Zajrzyj na swoją pocztę, aby poznać szczegóły oferty ;)
Tymczasem, sprawdź nowości na naszym blogu semahead.agency/blog/
Zespół Semahead
Prowadząc działania SEO, nieustannie musimy oglądać się za plecy, aby nie stracić wypracowanej pozycji. Jeżeli jeszcze nie brylujemy w wynikach wyszukiwania, warto podpatrywać tych lepszych, aby w przyszłości im dorównać. Wiedzą o tym specjaliści SEO, a tym bardziej twórcy i deweloperzy programów umożliwiających porównywanie własnych stron z konkurencją. Zapoznaj się z kilkoma narzędziami, które ułatwią Ci stałe monitorowanie biznesowych rywali.
Z tego artykułu dowiesz się jak:
• zorganizować proces analizy konkurencji,
• sprawdzić słowa kluczowe i linki konkurencji,
• używać SEO do analizy konkurencji,
• uporządkować dane zebrane podczas analizy konkurencji.
Kiedy już wcielimy się w rolę szpiega, musimy ustalić, kogo będziemy podglądać. Określenie konkurencji jest pierwszym krokiem, który należy wykonać. W tym zadaniu mogą nam pomóc rozmaite narzędzia SEO, ale najlepiej zacząć od podstawowych czynności. Przede wszystkim, należy określić branżę, w której działamy. Na początku nawet tak szerokie określenie jak „branża hotelarska” czy „branża meblowa” będą wartościowe i poprowadzą nas w kierunku szczegółowych selekcji.
Warto też zastanowić się, jaki zasięg i charakter ma nasz biznes oraz kto stanowi grupę docelową. Jeżeli prowadzimy lokalną piekarnię, to najlepiej skupić się na konkurencji, która działa w okolicy. Szukanie konkurentów działających na drugim końcu Polski i podejmowanie z nimi walki mija się z celem. Dlaczego? Po pierwsze, pewne usługi są realizowane tylko w określonym zasięgu – chleb transportowany z Rzeszowa do Szczecina straci świeżość, zanim dotrze do klientów. Po drugie, do walki o miejsca w wyszukiwarce stajemy na gorszej pozycji – algorytmy Google promują biznesy lokalne w wynikach wyszukiwania. Sprawia to, że na rynku szczecińskim, łatwiej będzie dotrzeć do klienta piekarzowi ze Szczecina i okolic – niż temu z Rzeszowa.
Określając konkurencję dla sklepów e-commerce, naszą pracę mogą ułatwić sprzedawane produkty. Wystarczy wyszukać je w Internecie i sprawdzić, kto – oprócz nas – nimi handluje. Jeżeli prowadzimy sklep z męskim obuwiem sportowym, warto wiedzieć, że nie tylko sklepy o tak zawężonym asortymencie z nami konkurują. Musimy też zwrócić uwagę na sklepy sportowe, obuwnicze, odzieżowe, ale też przejrzeć ofertę hipermarketów czy popularne marketplace’y.
Kiedy już mamy wiedzę o naszym biznesie i jego otoczeniu zewnętrznym (znamy przynajmniej poszczególne brandy naszych przeciwników na rynku) przychodzi czas na wykorzystanie niezbędnych programów i aplikacji SaaS.
Ahrefs to narzędzie znane prawdopodobnie każdemu specjaliście SEO, ponieważ daje dostęp do ogromnej bazy danych na temat stron internetowych pod kątem kilkunastu wyszukiwarek. Co może zaoferować nam to narzędzie, kiedy mówimy konkurencji „sprawdzam”?
W zakładce „Site explorer”, w karcie wyszukiwanie organiczne, Ahrefs pokazuje ranking dziesięciu najmocniejszych konkurentów dla danej strony. Warto zapisać te adresy i bliżej im się przyjrzeć.
W tej samej zakładce („Site explorer”) jedną z funkcjonalności jest strona „Konkurencyjne domeny”. Pozwala ona na porównanie żądanej strony z konkurencją, którą znaleźliśmy wcześniej w karcie „Wyszukiwanie organiczne”.
Narzędzie mierzy kilka parametrów, według których możemy pogrupować słowa kluczowe i dokonać ich porównania. Są to m.in.: potencjał fraz kluczowych, trudność słowa kluczowego (keyword difficulty), liczba słów kluczowych, na które – w przeciwieństwie do strony badanej – rankują strony konkurencyjne.
Filtry (zaznaczone strzałkami) pozwalają na sprawne wyselekcjonowanie tych informacji, które są nam potrzebne do analizy. Niezaznaczony na zdjęciu filtr CPC (cost per click) nie jest szczególnie istotny z punktu widzenia SEO, gdyż nie odnosi się do ruchu organicznego. Wszystkie zaznaczone na niebiesko liczby są klikalne i pozwalają sprawnie przejść do listy słów kluczowych, reprezentowanych przez tę liczbę, a następnie wyeksportowanie ich do pliku .csv lub .xlsx.
Podobne możliwości daje podstrona „Konkurencyjne strony”. Różnica polega na tym, że odnosi się do innych stron, a nie domen, co oznacza, że za konkurencję mogą być uznane np. wpisy lub produkty w obrębie naszej domeny. W tej zakładce strona główna nike.com będzie rywalizować ze stroną nike.com/pl/mezczyzni na tych samych zasadach, co ze stronami innych brandów, np. Adidas lub Reebok.
Nieco niżej, w panelu znajduje się karta „Różnica treści”, która daje możliwość bezpośredniego porównania słów kluczowych strony – z ręcznie wpisanymi domenami konkurentów. Domyślnie Ahrefs proponuje nam analizę trzech konkurencyjnych witryn, jednak przez kliknięcie przycisku „dodaj cel” (zaznaczone strzałką), możemy rozszerzyć tę listę do dziesięciu obiektów na raz. Po kliknięciu przycisku „pokaż słowa kluczowe”, narzędzie przeniesie nas do zestawienia tych słów, na które rankuje nasza konkurencja, a o które my jeszcze nie zadbaliśmy. Tak przygotowaną listę można przefiltrować lub w niezmienionej formie wyeksportować, jak uprzednio – do pliku.
W zakładce „Porównanie domen” (dostępnej po kliknięciu przycisku Więcej w panelu u góry strony), Ahrefs udostępnia zestawienie danych dla maksymalnie pięciu dowolnie wybranych witryn. To, co widzimy po wpisaniu adresu w „Site explorer” (czyli domain ranking, profil i pochodzenie linków, liczba przekierowań itd.), wyświetla się tutaj w formie tabeli dla kilku adresów, które chcemy porównać. Wystarczy rzut oka na liczby i już wiemy, co wymaga poprawy.
