanym miejscu.
Jak widać, główną trudnością w konfiguracji reguły opartej na wyświetleniu strony, jest upewnienie się, że poprawnie zidentyfikowaliśmy strony, na których ma się odpalać tag oraz wykluczyliśmy te – na których nie powinien.
Równie częstym przypadkiem, co konfiguracja reguły opartej na wyświetleniu strony, jest konfiguracja oparta na kliknięciu w przycisk. Za konfigurację takiej reguły zabieramy się następująco.
Jeśli w Tag Managerze nie ma jeszcze żadnej reguły, opartej na kliknięciu, należy taką stworzyć. Pozwoli to w podglądzie GTM widzieć wszystkie kliknięcia, które narzędzie rozpoznaje oraz sprawdzić, jak możemy skonfigurować warunek wskazujący mu właściwy przycisk.
Konfiguracja reguły “Wszystkie kliknięcia”.
Jeśli nie mieliśmy wcześniej skonfigurowanej reguły opartej na kliknięciu, istnieje duża szansa, że nie mamy włączonych wbudowanych zmiennych, które służą do wskazania Tag Managerowi kliknięcie, którego przycisku ma być naszą regułą. Aby włączyć zmienne wbudowane, w zakładce „Zmienne” klikamy „Skonfiguruj”, a następnie zaznaczamy wszystkie zmienne dotyczące kliknięć. Niekoniecznie wszystkich będziemy używać, jednak bez ich zaznaczenie nie będziemy ich widzieć w podglądzie GTM.
Zmienne wbudowane dotyczące kliknięć.
Następnie, włączamy podgląd GTM (przycisk “Podgląd” w prawym górnym rogu) i wchodzimy na naszą stronę.
Po kliknięciu w przycisk, który chcemy opomiarować, sprawdzamy w podglądzie GTM, które zmienne i ich wartości możemy w tym celu wykorzystać. Powiedzmy, że masz na stronie czerwony przycisk z napisem “SPRAWDŹ”, który prowadzi do regulaminu promocji. Chcesz, żeby kliknięcie w ten przycisk było regułą, odpalającą – przykładowo – tag konwersji.
W podglądzie GTM widzimy zdarzenie „Click”
i następujące zmienne:
Zmienne dotyczące kliknięć i ich wartości w poglądzie GTM.
W przypadku przedstawionym na obrazku powyżej mamy do wyboru dwie zmienne: „Click ID” oraz „Click Text”. Pozostałe zmienne nie zawierają przydatnych wartości.
Możemy skonfigurować regułę w oparciu o zmienną „Click Text”, jednak jeśli tylko mamy inną możliwość, należy ją wybrać. Dlaczego? Co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze, elementów zawierających słowo „SPRAWDŹ” może być na stronie więcej. Po drugie, w przypadku tłumaczenia strony, chociażby za pomocą Google Translate, wartość „Clik Text” się zmieni.
Zmienne dotyczące kliknięć i ich wartości w poglądzie GTM po automatycznym przetłumaczeniu strony na język angielski. Zmieniła się wartość zmiennej Click Text.
Po trzecie, napis na przycisku można zmienić w stosunkowo prosty i szybki sposób (np. do celów przeprowadzenia testów A/B), a informacja o tym może nie dotrzeć do odpowiednich osób. O zmianie możesz dowiedzieć się dopiero, kiedy zauważysz, że konwersje przestały się zliczać, a po wejściu na stronę okaże się, że napis na przycisku zmienił się ze “SPRAWDŹ” na “CZYTAJ”.
O wiele lepszym sposobem jest wykorzystanie zmiennej „Click ID”. Elementy na stronie powinny mieć unikalne ID (w odróżnieniu od klas). Zmniejsza to ryzyko sytuacji, w której reguła wyzwoli tag w niepożądanych przypadkach.
Taka konfiguracja również zagwarantuje poprawnego działania reguł po wsze czasy – ID przycisku też można zmienić. Dlatego w każdym przypadku należy, co jakiś czas sprawdzać poprawność odpalania się tagów.
Wracając do naszego przykładu, konfigurujemy regułę następująco, wykorzystując zmienną „Click ID”:
Konfiguracja reguły w oparciu o kliknięcie przycisku o id “red-prof”.
W przypadku, kiedy pogląd GTM nie dostarcza żadnych przydatnych zmiennych, pozostaje korzystanie z selektorów arkusza CSS. Ułatwia to wtyczka „Copy CSS Selector”, o której pisałam w artykule dotyczącym zmiennych.
Użycie wtyczki jest proste. Po instalacji w przeglądarce Chrome klikamy prawym klawiszem myszki na przycisk “Copy Css Selector”.
Użycie wtyczki Copy CSS Selector.
Następnie w opcjach konfiguracji reguły należy wybrać “Click Element”- pasuje on do selektora arkusza CSS” – i wkleić skopiowany selektor.
Konfiguracja reguły poprzez wskazanie selektora CSS elementu.
Nie muszę chyba dodawać, że po konfiguracji reguły sprawdzamy poprawność odpalania się tagu. Wtyczka, chociaż jest sporym ułatwieniem, czasem nie sczytuje prawidłowo selektora i reguła nie działa.
Trzeba pamiętać, że taka konfiguracja również może przestać działać, po wprowadzeniu zmian na stronie. Powinny mieć tego świadomość zarówno osoby wdrażające tagi w GTM, jak i programiści dokonujący zmian na stronie.
Reguł opartych na zaangażowaniu użytkownika jest kilka. Ja omówię tutaj wypełnienie formularza.
Google Tag Manager w wielu przypadkach potrafi rozpoznać, że użytkownik wypełnił formularz na stronie. W podglądzie GTM widoczne jest wtedy zdarzenie “Form Submit”:
Postępowanie jest praktycznie takie samo jak w przypadku konfiguracji reguł opartych na kliknięciu:
• konfigurujemy dowolną regułę opartą o wysłanie formularza (jeśli jeszcze żadnej nie ma),
• włączamy zmienne wbudowane dotyczące formularzy (jeśli nie są włączone),
• sprawdzamy jakie przydatne zmienne są widoczne w podglądzie GTM,
• wybieramy jedną zmienną (można też wybrać kilka)
• i konfigurujemy regułę.