Ahrefs może nas też istotnie wspomóc w budowaniu i realizacji strategii linkbuildingowej. Wyszpiegowanie za pomocą tego narzędzia profilu i pochodzenia linków, prowadzących do konkurencji, da nam świadomość, z jakich źródeł korzystają nasi biznesowi rywale i wskaże, gdzie my możemy poszukać wsparcia w tym zakresie. Skoro właściciele jakiejś strony uznali, że warto dodać link do witryny naszej konkurencji, to może uznają nasze treści za równie interesujące. Informacje o linkach prowadzących do naszej konkurencji znajdziemy w zakładce „Profil linków” → „Linki zwrotne”.
Zespół polskich specjalistów z Senuto najwyraźniej zdaje sobie sprawę, jak ważne w SEO jest nieustanne analizowanie rywali na rynku. W tym celu platforma oferuje narzędzie o nazwie… „Analiza konkurencji”. Pozwala ona na porównanie żądanej witryny z jedną, dwiema lub trzema konkurencyjnymi.
Na początku wybieramy, jakie wspólne frazy kluczowe chcemy porównać. Te, na które rankujemy my oraz te, na które rankują biznesowi rywale. Po wpisaniu domen, które chcemy porównać, ustawieniu filtrów i kliknięciu przycisku porównaj, zobaczymy listę fraz i pozycji, które zajmują porównywane witryny. Dane można posortować według potencjału (rosnąco lub malejąco) i wyeksportować do pliku.
Jest też inny sposób na to, jak sprawdzić słowa kluczowe konkurencji. W zakładce „Analiza widoczności” Senuto zaprezentuje nam w formie wykresu, jak radzimy sobie z frazami na tle stron, które algorytm uznał za najbardziej zbliżone do naszej.
Kiedy już wiemy, z kim i o co chcemy walczyć, wtedy wskakuje ona, cała na biało, rechocząc w kilku językach: HTML, JavaScript, CSS i innych – Żaba Screaming Frog. Narzędzie nie porówna danych samo, ale dostarczy pełnej wiedzy o witrynie przeciwnika. Wystarczy wpisać adres domeny, którą chcemy wyświetlić i poczekać kilkanaście minut (lub dłużej, przy stronach o większych zasobach). Następnie, otrzymamy wygenerowany raport ze wszystkimi szczegółami na temat prześwietlanej witryny. Dane są przedstawiane w postaci liczbowej, procentowej i na wykresach. Tak obszerny materiał może przyprawić o ból głowy kogoś, kto stawia pierwsze kroki w SEO, ale wprawiony specjalista szybko „skuma”, które informacje mogą być odpowiedzialne za pozycję w SERP i zobaczy, jakie braki pod kątem optymalizacji on-site ma względem konkurencji jego strona.
Jedną z zalet programu jest możliwość szybkiego wyłowienia podstron, które są problematyczne z punktu widzenia SEO. Przykładowo, po przecrawlowaniu strony przez robota, będziemy mogli: odfiltrować adresy z za długim tagiem title, grafiki, które nie zawierają atrybutu alt, zduplikowane nagłówki, uszkodzone linki i wiele więcej.
Screaming Frog pozwala na zapisywanie crawla strony, aby nie trzeba było czekać na ponowne prześwietlanie za każdym razem, kiedy wyłączymy program. Wygenerowane dane można oczywiście wyeksportować, co również jest przydatne w kontekście ich późniejszej segregacji i selekcji.
Jakkolwiek banalnie to zabrzmi, warto obserwować wyniki wyszukiwań Google. Aby jednak robić to efektywnie, warto wiedzieć, na co zwracać uwagę. Pierwszy sposób analizy konkurencji z wykorzystaniem strony wyników wyszukiwania jest dosyć mozolny i czasochłonny. Po przygotowaniu listy fraz kluczowych, które są dla nas istotne, należy wpisywać po kolei każdą z nich w Google. Następnie, ręcznie przeglądać strony rywali zajmujących topowe i zbliżone do naszej pozycje, notując spostrzeżenia do późniejszej analizy. Ten sposób polecam w przypadku, gdy do sprawdzenia mamy niewiele fraz i możemy pozwolić sobie na pewien margines błędu. Dla zwiększenia wiarygodności wyników należy zadbać o zminimalizowanie personalizacji wyników. Wyczyścić uprzednio pliki cookies i wylogować się ze swojego konta Google lub prościej: uruchomić przeglądarkę w trybie incognito. Miejmy na uwadze, że ze względu na inne czynniki rankingowe, np. lokalizację, nigdy nie osiągniemy w pełni obiektywnych wyników.
SERP będzie dobrym źródłem informacji jeszcze na poziomie określania konkurencji, o czym była mowa we wcześniejszej części artykułu. Zamiast spacerować po galerii handlowej i spisywać nazwy sklepów obuwniczych, odzieżowych itd., warto użyć samego Google’a i jego operatorów wyszukiwania. Na przykład, wpisanie hasła intitle:nike air max 90 zwróci nam wszystkie strony, których title zawiera podaną frazę. Natomiast, related:nike.com pokaże nam witryny, które Google uważa za podobne do nike.com. Operatorów jest więcej i możemy dowolnie nimi żonglować, w zależności od tego, jakie dane chcemy pozyskać. Więcej o operatorach możecie przeczytać w Centrum pomocy Google.
Jak widać, z Google również można sporo dowiedzieć się o swoich przeciwnikach na rynku. Dodatkowo jest to najwygodniejsze narzędzie do analizy konkurencji – nie musimy niczego instalować, logować się i co najważniejsze – płacić.
Zebranie informacji o konkurencji to tak naprawdę dopiero początek jej analizy. Do tego momentu zrobiliśmy sporo, ale wciąż niewiele z tego wynika. Kolejnym krokiem powinno być odpowiednie posegregowanie pozyskanego materiału. Z chaosu informacji należy wyodrębnić te, które są nam najbardziej potrzebne. Powinniśmy określić, którymi danymi powinniśmy się zająć najszybciej i odpowiednio je podzielić. Panuje tu pewna dowolność, ale można skorzystać z któregoś z poniższych sposobów podziału danych:
• odnoszących się do on-site (zawartych w kodzie źródłowym strony) i off-site (jak np. profil linków, dane dotyczące słów kluczowych konkurencji itd.),
• dotyczących poszczególnych podstron: odsłon produktowych, kategorii, strony głównej, innych,
• dane contentowe, deweloperskie, marketingowe, inne.