Zmienne dotyczące formularzy i ich wartości w poglądzie Tag Managera.
W tym przypadku możemy skonfigurować regułę w np. oparciu o zmienną „Form Classes” o wartości “wpcf7-form”. Należy tylko upewnić się, że to jedyny tego typu formularz umieszczony w witrynie, żeby zliczać dokładnie to, co chcemy.
Konfiguracja reguły opartej o przesłanie formularza.
Reguły oparte na formularz mają jeszcze dwie ciekawe opcje, które możemy, ale nie musimy wykorzystać (opisy pochodzą z Tag Managera):
• poczekaj na tagi – Opóźnij przesłanie formularza do momentu wywołania wszystkich tagów zależnych od tego zdarzenia lub gdy upłynie określony czas, w zależności od tego, co nastąpi wcześniej. Jeśli opcja nie będzie zaznaczona, tagi będą wywoływane w optymalnym momencie, ale wolniejsze tagi mogą nie zostać wywołane przed wczytaniem kolejnej strony po przesłaniu formularza.
• sprawdź weryfikację – Wywołaj tagi po pomyślnym przesłaniu formularza. Jeśli opcja nie będzie zaznaczona, wywołaj tagi za każdym razem, gdy użytkownik spróbuje przesłać formularz.
Jest to bardzo prosty w konfiguracji typ reguły, który umożliwia konfigurację tagów, śledzących czas na stronie spędzony przez użytkownika.
Poszczególne pola do skonfigurowania są dobrze opisane w GTM.
Pola, które musimy wypełnić to:
• przerwa – liczba milisekund między wywołaniami zdarzeń,
• limit – maksymalna liczba wywołań zdarzenia.
1000 milisekund to 1 sekunda, czyli jeśli chcemy, żeby minutnik wywołał się 1 raz na każdej stronie po 30 sekundach od wejścia użytkownika ustawiamy:
Konfiguracja reguły typu “Minutnik”.
Konfigurując „Minutnik” musimy też podać warunek, kiedy reguła ma się włączać. Jeśli Minutnik ma działać na wszystkich stronach, możemy ustawić np. „Page Path”- zawiera /, tak jak na przykładzie powyżej.
W zasadzie jest to najprostsza w konfiguracji reguła. Podajemy tylko jej nazwę lub ewentualnie określamy dodatkowy warunek (lub warunki), które muszą zostać spełnione, żeby reguła została uruchomione.
Problem polega na tym, że zdarzenie niestandardowe musi wcześniej zostać skonfigurowane w kodzie. Na zdarzeniach niestandardowych opierają się często tagi e-commerce, wysyłające dane do Google Analytics. Jeśli takie zdarzenia już istnieją, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je wykorzystać do innych celów – w zależności od potrzeb.
Zdarzeń niestandardowych szukamy w podglądzie Tag Managera.
Nazwy zdarzeń w podglądzie Google Tag Managera.
Konfiguracja, jak wspomniałam wcześniej, polega na podaniu nazwy zdarzenia (w tym przypadku „addToCart”). Opcjonalnie można podać warunek, który musi być spełniony, żeby reguła została uruchomiona.
Konfiguracja reguły w oparciu o zdarzenie niestandardowe addToCart.
Uwaga: wielkość liter ma znaczenie! Musi być dokładnie taka, jak w nazwie zdarzenia.
Google Optimize to potężne narzędzie do testów A/B, z którego mamy możliwość korzystać bez opłat. Niestety – jego twórcy nie uniknęli wad i błędów, które czasem mogą doprowadzić testera do nieprawidłowych wniosków. W tym artykule omawiamy dwa częste komunikaty, które mogą nas zmylić, a także – ku przestrodze – jedną sytuację anegdotyczną.
Kiedy wdrożymy na stronę eksperyment, zdarzyć się może, że już następnego dnia w Optimize naszym oczom ukaże się następujący komunikat:
W pierwszej chwili możemy odczytać go jako porażkę – symbol przypominający zakaz wjazdu lub impas, a także główny komunikat w formie stwierdzenia zdają się mówić o tym dobitnie. Jednak dalej informacja mówi „tylko” o małym prawdopodobieństwie znalezienia zwycięskiej odmiany, co nie brzmi już tak stanowczo.
Na taki komunikat trafić możemy w przypadku, gdy liczba sesji w eksperymencie jest niewielka. Jeżeli utrzyma się ona na takim poziomie, znalezienie zwycięskiej odmiany istotnie może nie być możliwe. Zdarzyć się może jednak, że – na przykład – eksperyment został włączony przed weekendem, a specyfika strony sprawia, że znaczna większość ruchu na niej ma miejsce w dni robocze. W takim wypadku następnego dnia komunikat może się zmienić.
Okazuje się więc, że Optimize już dzień po zaleceniu zakończenia eksperymentu może nakazywać Ci nieprzerywanie go. Warto więc zachować zasadę ograniczonego zaufania wobec komunikatów Google Optimize.
Podobno Albert Einstain w swojej pierwszej pracy w urzędzie patentowym nie wzbudzał zbyt wielkiej sympatii wśród koleżanek, ponieważ tak zarządzał swoim czasem, że wyrabiał dzień pracy już po 2-3 godzinach (źródło: Historia Bez Cenzury)
Zdarzyć się może, że jako podobny brak życzliwości ze strony Google Optimize odebrać możemy poniższy komunikat.
Szare tło, symbol zakazu lub skreślenia, wczesne zakończenie i zdawać by się mogło, krótka i chłodna informacja. Taki komunikat z pewnością odebrać można jako niepowodzenie lub przynajmniej powód do uzasadnionych wątpliwości w rzetelność testu. Co jednak w sytuacji, gdy test trwa 12 z oczekiwanych przez Google 14 dni?
Na powyższym screenie zobaczyć można wyniki testu, który polegał na przeniesieniu przycisku z desktopowej wersji strony na wersję mobilną, gdzie wcześniej był nieobecny. Test miał sprawdzić, czy użytkownicy będą chętnie korzystać z nowego przycisku. Dał on miażdżący wynik ~100% prawdopodobieństwa najlepszej kombinacji. Jednak nawet w tak oczywistej sytuacji nie otrzymamy upragnionej informacji o zwycięskiej wersji, jeżeli test nie trwał przynajmniej 2 tygodnie.
Dwie powyższe sytuacje mogą zdarzać Ci się często lub przynajmniej od czasu do czasu, w zależności od tego, jakie testy wykonujesz i na jakiej stronie. Na koniec zostawiliśmy jeszcze jedną bardziej nietypową sytuację.
Każdy użytkownik Google Optimize, który ma już za sobą przynajmniej parę testów, zna dobrze jedną z niewielu rzeczy, które na stronę musi wdrożyć developer – kod zapobiegający migotaniu. Jego zadaniem jest przeciwdziałanie sytuacji, w której w przeglądarce użytkownika załadowana jest najpierw oryginalna wersja strony, a dopiero potem nałożony na nią test.
Na powyższym screenie przeczytać można ostrzeżenie, pojawiające się w sytuacji, kiedy Optimize wdrożone zostało za pomocą Tag Managera, a w kodzie antymigawkowym podano id kontenera GO. Zgodnie z instrukcją od Google w takim przypadku powinniśmy wykorzystać id kontenera GTM.
Podczas przygotowania do prowadzenia testów na pewnej stronie zdarzyło nam się zobaczyć taki właśnie komunikat. Przekazaliśmy więc klientowi, aby podmienił we fragmencie kodu id kontenera Optimize, na id Tag Managera.
Okazało się jednak, że po tym wdrożeniu kod, który dotychczas dobrze spełniał swoją funkcję, przestał właściwie działać, a miganie zaczęło występować. Trzeba więc było powrócić do poprzedniego, skutecznego wdrożenia i pogodzić się z kolejnym mylącym komunikatem.
Warto więc korzystać z Google Optimize. Nie zapominajmy jednak, że – jak w przypadku większości narzędzi – trzeba pamiętać o sprawdzaniu otrzymanych wyników. Wówczas zdecydowanie zwiększamy szansę uniknięcia wpadek.
Zastanawialiście się czasem, ile lat ma Google Analytics? Otóż, w listopadzie, Google Analytics obchodzi swoje 14 urodziny! Na tym jednak listopadowe informacje się nie kończą.
W Google Data Studio pojawiła się bardzo wygodna możliwość dodawania grafik do raportów nie tylko z dysku, ale także za pomocą podania adresu URL obrazu hostowanego (czyli zapisanego na platformie z grafiką) lub ze strony internetowej.
Dodawanie grafiki jest bardzo proste, wystarczy kliknąć ikonkę “Obraz” i wybrać formę dodania pliku. Można je dodawać w najpopularniejszych formatach plików graficznych. Jeśli użyjemy zdjęcie, które w Google jest objęte prawami autorskimi, na górze raportu pojawi się nakładka, która nas o tym poinformuje. Można ją zdjąć poprzez odświeżenie strony niemniej, zawsze trzeba pamiętać o odpowiedzialności związanej z prawami autorskimi.
https://twitter.com/googleanalytics/status/1185256483342209024?s=20
https://support.google.com/datastudio/answer/6289367?linkId=75546358
Kolejna aktualizacja w Google Data Studio dotyczy warunkowego formatowania danych w różnych. Z pewnością pomoże wizualnie uporządkować informacje w niejednym raporcie.
Na czym dokładnie to polega? Dla wybranych danych, zarówno liczbowych, jaki i tekstowych, możemy wybrać kolor czcionki oraz tła, używając formatowania warunkowego. Wybieramy obsługiwany wykres, następnie klikamy “Styl” i dodajemy jeden lub więcej warunków, dla których określamy styl, w jakim mają się pokazywać dane spełniające warunek.
https://twitter.com/googleanalytics/status/1187416214932467715?s=20
https://support.google.com/datastudio/answer/9528890?linkId=75854238
Do Google Tag Managera dołączyła możliwość wbudowywania testów jednostkowych w niestandardowe szablony Menedżera Tagów. Zastosowanie takich testów umożliwia weryfikację funkcjonalności szablonów. Można utworzyć pakiet testów i bez konieczności wprowadzania tagu, sprawdzić zachowania szablonu jeszcze na etapie programowania.
Testy mogą pomóc wykryć różne błędy w kodzie, w funkcjach, pokazać przykładowe wartości wejściowe i wyjściowe itp. Wyniki testów będą się pojawiały w konsoli. Testy można uruchamiać wszystkie jednocześnie lub pojedynczo, niezależnie.
https://twitter.com/googleanalytics/status/1192199740630458369?s=20
https://developers.google.com/tag-manager/templates/tests?linkId=76594438
]]>
Zastanawialiście się czasem, ile lat ma Google Analytics? Otóż, w listopadzie, Google Analytics obchodzi swoje 14 urodziny! Na tym jednak listopadowe informacje się nie kończą.
W Google Data Studio pojawiła się bardzo wygodna możliwość dodawania grafik do raportów nie tylko z dysku, ale także za pomocą podania adresu URL obrazu hostowanego (czyli zapisanego na platformie z grafiką) lub ze strony internetowej.
Dodawanie grafiki jest bardzo proste, wystarczy kliknąć ikonkę “Obraz” i wybrać formę dodania pliku. Można je dodawać w najpopularniejszych formatach plików graficznych. Jeśli użyjemy zdjęcie, które w Google jest objęte prawami autorskimi, na górze raportu pojawi się nakładka, która nas o tym poinformuje. Można ją zdjąć poprzez odświeżenie strony niemniej, zawsze trzeba pamiętać o odpowiedzialności związanej z prawami autorskimi.
https://twitter.com/googleanalytics/status/1185256483342209024?s=20
https://support.google.com/datastudio/answer/6289367?linkId=75546358
Kolejna aktualizacja w Google Data Studio dotyczy warunkowego formatowania danych w różnych. Z pewnością pomoże wizualnie uporządkować informacje w niejednym raporcie.