Mając tak przygotowane informacje, możemy głębiej się nad nimi pochylić. Nawet najbardziej wnikliwa analiza nie przyniesie efektów, jeśli nie wyciągniemy odpowiednich wniosków. W czym jesteśmy lepsi, a w czym gorsi od naszych rywali? Co może najmocniej decydować o różnicy w pozycjach w wynikach wyszukiwania? Co wymaga najpilniejszej optymalizacji? Jaki budżet będzie potrzebny, aby wprowadzić zmiany? Kiedy będziemy mogli zacząć je wprowadzać lub zlecać?
Kiedy odpowiemy na wszystkie te pytania, będziemy mogli ustalić plan działania, dzięki któremu konkurencja poczuje nasz oddech na plecach lub zostanie daleko w tyle.
Analizowanie konkurencji jest zajęciem wymagającym i czasochłonnym, powinno ono być procesem ciągłym, by być na bieżąco na naszym rynku. Pomocne mogą być rozmaite – opisane wyżej – narzędzia SEO. Większość z nich wymaga pobrania programu na dysk lub zakupu abonamentu, ale oferuje też darmowy okres próbny. Rozluźnienie w kwestii analizy konkurencji może nas kosztować utratę pozycji w Google, a zatem – konkretnych pieniędzy. Z kolei, uważne monitorowanie i ciągłe wprowadzanie ulepszeń na podstawie analizowanych stron zapewni nam spokój a w dłuższej perspektywie – lepszą widoczność w Google. Jeżeli marketing digitalowy jest tortem, z którego każdy dostaje po kawałku, zadbajmy o to, aby nie przyjść po imprezie, gdy zostaną same okruszki po naszych rywalach.
Potrzebujesz pomocy w swoich działaniach SEO? Nie zwlekaj – skontaktuj się z nami!
Do grona dostępnych w panelu typów rozszerzeń reklam Google Ads dołączyło kolejne rozszerzenie w wersji beta – rozszerzenie formularzy kontaktowych (ang. Lead Form Extension). Reklamodawcom ułatwi ono pozyskiwanie informacji kontaktowych od potencjalnych klientów, a wspomnianym potencjalnym klientom sprawne pozostawienie swoich danych bezpośrednio z poziomu reklamy, bez opuszczania SERP. Brzmi świetnie? Czytaj dalej, to dopiero początek dobrych wiadomości.
Menu rozszerzeń reklam z widocznym nowym typem: Rozszerzeniem formularzy kontaktowych w wersji beta.
Rozszerzenia formularzy kontaktowych są wyświetlane pod reklamą w wyszukiwarce na urządzeniach mobilnych (smartfonach i tabletach). Dzięki szybkiej obsłudze zoptymalizowanej pod kątem urządzeń mobilnych jest to znacznym ułatwieniem procesu przesyłania formularzy i eliminacją dodatkowego etapu przechodzenia na stronę docelową, aby odnaleźć i wypełnić formularz.
Źródło: Support Google
Nowe rozszerzenie wyróżnia się w mobilnym SERPie oraz widocznie zwiększa powierzchnie reklamy, co w konsekwencji prowadzi do poprawy śr. CTR naszych reklam. Podobnie jak pozostałe rozszerzenia reklam, płacisz tylko wtedy, gdy użytkownik kliknie rozszerzenie formularza. Niestety, nie mamy gwarancji, że rozszerzenie będzie wyświetlane cały czas – bardziej prawdopodobne jest, że pojawi się wtedy, gdy reklama uzyska najwyższe pozycje.
Ciekawostką jest, że użytkownik będący zalogowanym na swoje konto Google, po kliknięciu w element Lead Form Extension, przejdzie do formularza hostowanego przez Google, który jest już wypełniony danymi kontaktowymi, przez co czas, który trzeba poświęcić na konwersje, maleje do minimum i wymaga jedynie… jednego kliknięcia.
Co należy zrobić, by cieszyć się napływem nowych leadów? Na szczęście tworzenie rozszerzeń formularzy kontaktowych nie wymaga znajomości wiedzy tajemnej. Po zalogowaniu się na konto Google Ads i przejściu do kampanii w sieci wyszukiwania wybierz zakładkę „Reklamy i rozszerzenia” z belki po lewej stronie. Następnie kliknij zakładkę „Rozszerzenia” na górnym pasku. Kliknięcie niebieskiego „+” doprowadzi do wyświetlenia rozwijanej listy dostępnych typów rozszerzeń, wśród których znajdziesz „Rozszerzenie formularzy kontaktowych”.
Na samym początku zostaniesz poproszony o wybór odpowiedniego wezwania do działania (ang. call to action – CTA) oraz napisanie niedługiego tekstu rozszerzenia (max. 30 znaków) – te dwa elementy będą wyświetlane jako rozszerzenie pod reklamą.
Wyświetlanie rozszerzenia formularza kontaktowego.
Wezwanie do działania – można dokonać wyboru spośród 8 propozycji CTA:
Dostępne CTA.
Tekst rozszerzenia – to krótka wiadomość (max. 30 znaków) pojawia się pod Wezwaniem do działania. Ważne, aby tekst korespondował z CTA i podkreślał wyjątkowość i atrakcyjność oferty.
Kolejnym etapem, jest stworzenie części formularza, który zobaczą użytkownicy po kliknięciu
w rozszerzenie pod reklamą. Wprowadzaj kolejno:
Masz również możliwość wyboru, co konkretnie chcesz pozyskać od użytkownika. Jego imię i nazwisko (niefortunnie przetłumaczenie na „Nazwa”), adres e-mail, numer telefonu, a może kod pocztowy?
Oprócz powyższych obowiązkowo należy dodać link do Polityki Prywatności swojej firmy („URL Polityki Prywatności”), aby zachować zgodność z wymogami Google.
Dodatkowo możesz dołączyć obraz tła, który pojawi się za formularzem. Zalecane wymiary grafiki to: 1200 x 628 (1,91:1).
Widok panelu tworzenia formularza.
Podgląd formularza po uzupełnieniu brakujących pól.
W dalszej kolejności należy utworzyć element formularza, który zobaczą użytkownicy po wysłaniu danych kontaktowych.