Na czym dokładnie to polega? Dla wybranych danych, zarówno liczbowych, jaki i tekstowych, możemy wybrać kolor czcionki oraz tła, używając formatowania warunkowego. Wybieramy obsługiwany wykres, następnie klikamy “Styl” i dodajemy jeden lub więcej warunków, dla których określamy styl, w jakim mają się pokazywać dane spełniające warunek.
https://twitter.com/googleanalytics/status/1187416214932467715?s=20
https://support.google.com/datastudio/answer/9528890?linkId=75854238
Do Google Tag Managera dołączyła możliwość wbudowywania testów jednostkowych w niestandardowe szablony Menedżera Tagów. Zastosowanie takich testów umożliwia weryfikację funkcjonalności szablonów. Można utworzyć pakiet testów i bez konieczności wprowadzania tagu, sprawdzić zachowania szablonu jeszcze na etapie programowania.
Testy mogą pomóc wykryć różne błędy w kodzie, w funkcjach, pokazać przykładowe wartości wejściowe i wyjściowe itp. Wyniki testów będą się pojawiały w konsoli. Testy można uruchamiać wszystkie jednocześnie lub pojedynczo, niezależnie.
https://twitter.com/googleanalytics/status/1192199740630458369?s=20
https://developers.google.com/tag-manager/templates/tests?linkId=76594438
Co ciekawego wydarzyło się w ostatnich dniach w świecie analityki internetowej? Z najnowszych nowinek dowiecie się między innymi o tym, jak analizować dane ze stron mobilnych oraz poznacie nowe tagi w Google Tag Managerze. Wszystkie poznacie poniżej.
Niemal w każdym miesiącu informujemy o nowych funkcjonalnościach dodawanych w GDS. Trzeba przyznać, że narzędzie rozwija się w szybkim tempie. Aktualizacja w tym miesiącu dotyczy między innymi tabel przestawnych, które zyskały dodatkowe usprawnienia, takie jak możliwość ukrywania i odkrywania rzędów, czy dodawania większej liczby rzędów z danymi. Pojawił się również nowy typ danych – “Data godzina minuta”, który pozwala analizować dane z dokładnością do minuty. Więcej nowości znajdziecie pod linkiem.
Na blogu Google Marketing Platform ukazał się ciekawy artykuł o tym, jak podejść do porównania efektywności strony w wersji desktopowej i mobilnej. Autorka zaleca analizowanie wyników w oparciu o względny współczynnik konwersji dla urządzeń mobilnych, który powstaje po podzieleniu współczynnika konwersji dla smartfonów przez współczynnik konwersji dla komputerów.
Względny współczynnik konwersji dla urządzeń mobilnych. Źródło: www.blog.google.com
Zaletą względnego współczynnika konwersji jest to, że pozwala on na analizę wpływu samej strony i jest praktycznie niezależny od czynników zewnętrznych, takich jak udział kanałów marketingowych w media miksie czy sezonowość. Cały artykuł znajdziesz tutaj.
W poprzednim miesiącu pisaliśmy o nowym rodzaju usługi Google Analytics, która łączy dane ze stron internetowych i aplikacji. W konsekwencji tych zmian pojawiły się nowe wbudowane tagi w GTM – Google Analytics: App + Web Configuration oraz App + Web Event. Tagi są nadal w wersji beta, jednak pozwalają w łatwy sposób rozpocząć przygodę z połączonymi danymi. Cała zabawa opiera się na razie na zdarzeniach – w usłudze App + Web nie jest wspierany moduł ecommerce. Więcej na temat konfiguracji tagów znajdziecie w artykule pomocy.
Dostawca znanego narzędzia, służącego m.in. do tworzenia map cieplnych, udostępnił darmową aplikację dla użytkowników Google Analytics. Hołdując zasadzie, że obraz znaczy więcej niż tysiąc słów, po połączeniu z naszym kontem Google, narzędzie tworzy wizualizację kliknięć na stronie za pomocą mapy cieplnej. Podobną funkcję pełniła wtyczka Page Analytics do Google Chrome, obecnie jednak nie jest już wspierana. Trzeba poza tym przyznać, że wersja Crazy Egg jest wizualnie atrakcyjniejsza. Więcej o wtyczce przeczytasz na blogu Crazy Egg.
Co ciekawego wydarzyło się w ostatnich dniach w świecie analityki internetowej? Z najnowszych nowinek dowiecie się między innymi o tym, jak analizować dane ze stron mobilnych oraz poznacie nowe tagi w Google Tag Managerze. Wszystkie poznacie poniżej.
Niemal w każdym miesiącu informujemy o nowych funkcjonalnościach dodawanych w GDS. Trzeba przyznać, że narzędzie rozwija się w szybkim tempie. Aktualizacja w tym miesiącu dotyczy między innymi tabel przestawnych, które zyskały dodatkowe usprawnienia, takie jak możliwość ukrywania i odkrywania rzędów, czy dodawania większej liczby rzędów z danymi. Pojawił się również nowy typ danych – “Data godzina minuta”, który pozwala analizować dane z dokładnością do minuty. Więcej nowości znajdziecie pod linkiem.
Na blogu Google Marketing Platform ukazał się ciekawy artykuł o tym, jak podejść do porównania efektywności strony w wersji desktopowej i mobilnej. Autorka zaleca analizowanie wyników w oparciu o względny współczynnik konwersji dla urządzeń mobilnych, który powstaje po podzieleniu współczynnika konwersji dla smartfonów przez współczynnik konwersji dla komputerów.
[caption id="attachment_22233" align="aligncenter" width="1000"]Zaletą względnego współczynnika konwersji jest to, że pozwala on na analizę wpływu samej strony i jest praktycznie niezależny od czynników zewnętrznych, takich jak udział kanałów marketingowych w media miksie czy sezonowość. Cały artykuł znajdziesz tutaj.
W poprzednim miesiącu pisaliśmy o nowym rodzaju usługi Google Analytics, która łączy dane ze stron internetowych i aplikacji. W konsekwencji tych zmian pojawiły się nowe wbudowane tagi w GTM – Google Analytics: App + Web Configuration oraz App + Web Event. Tagi są nadal w wersji beta, jednak pozwalają w łatwy sposób rozpocząć przygodę z połączonymi danymi. Cała zabawa opiera się na razie na zdarzeniach – w usłudze App + Web nie jest wspierany moduł ecommerce. Więcej na temat konfiguracji tagów znajdziecie w artykule pomocy.
Dostawca znanego narzędzia, służącego m.in. do tworzenia map cieplnych, udostępnił darmową aplikację dla użytkowników Google Analytics. Hołdując zasadzie, że obraz znaczy więcej niż tysiąc słów, po połączeniu z naszym kontem Google, narzędzie tworzy wizualizację kliknięć na stronie za pomocą mapy cieplnej. Podobną funkcję pełniła wtyczka Page Analytics do Google Chrome, obecnie jednak nie jest już wspierana. Trzeba poza tym przyznać, że wersja Crazy Egg jest wizualnie atrakcyjniejsza. Więcej o wtyczce przeczytasz na blogu Crazy Egg.
]]>
Trudno wyobrazić sobie marketera, który nie korzysta z Google Analytics i Excela. Czasami w celu ułatwienia sobie pracy potrzebujemy wyeksportować dane z GA i otworzyć je w innym programie. Niesie to ze sobą wiele korzyści. Jak zrobić to poprawnie? Wszystkiego dowiesz się z tego artykułu.
Jeżeli wszedłeś na ten artykuł to jest spora szansa, że masz już swoje powody, aby eksportować dane. W takim przypadku możesz pominąć tę sekcję. Jeżeli jednak jeszcze nigdy nie eksportowałeś danych z Google Analytics to warto, abyś dowiedział się, jakie korzyści z tego płyną.
W GA mamy dostęp do raportów standardowych i niestandardowych, w których dane możemy filtrować, segmentować, zestawiać ze sobą i oglądać na wykresach. Te informacje dostępne są tylko w ramach możliwości i szaty graficznej Google Analytics. Rzecz jasna możesz przekroczyć te ograniczenia, korzystając na przykład z Google Data Studio, gdzie możliwości prezentacji danych są większe. W tym przypadku jednak znowu jesteś ograniczony przez to jedno narzędzie.
Możesz także zrobić kolejny krok (przekroczyć kolejne limity) eksportując dane i używając ich w dowolnym narzędziu, w dowolny sposób. Przykładowo możesz przygotować z nich przekonywujący raport lub przeprowadzić na nich badania statystyczne. Jeżeli nie masz w tym doświadczenia i chciałbyś od czegoś zacząć, to pisaliśmy o tym w artykule „Poznaj 5 kroków statystycznej analizy danych w Google Analytics”.
Eksportowanie danych wprost z Google Analytics jest bajecznie proste. Wystarczy w wybranym raporcie kliknąć Eksportuj > Excel (xlsx).
Pamiętaj jednak o tym, żeby wybrać wszystkie interesujące cię wiersze, ponieważ GA wyeksportuje tylko te widoczne w tabeli w danej chwili. Jeżeli chcesz wyeksportować wszystkie dane, wystarczy że wybierzesz przedział powyżej liczby wierszy albo po prostu największy dostępny przedział, czyli 5 tysięcy. Jeśli jednak twoje dane mają ponad 5000 wierszy, będziesz musiał wyeksportować je strona po stronie.
Jeżeli chcesz wyeksportować dane spoza raportów standardowych – po prostu przygotuj odpowiedni raport niestandardowy, łącząc wymiary i metryki na których ci zależy. Warto pamiętać również o odpowiednim sortowaniu danych – to oszczędzi nam sortowania już wyeksportowanych danych. W niektórych raportach standardowych nie ma możliwości eksportowania danych do formatu Excela (xlsx). W takiej sytuacji możesz jednak wykorzystać możliwość eksportu do formatu CSV.
To wszystko, jak możesz sobie wyobrazić, może zająć bardzo dużo czasu. Szczególnie gdy potrzebujesz wyeksportować dane ze względu na wiele wymiarów, albo przygotowujesz takie raporty cyklicznie.
Aby uniknąć konieczności przeklikiwania się przez kolejne strony kolejnych raportów możesz skorzystać z odpowiedniej wtyczki do Excela lub Arkuszy Google. Tą możliwość omówimy na przykładzie wtyczki Analytics Edge.
Po zainstalowaniu wtyczki i zalogowaniu się na nasze konto wystarczy wybrać interesujące nas wymiary, metryki, segmenty, widoki i raport jest generowany. Jeżeli ta możliwość zainteresowała Cię – możesz obejrzeć tutorial, w którym pokazano, jak wygląda korzystanie z Analytic Edge.
Z Analytics Edge można korzystać w ramach darmowej usługi zawierającej konektor Google Analytics. Istnieje również możliwość skorzystania z dodatkowych konektorów, pozwalających nam zaciągać dane także z m.in. Google Ads, Google Search Console lub Facebook i łączyć je w arkuszu Excel.
Jeżeli jednak jesteś gotów poświęcić przyjemny dla oka interface w zamian za jeszcze większe możliwości – to rozwiązanie dla ciebie. R to język stworzony z myślą o data science, dlatego świetnie nadaje się nie tylko do eksportu, ale także do przeprowadzania najróżniejszych operacji na twoich danych. Na tym etapie ogranicza nas już chyba tylko wyobraźnia – i nasza sprawność w programowaniu.
Potrzebna jest podstawowa znajomość języka R i jeden z pakietów, który zapewni ci możliwość importu danych z Google Analytics przez API. My w Semahead korzystamy m.in. z pakietu googleAnalyticsR. Klika linijek kodu wystarczy, aby wyciągnąć niepróbkowane dane z wybranego zakresu dat i przeprowadzić na nich proste operacje matematyczne. Większa znajomość R otworzy przed tobą również możliwość tworzenia wyjątkowych wizualizacji i przeprowadzania badań statystycznych.
Z kolei bardziej zaawansowana znajomość R otworzy przed tobą szerokie możliwości automatyzacji pracy, takie jak na przykład nasz Szybki Audyt Google Analytics.