Miejsca do uzupełnienia w wiadomości o przesłaniu formularza.
Przykładowa wiadomość o przesłaniu formularza.
Google przewiduje 2 opcje dotarcia do danych kontaktowych użytkowników, którzy zdecydowali się wypełnić rozszerzenie formularza kontaktowego. Możliwe jest pobranie danych o potencjalnych klientach zebranych wyłącznie w ciągu ostatnich 30 dni.
1. Pobranie pliku CSV po kliknięciu w niebieski link „Pobierz kontakty do potencjalnych klientów”, znajdujący się pod rozszerzeniem formularzy. Taki plik CSV będzie zawierał nagłówki kolumn w formie zwykłego tekstu.
Niebieskie linki umożliwiające pobranie zebranych danych kontaktowych z rozszerzenia.
2. Pobranie danych kontaktowych potencjalnych klientów (CRM), umożliwia pobieranie plików CSV z tekstem nagłówków kolumn, który będzie możliwy do przeanalizowania przez CRM lub system automatyczny.
Aby skorzystać z tej opcji, należy zintegrować webhooka z formularzem kontaktowym. Webhook to interfejs API, służący do wysyłania danych kontaktowych do wybranego systemu CRM w czasie rzeczywistym. Aby skonfigurować takiego webhooka, należy wprowadzić jego adres URL i klucz w rozszerzeniu formularza kontaktowego. Wygenerowanie takiego adresu URL oraz klucza może wymagać konfiguracji w systemie CRM.
Adres URL – ścieżka przesyłania. W momencie, kiedy użytkownik przesyła formularz kontaktowy, na skonfigurowany adres URL, wysyłane jest żądanie POST w protokole http, przez co dane kontaktowe potencjalnego klienta trafiają bezpośrednio do systemu CRM. Klucz natomiast służy do kontroli poprawności wysyłanych danych kontaktowych.
Pamiętaj, że:
Rozszerzenie formularzy kontaktowych to bez wątpienia must have dla reklamodawców zorientowanych na pozyskiwanie leadów. Sam proces tworzenia tego rozszerzenia nie jest skomplikowany, informacje zawarte w panelu są czytelne i intuicyjne. Z naszego doświadczenia wynika, że rozszerzenia te uzyskują zadowalające CTR na wskroś wszystkich kampanii oraz cieszą się zainteresowaniem wśród potencjalnych klientów, co pokazuje, że zdecydowanie nie ma się czego obawiać! Oczywiście, dużo zależy od stopnia rozpoznawalności firmy, a także od specyfiki branży, dlatego nie zaszkodzi przetestować i sprawdzić, czy jest potencjał, aby w ten sposób wesprzeć swoje działania leadowe w Google Ads.
Jeżeli nie wiesz jak to zrobić – skontaktuj się z nami, a my zajmiemy się resztą.
Jakie zmiany pojawiły się w ciągu ostatniego miesiąca w świecie SEO i Content Marketingu? W najnowszych nowinkach piszemy między innymi o nowych atrybutach linków, Google News, nowościach w wyszukiwarce oraz odpowiednim feedbacku dla copywritera. Szczegóły poznacie poniżej.
Dotychczas atrybut „nofollow” używany był dla oznaczania linków reklamowych, sponsorowanych, komentarzy i innych linków, które z różnych przyczyn miały być pominięte przez robota Google. Wprowadzono nowe sposoby oznaczenia linków z ich rozróżnieniem na:
rel=”sponsored” – czyli linki sponsorowane, np. w płatnych artykułach,
rel=”ugc” – (consumer-generated media) – ma zastosowanie przy treściach generowanych przez użytkowników (np. fora, komentarze).
Jak podaje Google, atrybut “nofollow” nadal pozostaje w użyciu i nie ma potrzeby zmieniać atrybutów linków już istniejących. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: https://searchengineland.com/google-to-treat-nofollow-link-attribute-as-a-hint-after-march-1-2020-321664
Google tradycyjnie stawia nas przed faktem dokonanym: w ostatnim czasie nastąpiła aktualizacja algorytmu. Chodzi o identyfikację i premiowanie oryginalnych materiałów – tych które pojawiły się jako pierwsze oraz tych najbardziej rzetelnych. Teksty uznane za oryginalne źródło danej wiadomości mają być dłużej utrzymywane na wysokich pozycjach w wynikach wyszukiwania. Zmiany zostały już wprowadzone w wyszukiwarce, będą również wdrażane w Google News i Google Discover. Więcej informacji można znaleźć tu:
https://blog.google/products/search/original-reporting/
13 września odbyła się trzynasta edycja semKRK, czyli cyklicznych spotkań w Krakowie, poświęconych szeroko rozumianemu marketingowi i analityce. Podczas wydarzenia najlepsi specjaliści z branży dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami. Jest to również dobra okazja do integracji.
Podczas ostatniego spotkania Krystian Kucharski z PromoTraffic podzielił się casem dotyczącym sklepu SneakerStudio. Automatyzacja działań w firmie była tematem prelekcji Macieja Drzewieckiego z Kuzni-Kadr.pl oraz Macieja Wiśniewskiego z Premiumads. Aneta i Dawid Krystosik z AdPeak opowiedzieli, jak skrypty i bazy danych mogą poprawić wyniki w Google Ads. Piotr Michalak z Grupy TENSE przestawił swój pomysł na pozycjonowanie strony za pomocą dedykowanej infrastruktury SEO. Robert Niechciał przedstawił prezentację dotyczącą czasu potrzebnego na wejście strony do TOP10. Ostatnim wystąpieniem były praktyczne porady, jak znaleźć się w Google News, udzielone przez Grzegorza Strzelca.
Wydarzeniem towarzyszącym tegorocznej konferencji były odbywające się tego dnia warsztaty SEM i SEO prowadzone przez m.in. Krzysztofa Marca, Karola Dziedzica (SEM), Pawła Gontarka czy Tomasza Stopkę (SEO).
Więcej na temat spotkań można przeczytać na oficjalnej stronie wydarzenia: https://semkrk.pl
Jednym z tematów ostatniego semKRK była prezentacja Grzegorza Strzelca „Historia bardzo praktyczna o Google News”. Autor podzielił się własnymi doświadczeniami na temat działań, jakie należy podjąć, aby znaleźć się w gronie wydawców Google News, jak przebiega ten proces oraz jakie efekty możliwe są do osiągnięcia.
Dzięki przeprowadzonym testom wiemy już m.in. że Google News nie jest przeznaczone jedynie dla dużych serwisów, treści muszą cechować się dobrą jakością, poprawnością gramatyczną i zgodnością z prawami autorskimi. Powinny być pozbawione przemocy i nienawiści, nie mogą być to też treści sponsorowane, wyraźnie reklamowe. Przedstawione zostały również wymagania techniczne, jakie musi spełniać tekst newsa. Wiedza tym bardziej cenna, gdyż Google dosyć ogólnikowo przedstawiało dokumentację dotyczącą tej usługi.
Wywiad z Grzegorzem Strzelcem wraz z prezentacją z semKrk#13.
W narzędziu Senuto dodano dwa nowe raporty, które ułatwią pracę ze słowami kluczowymi.
1. Szczegóły frazy kluczowej – raport umożliwia uzyskanie statystyk dotyczących wybranej frazy.
2. Grupy słów – dzięki niemu można sprawdzić, jakie połączenia wyrazów pojawiają się najczęściej w kontekście wyszukiwanej frazy. Więcej informacji można znaleźć na blogu Senuto: https://www.senuto.com/pl/blog/nowe-raporty-szczegoly-frazy-kluczowej-i-grupy-slow
Druga połowa roku to często czas podsumowań. Interaktywnie.com opublikowało raport Content Marketing 2019, w którym można znaleźć porady i opinie ekspertów z tej dziedziny dotyczące przygotowania treści, sprzedaży, budowania wizerunku. Specjaliści (m.in. Witor Orzeł, nasz Specjalista ds. Content Marketingu) podpowiadają, jak skutecznie prowadzić działania w oparciu o content, które kanały promocji są najlepsze, a także na jakiej podstawie wybrać agencję do tego typu działań. Raport znajdziecie tutaj:
https://interaktywnie.com/biznes/artykuly/raporty-interaktywnie-com/raport-content-marketing-2019-259058
We wszystkich relacjach ważną rolę pełni sprawna komunikacja. Nie inaczej jest na linii klient – copywriter. W artykule znajdziemy wskazówki, jak współpracować z copywriterem oraz na jakie aspekty tekstu powinniśmy zwrócić uwagę, formułując feedback dla osoby piszącej. Więcej szczegółów: https://marketingdlaludzi.pl/czym-jest-wartosciowy-feedback-dla-copywritera
Jakie zmiany pojawiły się w ciągu ostatniego miesiąca w świecie SEO i Content Marketingu? W najnowszych nowinkach piszemy między innymi o nowych atrybutach linków, Google News, nowościach w wyszukiwarce oraz odpowiednim feedbacku dla copywritera. Szczegóły poznacie poniżej.
Dotychczas atrybut „nofollow” używany był dla oznaczania linków reklamowych, sponsorowanych, komentarzy i innych linków, które z różnych przyczyn miały być pominięte przez robota Google. Wprowadzono nowe sposoby oznaczenia linków z ich rozróżnieniem na:
rel=”sponsored” – czyli linki sponsorowane, np. w płatnych artykułach,
rel=”ugc” – (consumer-generated media) – ma zastosowanie przy treściach generowanych przez użytkowników (np. fora, komentarze).
Jak podaje Google, atrybut “nofollow” nadal pozostaje w użyciu i nie ma potrzeby zmieniać atrybutów linków już istniejących. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: https://searchengineland.com/google-to-treat-nofollow-link-attribute-as-a-hint-after-march-1-2020-321664
Google tradycyjnie stawia nas przed faktem dokonanym: w ostatnim czasie nastąpiła aktualizacja algorytmu. Chodzi o identyfikację i premiowanie oryginalnych materiałów – tych które pojawiły się jako pierwsze oraz tych najbardziej rzetelnych. Teksty uznane za oryginalne źródło danej wiadomości mają być dłużej utrzymywane na wysokich pozycjach w wynikach wyszukiwania. Zmiany zostały już wprowadzone w wyszukiwarce, będą również wdrażane w Google News i Google Discover. Więcej informacji można znaleźć tu:
https://blog.google/products/search/original-reporting/
13 września odbyła się trzynasta edycja semKRK, czyli cyklicznych spotkań w Krakowie, poświęconych szeroko rozumianemu marketingowi i analityce. Podczas wydarzenia najlepsi specjaliści z branży dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniami. Jest to również dobra okazja do integracji.
Podczas ostatniego spotkania Krystian Kucharski z PromoTraffic podzielił się casem dotyczącym sklepu SneakerStudio. Automatyzacja działań w firmie była tematem prelekcji Macieja Drzewieckiego z Kuzni-Kadr.pl oraz Macieja Wiśniewskiego z Premiumads. Aneta i Dawid Krystosik z AdPeak opowiedzieli, jak skrypty i bazy danych mogą poprawić wyniki w Google Ads. Piotr Michalak z Grupy TENSE przestawił swój pomysł na pozycjonowanie strony za pomocą dedykowanej infrastruktury SEO. Robert Niechciał przedstawił prezentację dotyczącą czasu potrzebnego na wejście strony do TOP10. Ostatnim wystąpieniem były praktyczne porady, jak znaleźć się w Google News, udzielone przez Grzegorza Strzelca.
Wydarzeniem towarzyszącym tegorocznej konferencji były odbywające się tego dnia warsztaty SEM i SEO prowadzone przez m.in. Krzysztofa Marca, Karola Dziedzica (SEM), Pawła Gontarka czy Tomasza Stopkę (SEO).
Więcej na temat spotkań można przeczytać na oficjalnej stronie wydarzenia: https://semkrk.pl
Jednym z tematów ostatniego semKRK była prezentacja Grzegorza Strzelca „Historia bardzo praktyczna o Google News”. Autor podzielił się własnymi doświadczeniami na temat działań, jakie należy podjąć, aby znaleźć się w gronie wydawców Google News, jak przebiega ten proces oraz jakie efekty możliwe są do osiągnięcia.
Dzięki przeprowadzonym testom wiemy już m.in. że Google News nie jest przeznaczone jedynie dla dużych serwisów, treści muszą cechować się dobrą jakością, poprawnością gramatyczną i zgodnością z prawami autorskimi. Powinny być pozbawione przemocy i nienawiści, nie mogą być to też treści sponsorowane, wyraźnie reklamowe. Przedstawione zostały również wymagania techniczne, jakie musi spełniać tekst newsa. Wiedza tym bardziej cenna, gdyż Google dosyć ogólnikowo przedstawiało dokumentację dotyczącą tej usługi.