Jednym z najważniejszych elementów, który decydują o zaletach Google Tag Managera, jest możliwość używania zmiennych. Dynamicznie przekazują one potrzebne informacje do Google Analytics oraz innych narzędzi, np. Google Ads czy Facebooka. Co jednak, jeżeli nie jesteś programistą, a w GTM napotykasz się na tajemniczo brzmiące nazwy, takie jak: zmienna warstwy danych czy niestandardowy kod JavaScript? Czy korzystanie ze zmiennych przez laików programowania nie jest możliwe? O tym dowiesz się z tego artykułu. [Spoiler alert: jest możliwe].
Jeśli nie wiesz, czym jest Tag Manager i do czego można go używać, zapoznaj się z tymi artykułami:
https://semahead.agency/blog/kilka-slow-o-google-tag-manager.html
https://semahead.agency/blog/7-tagow-google-tag-managera.html.
W Google Tag Managerze, podobnie jak w matematyce, zmienne mogą przyjmować rozmaite wartości. Według definicji na stronie pomocy Google „zmienna jest noszącym nazwę symbolem zastępczym wartości, która będzie ulegać zmianie, np. nazwy produktu, ceny lub daty”.
Zmienne można sobie zatem wyobrazić jako „klocki”, z których składamy inne elementy (reguły, tagi oraz inne zmienne). W Tag Managerze przy zmiennej znajduje się nawet symbol, przypominający klocek.
Symbol zmiennej w GTM.
Pola, w których można używać zmiennych są również oznaczone takim symbolem. Po kliknięciu w “klocek” otwiera się okno z listą dostępnych zmiennych.
Pola, w których możemy używać zmiennych, są oznaczone symbolem “klocka”.
Zmienne wbudowane są to zmienne domyślnie skonfigurowane w Tag Managerze. Aby ich używać, należy jej najpierw włączyć. W zakładce “Zmienne” kliknij “Skonfiguruj”. W oknie, które się otworzy, wybierz zmienne, których chcesz używać. Najczęściej używane zmienne, to te związane z kliknięciami i formularzami. Aby włączyć zmienną, wystarczy zaznaczyć ją na liście.
Konfiguracja zmiennych wbudowanych.
Teraz w podglądzie kontenera, widzimy zmienne, które pojawiają się po kliknięciu w element na stronie.
Przykładowe wartości zmiennych wbudowanych.
Tip:
Żeby zobaczyć w podglądzie zmienne, w kontenerze musi być skonfigurowana (dowolna) reguła typu „Kliknięcie”. Jeśli takiej jeszcze nie ma w Twoim kontenerze (bo dopiero zaczynasz konfigurację), najprościej skonfigurować regułę „Wszystkie kliknięcia”. Reguła ta będzie służyć tylko do tego, żeby w poglądzie GTM zobaczyć zmienne, pojawiające się po kliknięciu.
Konfiguracja reguły “Wszystkie kliknięcia”.
Zmienne możemy wykorzystać do konfiguracji reguł uruchamiających tag. Np. reguła, która odpala tag po kliknięciu w przycisk o klasie highlightcolor ze screena powyżej, mogłaby wyglądać tak:
Reguła, która odpala się po kliknięciu w przycisk „Sprawdź”.
Drugi przykład zastosowania, to dynamiczne zaciąganie wartości, np. tekstu na przycisku. Załóżmy, że w witrynie są różne przyciski z różnymi CTA i chcesz te CTA przesyłać jako etykietę zdarzenia. Nic prostszego. Podczas konfiguracji tagu, zamiast wpisać wartość etykiety, użyj zmiennej Click Text. Konfiguracja tagu mogłaby wyglądać jak niżej:
Przykład konfiguracji tagu z wykorzystaniem zmiennej do stworzenia etykiety zdarzenia.
Podsumowując temat zmiennych wbudowanych – ich używanie nie sprawia większych trudności. Wystarczy je włączyć i w podglądzie Google Tag Managera sprawdzić, którą zmienną możemy wykorzystać.
Prawdziwa zabawa zaczyna się w przypadku zmiennych zdefiniowanych przez użytkownika. Wyobraź sobie, że chcesz przekazywać do Google Ads typ strony, którą odwiedził użytkownik, wartość transakcji, której dokonał lub nazwy produktów, które kupił. Taka informacja będzie się za każdym razem zmieniać. Musisz zatem skonfigurować zmienną, która dynamicznie przekaże odpowiednią wartość.
W celu stworzenia zmiennej, musimy wskazać element, który chcemy przesyłać jako zmienną. W GTM mamy różne możliwości wskazywania takiego elementu.
Popularne typy zmiennych:
Najprostszym typem zmiennej jest… stała. Choć brzmi to jak oksymoron, w GTM możemy ustawić stałą wartość jako zmienną.
Kiedy może Ci się to przydać? Najpopularniejszym przykładem użycia jest implementacja kodu Google Analytics. Najczęściej w takiej sytuacji konfigurujemy też różne tagi zdarzeń, które również przesyłają dane do tej samej usługi Google Analytics. Aby nie wpisywać za każdym razem tego samego identyfikatora GA narażając się na pomyłki, możemy skonfigurować zmienną, gdzie będzie on wpisany na stałe.
Konfiguracja zmiennej Google Analytics.
Teraz implementując na przykład tag Google Analytics, wystarczy jak wybierzemy z listy wcześniej skonfigurowaną zmienną.
Implementacja tagu Google Analytics przy użyciu stworzonej wcześniej zmiennej.
Ten typ zmiennej zwraca wartość funkcji JavaScript. Jeśli nie jesteś programistą, możesz użyć wtyczki GTM Variable Builder. Jej stosowanie jest bardzo proste. Załóżmy, że chcesz przesyłać informację o autorze posta na blogu. Pierwszy krok to zaznaczenie elementu na stronie, który ma być przekazywany.
Następnie klikamy w ikonę wtyczki na pasku przeglądarki. W konsoli programisty (dostępna po kliknięciu prawym klawiszem w dowolne miejsce na stronie, wybraniu “Zbadaj” i przejściu do zakładki „Console”) pojawi się następujący komunikat:
Kod dostarczany przez wtyczkę GTM Variable Builder.
Pierwszą linijkę kodu w kolorze zielonym możemy skopiować i wkleić do konsoli, żeby sprawdzić, czy zwraca to, co powinna. Jeśli tak, drugą linijkę wklejamy do Google Tag Managera i voila!