Wywiad z Grzegorzem Strzelcem wraz z prezentacją z semKrk#13.
W narzędziu Senuto dodano dwa nowe raporty, które ułatwią pracę ze słowami kluczowymi.
1. Szczegóły frazy kluczowej – raport umożliwia uzyskanie statystyk dotyczących wybranej frazy.
2. Grupy słów – dzięki niemu można sprawdzić, jakie połączenia wyrazów pojawiają się najczęściej w kontekście wyszukiwanej frazy. Więcej informacji można znaleźć na blogu Senuto: https://www.senuto.com/pl/blog/nowe-raporty-szczegoly-frazy-kluczowej-i-grupy-slow
Druga połowa roku to często czas podsumowań. Interaktywnie.com opublikowało raport Content Marketing 2019, w którym można znaleźć porady i opinie ekspertów z tej dziedziny dotyczące przygotowania treści, sprzedaży, budowania wizerunku. Specjaliści (m.in. Witor Orzeł, nasz Specjalista ds. Content Marketingu) podpowiadają, jak skutecznie prowadzić działania w oparciu o content, które kanały promocji są najlepsze, a także na jakiej podstawie wybrać agencję do tego typu działań. Raport znajdziecie tutaj:
https://interaktywnie.com/biznes/artykuly/raporty-interaktywnie-com/raport-content-marketing-2019-259058
We wszystkich relacjach ważną rolę pełni sprawna komunikacja. Nie inaczej jest na linii klient – copywriter. W artykule znajdziemy wskazówki, jak współpracować z copywriterem oraz na jakie aspekty tekstu powinniśmy zwrócić uwagę, formułując feedback dla osoby piszącej. Więcej szczegółów: https://marketingdlaludzi.pl/czym-jest-wartosciowy-feedback-dla-copywritera
]]>
Czy wiedzieliście, że blisko połowa wyszukiwać w Google kończy się brakiem kliknięcia? Zastanawiacie się, jak będą wyglądały zakupy w 2030 roku? Myśleliście kiedyś nad tym, jak wygląda ocena linków? To tylko trzy pytania na które poznacie odpowiedź z lektury najnowszych nowinek SEO i content marketingowych. Zobaczcie, co ciekawego wydarzyło się w ostatnim czasie.
Google wprowadza zmiany w robots.txt: od września 2019 przestanie wspierać wprowadzane w pliku dyrektywy, takie jak crawl-delay, nofollow i noindex. Zaleca natomiast, aby wyłączać stronę z indeksacji przez umieszczenie noindex w metatagu w kodzie strony, kody odpowiedzi 404 i 410, zablokowanie witryny hasłem lub za pośrednictwem Search Console. Zmiany są związane z dążeniem Google do unormowania protokołu REP, czyli powszechnie używanego, ale jak dotąd nieformalnego standardu komunikacji pomiędzy crawlerami, a stronami internetowymi. W tym celu Google upubliczniło kod parsera, czyli oprogramowania przetwarzającego plik robots.txt. Oficjalne informacje na ten temat można znaleźć tutaj.
Moz.com opublikowało zestawienie 20 zasad oceny linków – niektóre z nich zostały potwierdzone przez Google, inne natomiast są wynikiem doświadczeń i testów SEOwców. Na co warto zwrócić uwagę przy planowaniu strategii link buildingu? Moz wskazuje na takie czynniki, jak popularność strony, z której prowadzą odnośniki, miejsce, w jakim znajduje się link na stronie czy odpowiedni anchor text. Infografiki z zasadami oceny linków są dostępne pod tym adresem.
Według badań sprawdzających jak rozkładają się kliknięcia w wynikach wyszukiwania w pierwszym kwartale 2019 roku, prawie 49% zapytań wpisywanych w wyszukiwarkę nie skutkowało żadnym klikiem. Jest to o 12% więcej niż wykazały analogiczne badania przeprowadzone w 2016 roku. Oznacza to, że coraz większej liczbie użytkowników wystarcza informacja, którą otrzymują na stronie SERP. Więcej na ten temat można znaleźć tutaj.
Słowa kluczowe o niskim potencjale nie zapewnią napływu tysięcy nowych użytkowników miesięcznie, ale nie znaczy to, że nie warto uwzględniać ich w strategii SEO. Treść zoptymalizowana pod mniej popularne frazy trafia do mniejszej liczby odbiorów, których jednak łatwiej przekształcić z użytkowników w klientów. Wskazówki, w jaki sposób wykorzystać potencjał niszowych słów kluczowych są dostępne w tym artykule.
3 200 – tyle zmian w wyszukiwarce wprowadziło Google w ostatnim roku. Dla porównania – w 2010 roku wdrożono 350–400 takich modyfikacji. Informacja ta pojawiła się w obszernym poście na blogu Google. Potentat z Mountain View mówi w nim o tym, w jaki sposób dba o to, aby wyniki otrzymywane na stronie SERP były użyteczne i zgodne z intencjami użytkowników. Tego zagadnienia dotycyz dotyczy duża część ubiegłorocznych aktualizacji. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Skuteczne działania content marketingowe w sektorze B2B powinny budować rozpoznawalność marki przez kreowanie jej eksperckiego wizerunku. W B2C natomiast liczy się to, by skłonić klientów do powrotu i ponownego zakupu. W związku z tym w każdym przypadku konieczne jest posłużenie się różnymi narzędziami i kanałami komunikacji. Z zasadniczymi różnicami między strategią content marketingową w B2B i B2C można zapoznać się, pobierając opublikowany przez Marketerpuls.pl raport „Automatyzacja i personalizacja w marketingu i e-commerce 2019„.
Jakie są oczekiwania klientów co do zakupów w przyszłości? Jak zmieni się rola urządzeń mobilnych na ścieżce zakupowej? Co będzie wpływać na lojalność użytkowników wobec sprzedawców i marek? Kluczem do odpowiedzi na te pytania jest digitalizacja. Więcej szczegółów można znaleźć w raporcie Comarchu, w którym zawarto przewidywania dotyczące zachowania konsumentów w przyszłości. Raport jest dostępny pod tym adresem.
Czy wiedzieliście, że blisko połowa wyszukiwać w Google kończy się brakiem kliknięcia? Zastanawiacie się, jak będą wyglądały zakupy w 2030 roku? Myśleliście kiedyś nad tym, jak wygląda ocena linków? To tylko trzy pytania na które poznacie odpowiedź z lektury najnowszych nowinek SEO i content marketingowych. Zobaczcie, co ciekawego wydarzyło się w ostatnim czasie.
Google wprowadza zmiany w robots.txt: od września 2019 przestanie wspierać wprowadzane w pliku dyrektywy, takie jak crawl-delay, nofollow i noindex. Zaleca natomiast, aby wyłączać stronę z indeksacji przez umieszczenie noindex w metatagu w kodzie strony, kody odpowiedzi 404 i 410, zablokowanie witryny hasłem lub za pośrednictwem Search Console. Zmiany są związane z dążeniem Google do unormowania protokołu REP, czyli powszechnie używanego, ale jak dotąd nieformalnego standardu komunikacji pomiędzy crawlerami, a stronami internetowymi. W tym celu Google upubliczniło kod parsera, czyli oprogramowania przetwarzającego plik robots.txt. Oficjalne informacje na ten temat można znaleźć tutaj.
Moz.com opublikowało zestawienie 20 zasad oceny linków – niektóre z nich zostały potwierdzone przez Google, inne natomiast są wynikiem doświadczeń i testów SEOwców. Na co warto zwrócić uwagę przy planowaniu strategii link buildingu? Moz wskazuje na takie czynniki, jak popularność strony, z której prowadzą odnośniki, miejsce, w jakim znajduje się link na stronie czy odpowiedni anchor text. Infografiki z zasadami oceny linków są dostępne pod tym adresem.
Według badań sprawdzających jak rozkładają się kliknięcia w wynikach wyszukiwania w pierwszym kwartale 2019 roku, prawie 49% zapytań wpisywanych w wyszukiwarkę nie skutkowało żadnym klikiem. Jest to o 12% więcej niż wykazały analogiczne badania przeprowadzone w 2016 roku. Oznacza to, że coraz większej liczbie użytkowników wystarcza informacja, którą otrzymują na stronie SERP. Więcej na ten temat można znaleźć tutaj.
Słowa kluczowe o niskim potencjale nie zapewnią napływu tysięcy nowych użytkowników miesięcznie, ale nie znaczy to, że nie warto uwzględniać ich w strategii SEO. Treść zoptymalizowana pod mniej popularne frazy trafia do mniejszej liczby odbiorów, których jednak łatwiej przekształcić z użytkowników w klientów. Wskazówki, w jaki sposób wykorzystać potencjał niszowych słów kluczowych są dostępne w tym artykule.
3 200 – tyle zmian w wyszukiwarce wprowadziło Google w ostatnim roku. Dla porównania – w 2010 roku wdrożono 350–400 takich modyfikacji. Informacja ta pojawiła się w obszernym poście na blogu Google. Potentat z Mountain View mówi w nim o tym, w jaki sposób dba o to, aby wyniki otrzymywane na stronie SERP były użyteczne i zgodne z intencjami użytkowników. Tego zagadnienia dotycyz dotyczy duża część ubiegłorocznych aktualizacji. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Skuteczne działania content marketingowe w sektorze B2B powinny budować rozpoznawalność marki przez kreowanie jej eksperckiego wizerunku. W B2C natomiast liczy się to, by skłonić klientów do powrotu i ponownego zakupu. W związku z tym w każdym przypadku konieczne jest posłużenie się różnymi narzędziami i kanałami komunikacji. Z zasadniczymi różnicami między strategią content marketingową w B2B i B2C można zapoznać się, pobierając opublikowany przez Marketerpuls.pl raport „Automatyzacja i personalizacja w marketingu i e-commerce 2019„.
Jakie są oczekiwania klientów co do zakupów w przyszłości? Jak zmieni się rola urządzeń mobilnych na ścieżce zakupowej? Co będzie wpływać na lojalność użytkowników wobec sprzedawców i marek? Kluczem do odpowiedzi na te pytania jest digitalizacja. Więcej szczegółów można znaleźć w raporcie Comarchu, w którym zawarto przewidywania dotyczące zachowania konsumentów w przyszłości. Raport jest dostępny pod tym adresem.
]]>
Aktualizacja głównego algorytmu wyszukiwarki, moblie first-indexing dla nowych domen oraz nowy wygląd paska wyszukiwarki Google to tylko trzy z wielu nowości, które w ostatnim czasie pojawiły się w świecie SEO i Content Marketingu. Co jeszcze ciekawego działo się w ostatnich tygodniach? Dowiecie się tego w dalszej części artykułu.
2 czerwca Google ogłosiło na Twitterze, że następnego dnia rozpocznie się update głównego algorytmu wyszukiwarki. Chociaż informacje o zmianach w rdzeniu algorytmu pojawiały się zwykle po ich wprowadzeniu, tym razem Google zdecydowało się uprzedzić o nadchodzącej aktualizacji. Jej wdrażanie trwało do soboty 8 czerwca i spowodowało spore przetasowania w wynikach wyszukiwania. Analizę skutków czerwcowej aktualizacji wraz z listą największych wygranych i przegranych June 2019 Core Update można znaleźć tutaj.
Aktualizacja głównego algorytmu to nie jedyna duża zmiana, jaką w czerwcu wprowadziło Google. W tym samym czasie wdrożono także Diversity update, czyli aktualizację dotyczącą liczby wyników wyszukiwania dla jednej domeny. W celu zdywersyfikowania wyświetlanych domen Google pokaże maksymalnie dwa wyniki dla jednej domeny w SERPie. Jest to dobra wiadomość dla stron, które walczą o widoczność z największymi serwisami – po wdrożeniu Diversity update mają większe szanse na zajęcie wysokich pozycji na frazy, na które do tej pory wyświetlało się kilka wyników pochodzących z jednej domeny konkurencji. Więcej o Diversity update można przeczytać pod tym adresem.
Od 1 lipca mobile-first indexing stanie się domyślnym sposobem indeksowania wszystkich nowych domen. Swoją decyzję Google uzasadnia tym, że większość nowo powstałych stron internetowych jest dostosowana do urządzeń mobilnych. Tylko nieznane jeszcze przez wyszukiwarkę strony zostaną automatycznie zaindeksowane przy użyciu mobile-first indexing. Starsze witryny będą nadal monitorowane i oceniane pod kątem gotowości do indeksowania mobilnego, a informacja o zmianie metody ich indeksacji pojawi się w Google Search Console. Więcej na ten temat można dowiedzieć się tutaj.