Konfiguracja zmiennej za pomocą kodu JavaScript.
A teraz jak sprawdzić, czy ustawiona przez nas zmienna działa?
Po włączeniu podglądu Google Tag Managera (przycisk “Podgląd” w prawym górnym rogu w Google Tag Managerze) możemy zobaczyć naszą zmienną na żywo, podczas wyświetlania stron.
Ustawiona zmienna w podglądzie Google Tag Managera.
Według definicji z pomocy Google „Menedżer tagów stosuje warstwę danych do tymczasowego przechowywania wartości w urządzeniu klienckim, by umożliwiać korzystanie z nich tagom, regułom i zmiennym”. Innymi słowy Google Tag Manager jest w stanie przesłać dane z warstwy danych jako odpowiednie wymiary i metryki. Warstwę danych wykorzystuje się najczęściej do konfiguracji modułu e-commerce. Właściwie zaimplementowana warstwa danych pozwala na wysyłanie danych o transakcjach i wszystkim, co z nimi związane, do Google Analytics.
Warto podkreślić, że warstwa danych musi być celowo zaimplementowana na stronie – nie jest kodem, który posiada każda strona.
Jak sprawdzić jakie dane Twoja strona przesyła w warstwie danych? W podglądzie Tag Managera można to zobaczyć w zakładce “Data Layer”.
Zakładka „Data Layer” w podglądzie Google Tag Managera.
Przykładowy kod może wyglądać w ten sposób:
Przykładowy kod warstwy danych, z zaznaczoną ścieżką do klucza „revenue”.
Załóżmy teraz, że chcesz przesyłać za pomocą GTM informację o wartości transakcji (jest to przydatne np. do konfiguracji tagów Google Ads czy Facebooka). Postępowanie w takiej sytuacji jest proste. Należy zdefiniować całą ścieżkę do klucza „revenue”, która w tym przypadku będzie wyglądać następująco: ecommerce.purchase.actionField.revenue. Każdy poziom powinien być oddzielony kropką.
Konfiguracja zmiennej warstwy danych.
Ścieżkę można też znaleźć wpisując w konsoli „dataLayer”. W momencie najechania kursorem na „revenue” pojawia się ścieżka do klucza, którą można skopiować do Google Tag Managera.
DataLayer w konsoli programisty.
Inaczej wygląda sytuacja z tablicą. Pobieranie danych z tablicy jest nieco bardziej skomplikowane. Ja korzystam z rozwiązania podanego na stronie Stack Overflow.
Stworzenie zmiennej składa się z dwóch kroków:
Konfiguracja zmiennych na początku wydaje się skomplikowana, jednak opanowana przynajmniej w stopniu podstawowym bardzo ułatwia pracę z Google Tag Managerem. A zatem: próbuj, testuj, myl się, poprawiaj. W trybie podglądu GTM możesz to robić bez konsekwencji. A swoimi przemyśleniami podziel się z nami w komentarzach.
Lipiec przyniósł nam kilka ciekawostek, związanych z analityką internetową. Z zestawienia, które dla Was przygotowaliśmy, dowiecie się między innymi o zmianach w Google Data Studio oraz poznacie odpowiedź na pytanie „czy Firefox blokuje Google Analytics”. Wszystkie nowinki przeczytacie poniżej.
Każda osoba prezentująca dane powinna znać najważniejsze zasady rządzące ich wizualizacją. Dzięki temu nasze będą one opowiadały spójną historię. Publikacji dotyczących wizualizacji danych jest bardzo dużo. Są to zarówno wersje książkowe, jak i online. Do edukatorów w tej dziedzinie dołączył również gigant z Mountain View. Część poradnika dotyczącego Material Design poświęcona jest właśnie wizualizacji danych. Najważniejsze zasady zaprezentowane są w przystępnej formie i poparte przykładami. Warto przeczytać i stosować. Poradnik dostępny jest tutaj.
Użytkownicy, którzy odwiedzili niedawno stronę główną Data Studio, mogli poczuć się nieco zaskoczeni jej nowym wyglądem. Google postanowiło odświeżyć layout i dopasować go wizualnie do swoich pozostałych produktów. Czy to pozytywna zmiana – oceńcie sami.
Wśród innych nowości w GDS znalazły się między innymi dodatkowe formuły, które można wykorzystywać w polach obliczeniowych. Więcej na ten temat znajdziecie na stronie pomocy GDS.
Kilka tygodni temu przez Internet przetoczyła się dyskusja o wprowadzeniu w przeglądarce Firefox blokowania plików cookies, czyli tak zwanych ciasteczek. Opcja ta w nowej wersji FF jest domyślnie włączona. Wśród użytkowników Google Analytics rozpoczęło się snucie domysłów, czy oznacza to również blokowanie ciasteczka GA, a co za tym idzie, czy do GA przestaną spływać dane z przeglądarki Firefox. Oliwy do ognia dolały wypowiedzi pracowników Mozilli, którzy na Twitterze prezentowali dość niechętne stanowisko w temacie śledzenie użytkowników przez różnego rodzaju narzędzia analityczne.
Uspokajamy. Firefox blokuje domyślnie pliki cookies innych firm (tak zwane: third-party cookies), a nie własne pliki cookies witryny (first-party cookies). Ponieważ ciasteczka Google Analytics należą do tej drugiej grupy, nie są blokowane.
Nie zmienia to faktu, że ochrona prywatności użytkowników staje się dla wielu firm priorytetem. Jakiś czas temu zwiększoną ochronę wprowadziło Apple, obecnie testuje ją również Microsoft w przeglądarce Egde.
W poprzednich nowinkach pisaliśmy o przejęciu przez Google startaupu Looker. Niedługo po tym, niejako w odpowiedzi, firma Saleforce.com kupiła Tableau. Dzięki temu system do zarządzania relacjami z klientami ma zyskać integrację z narzędziem analitycznym.
Nie było to jedyne przejęcie, które miało miejsce na rynku MarTech (Marketing Technology) w ostatnim czasie, a specjaliści uważają, że rynek technologii internetowych, a zwłaszcza rozwiązań stricte analitycznych, będzie się nadal konsolidował.