Google zaprezentowało nowy wygląd paska wyszukiwania na desktopie. Poszczególne kategorie – grafika, zakupy, wiadomości, mapy itd. – oprócz tekstu oznaczane są również przez reprezentujące je ikony. Wcześniej ikony w menu wyszukiwarki pojawiły się na krótko w 2011 roku. Wygląd poprzedniego i aktualnego paska wyszukiwania można porównać tutaj.
Searchengineland.com zaktualizował opublikowaną po raz pierwszy w 2011 roku tablicę pierwiastków SEO, czyli listę najważniejszych czynników, które należy uwzględnić podczas optymalizacji i pozycjonowania strony. Uwzględnione w tablicy pierwiastki dotyczą zarówno elementów, które odpowiadają za sukces działań SEO, jak i negatywnych czynników osłabiających pozycję witryny. Nową wersję tablicy pierwiastków SEO można pobrać pod tym adresem.
Platforma BuzzSumo postanowiła zbadać, jaki typ treści jest najczęściej udostępniany w sieci. Aby to sprawdzić, przeanalizowano ponad 100 milionów kawałków treści (ang. pieces of content). Jednoznacznym zwycięzcą okazały się infografiki. W artykule https://paweltkaczyk.com/pl/jak-budowac-marke-za-pomoca-infografik/ można znaleźć kilka pomysłów, w jaki sposób wykorzystać je w komunikacji marki. O tym, jak zaprojektować angażującą odbiorców i zoptymalizowaną infografikę, pisaliśmy też na naszym blogu.
Jakich magicznych słów-zaklęć warto używać w swojej strategii e-marketingowej, by zaczarować klientów? Premium, Darmowy, Limitowany, Ostatnia szansa – to tylko kilka z nich. Jakie inne słowa skutecznie przyciągną ich uwagę? Pełną listę można sprawdzić pod tym adresem.
Aktualizacja głównego algorytmu wyszukiwarki, moblie first-indexing dla nowych domen oraz nowy wygląd paska wyszukiwarki Google to tylko trzy z wielu nowości, które w ostatnim czasie pojawiły się w świecie SEO i Content Marketingu. Co jeszcze ciekawego działo się w ostatnich tygodniach? Dowiecie się tego w dalszej części artykułu.
2 czerwca Google ogłosiło na Twitterze, że następnego dnia rozpocznie się update głównego algorytmu wyszukiwarki. Chociaż informacje o zmianach w rdzeniu algorytmu pojawiały się zwykle po ich wprowadzeniu, tym razem Google zdecydowało się uprzedzić o nadchodzącej aktualizacji. Jej wdrażanie trwało do soboty 8 czerwca i spowodowało spore przetasowania w wynikach wyszukiwania. Analizę skutków czerwcowej aktualizacji wraz z listą największych wygranych i przegranych June 2019 Core Update można znaleźć tutaj.
Aktualizacja głównego algorytmu to nie jedyna duża zmiana, jaką w czerwcu wprowadziło Google. W tym samym czasie wdrożono także Diversity update, czyli aktualizację dotyczącą liczby wyników wyszukiwania dla jednej domeny. W celu zdywersyfikowania wyświetlanych domen Google pokaże maksymalnie dwa wyniki dla jednej domeny w SERPie. Jest to dobra wiadomość dla stron, które walczą o widoczność z największymi serwisami – po wdrożeniu Diversity update mają większe szanse na zajęcie wysokich pozycji na frazy, na które do tej pory wyświetlało się kilka wyników pochodzących z jednej domeny konkurencji. Więcej o Diversity update można przeczytać pod tym adresem.
Od 1 lipca mobile-first indexing stanie się domyślnym sposobem indeksowania wszystkich nowych domen. Swoją decyzję Google uzasadnia tym, że większość nowo powstałych stron internetowych jest dostosowana do urządzeń mobilnych. Tylko nieznane jeszcze przez wyszukiwarkę strony zostaną automatycznie zaindeksowane przy użyciu mobile-first indexing. Starsze witryny będą nadal monitorowane i oceniane pod kątem gotowości do indeksowania mobilnego, a informacja o zmianie metody ich indeksacji pojawi się w Google Search Console. Więcej na ten temat można dowiedzieć się tutaj.
Google zaprezentowało nowy wygląd paska wyszukiwania na desktopie. Poszczególne kategorie – grafika, zakupy, wiadomości, mapy itd. – oprócz tekstu oznaczane są również przez reprezentujące je ikony. Wcześniej ikony w menu wyszukiwarki pojawiły się na krótko w 2011 roku. Wygląd poprzedniego i aktualnego paska wyszukiwania można porównać tutaj.
Searchengineland.com zaktualizował opublikowaną po raz pierwszy w 2011 roku tablicę pierwiastków SEO, czyli listę najważniejszych czynników, które należy uwzględnić podczas optymalizacji i pozycjonowania strony. Uwzględnione w tablicy pierwiastki dotyczą zarówno elementów, które odpowiadają za sukces działań SEO, jak i negatywnych czynników osłabiających pozycję witryny. Nową wersję tablicy pierwiastków SEO można pobrać pod tym adresem.
Platforma BuzzSumo postanowiła zbadać, jaki typ treści jest najczęściej udostępniany w sieci. Aby to sprawdzić, przeanalizowano ponad 100 milionów kawałków treści (ang. pieces of content). Jednoznacznym zwycięzcą okazały się infografiki. W artykule https://paweltkaczyk.com/pl/jak-budowac-marke-za-pomoca-infografik/ można znaleźć kilka pomysłów, w jaki sposób wykorzystać je w komunikacji marki. O tym, jak zaprojektować angażującą odbiorców i zoptymalizowaną infografikę, pisaliśmy też na naszym blogu.
Jakich magicznych słów-zaklęć warto używać w swojej strategii e-marketingowej, by zaczarować klientów? Premium, Darmowy, Limitowany, Ostatnia szansa – to tylko kilka z nich. Jakie inne słowa skutecznie przyciągną ich uwagę? Pełną listę można sprawdzić pod tym adresem.
Platforma learningowa dla web developerów, nowa wersja PageSpeed Insights i zmiany w GSC – w listopadzie Google zasypało nas aktualizacjami swoich narzędzi. Sprawdź, o czym koniecznie należy pamiętać, aby dobrze przygotować się do świątecznego sezonu!