Lipiec przyniósł nam kilka ciekawostek, związanych z analityką internetową. Z zestawienia, które dla Was przygotowaliśmy, dowiecie się między innymi o zmianach w Google Data Studio oraz poznacie odpowiedź na pytanie „czy Firefox blokuje Google Analytics”. Wszystkie nowinki przeczytacie poniżej.
Każda osoba prezentująca dane powinna znać najważniejsze zasady rządzące ich wizualizacją. Dzięki temu nasze będą one opowiadały spójną historię. Publikacji dotyczących wizualizacji danych jest bardzo dużo. Są to zarówno wersje książkowe, jak i online. Do edukatorów w tej dziedzinie dołączył również gigant z Mountain View. Część poradnika dotyczącego Material Design poświęcona jest właśnie wizualizacji danych. Najważniejsze zasady zaprezentowane są w przystępnej formie i poparte przykładami. Warto przeczytać i stosować. Poradnik dostępny jest tutaj.
Użytkownicy, którzy odwiedzili niedawno stronę główną Data Studio, mogli poczuć się nieco zaskoczeni jej nowym wyglądem. Google postanowiło odświeżyć layout i dopasować go wizualnie do swoich pozostałych produktów. Czy to pozytywna zmiana – oceńcie sami.
Wśród innych nowości w GDS znalazły się między innymi dodatkowe formuły, które można wykorzystywać w polach obliczeniowych. Więcej na ten temat znajdziecie na stronie pomocy GDS.
Kilka tygodni temu przez Internet przetoczyła się dyskusja o wprowadzeniu w przeglądarce Firefox blokowania plików cookies, czyli tak zwanych ciasteczek. Opcja ta w nowej wersji FF jest domyślnie włączona. Wśród użytkowników Google Analytics rozpoczęło się snucie domysłów, czy oznacza to również blokowanie ciasteczka GA, a co za tym idzie, czy do GA przestaną spływać dane z przeglądarki Firefox. Oliwy do ognia dolały wypowiedzi pracowników Mozilli, którzy na Twitterze prezentowali dość niechętne stanowisko w temacie śledzenie użytkowników przez różnego rodzaju narzędzia analityczne.
Uspokajamy. Firefox blokuje domyślnie pliki cookies innych firm (tak zwane: third-party cookies), a nie własne pliki cookies witryny (first-party cookies). Ponieważ ciasteczka Google Analytics należą do tej drugiej grupy, nie są blokowane.
Nie zmienia to faktu, że ochrona prywatności użytkowników staje się dla wielu firm priorytetem. Jakiś czas temu zwiększoną ochronę wprowadziło Apple, obecnie testuje ją również Microsoft w przeglądarce Egde.
W poprzednich nowinkach pisaliśmy o przejęciu przez Google startaupu Looker. Niedługo po tym, niejako w odpowiedzi, firma Saleforce.com kupiła Tableau. Dzięki temu system do zarządzania relacjami z klientami ma zyskać integrację z narzędziem analitycznym.
Nie było to jedyne przejęcie, które miało miejsce na rynku MarTech (Marketing Technology) w ostatnim czasie, a specjaliści uważają, że rynek technologii internetowych, a zwłaszcza rozwiązań stricte analitycznych, będzie się nadal konsolidował.
Czerwiec przyniósł nam kolejne usprawnienia w Google Tag Manager. Możemy się także dowiedzieć o nowych zakupach firmy Google. Przygotowaliśmy także webinar, który odpowie na pytanie „Dlaczego analityka internetowa nie działa?”.
W tym miesiącu kolejne usprawnienia w Google Tam Manager. Tym razem jest to wprowadzenie możliwości tworzenia własnych szablonów tagów i zmiennych (custom templates). Funkcjonalność pozwala za kreowanie elementów w html i Java Script, a następnie zapisywanie ich w formie szablonów, żeby inni pracownicy w organizacji mogli swobodnie korzystać z templatek. Więcej szczegółów poznacie tutaj.
Google kupuje firmę Looker. Jest to przedsiębiorstwo dostarczające analityczne narzędzie do analizy i wizualizacji danych, dużo bardziej zaawansowane niż Google Data Studio. Zakup Looker ma na celu włączenie go do Google Cloud i zaoferowanie szerszych możliwości analitycznych użytkownikom chmury. Szczegóły dostępne są tutaj.
Według naszego doświadczenia aż 70 procent kont w Google Analytics jest źle skonfigurowanych. Z tego powodu przygotowaliśmy webinar „Dlaczego analityka internetowa nie działa?”, podczas którego poruszymy najczęściej popełniane błędy w GA. Webinar rozpocznie się w czwartek 27 czerwca o godzinie 11. Aby poznać szczegóły wystarczy wejść na stronę: https://semahead.agency/webinar-analityka-internetowa
Czerwiec przyniósł nam kolejne usprawnienia w Google Tag Manager. Możemy się także dowiedzieć o nowych zakupach firmy Google. Przygotowaliśmy także webinar, który odpowie na pytanie „Dlaczego analityka internetowa nie działa?”.
W tym miesiącu kolejne usprawnienia w Google Tam Manager. Tym razem jest to wprowadzenie możliwości tworzenia własnych szablonów tagów i zmiennych (custom templates). Funkcjonalność pozwala za kreowanie elementów w html i Java Script, a następnie zapisywanie ich w formie szablonów, żeby inni pracownicy w organizacji mogli swobodnie korzystać z templatek. Więcej szczegółów poznacie tutaj.
Google kupuje firmę Looker. Jest to przedsiębiorstwo dostarczające analityczne narzędzie do analizy i wizualizacji danych, dużo bardziej zaawansowane niż Google Data Studio. Zakup Looker ma na celu włączenie go do Google Cloud i zaoferowanie szerszych możliwości analitycznych użytkownikom chmury. Szczegóły dostępne są tutaj.
Według naszego doświadczenia aż 70 procent kont w Google Analytics jest źle skonfigurowanych. Z tego powodu przygotowaliśmy webinar „Dlaczego analityka internetowa nie działa?”, podczas którego poruszymy najczęściej popełniane błędy w GA. Webinar rozpocznie się w czwartek 27 czerwca o godzinie 11.