I fru... Twoja wiadomość już leci na nasze skrzynki!
Zajrzyj na swoją pocztę, aby poznać szczegóły oferty ;)
Tymczasem, sprawdź nowości na naszym blogu semahead.agency/blog/
Zespół Semahead by WeNet
Mimo że aż 84 procent polskich internautów przyznało, że nie chcieliby płacić za treści dostępne w Internecie (artykuł wirtualnemedia.pl) to jednak model biznesowy oparty na treściach płatnych bądź częściowo płatnych staje się popularnym rozwiązaniem, od którego nie uciekniemy jako społeczeństwo.
My jako użytkownicy nie uciekniemy, ale również Google nie ucieknie od konieczności indeksacji podstron, które z założenia są niewidoczne dla użytkownika, który nie zapłacił. Zapraszamy do artykułu, który zaprezentuje jak Google radzi sobie z indeksacją takich zasobów, jak również podpowie, jak wydawcy powinni traktować treści ukryte za paywallem.
Czasy gdy, by zdobyć wiedzę chodziliśmy do biblioteki i szukaliśmy wiedzy w książkach – są za nami. Teraz każdy może wyciągnąć smartfon i wyszukać interesujące go treści. Zaletą tego jest egalitaryzm wiedzy. Z drugiej jednak strony powszechność wiedzy połączona z tym, że każdy w Internecie może być twórcą sprawia, że każdy może napisać definicję grawitacji od nowa – fake newsy stanowią plagę, a ogólnodostępna powszechna wiedza, którą każdy może się dzielić wymaga nowych kompetencji, takich jak weryfikowanie fake newsów. Więcej o tym jak Google walczy z fake newsami dowiecie się z artykułu.
Czyli jak to jest z wiedzą – może być darmowa? Czy jeśli jest darmowa to jest obarczona prawdopodobieństwem kłamstwa w postaci fake newsu? Czy w ogóle warto ufać darmowej wiedzy, czy jednak powinno nam się pojawić w głowie pytanie, czy skoro coś jest darmowego to znaczy, że jest gorszej jakości? To trudne pytanie, bo na dobrą sprawę, czym jest ten właśnie artykuł, jak darmowym sposobem dzielenia się wiedzą? Czy w zamian za to Semahead coś za to dostaje? Nie prosimy o pieniądze. Artykuł przecież będzie ogólnodostępny na blogu. Czy dostajemy coś w zamian za darmowy artykuł? Oczywiście że tak! Uwagę czytelników, staramy się zaprezentować jako skuteczni marketerzy, którzy znają się na temacie, o którym piszą. Prezentując darmową wiedzę, udowadniamy, że potrafimy działać w digital marketingu. Dlatego też przygotowujemy darmowe treści, które służą do promocji w Internecie.
Jednak to nie tylko strategia Semahead. Tak samo działają inne eksperckie strony, nie tylko z zakresu digital marketingu. Wiele firm prowadzi swoje darmowe blogi, wysyła branżowe podcasty, dzieli się raportami i analizami, które mają realną wartość dla wielu ludzi. To łatwy sposób na budowanie wizerunku eksperta w swojej branży i jedna z podstawowych metod budowania widoczności w Google. Udostępniają to za darmo… Jednak.. nie zawsze. Nie każda wiedza jest za darmo i niektóre serwisy i strony przechodzą w model płacenia za treść.
Jak sama nazwa wskazuje gated content to treść za bramą. To treść, która nie jest dostępna dla każdego, tylko dla osób, które czymś zapłacą. Płatność nie zawsze musi oznaczać gotówkę. Czasem to pieniądze, innym zarazem adres email bądź inne dane kontaktowe, czasem zaś założenie konta na stronie. Treści bramkowane mogą mieć niemal każdą formę i właściwie wszystko możemy monetyzować, najpopularniejszymi formatami gated content są jednak:
Na naszym polskim podwórku jako pierwsza nasuwa się na myśl Gazeta Wyborcza, która wprowadziła cyfrowe prenumeraty:
Inaczej do sprawy podchodzi Nowy Marketing, który nalega na wprowadzenie adresu email i dopisanie się do bazy mailingowej:
Podobnie zachowaliśmy się jeśli chodzi o semaheadowy poradnik na Black Friday: https://semahead.agency/poradnik-black-friday-2021/. Poradnik jest dostepny tylko dla użytkowników, którzy zapisali się na nasz newsletter.
Nie każdy artykuł nadaje się na gated content – mądry copywriter bądź ekspert w danej branży potrafi rzetelnie ocenić artykuł spod swojego pióra i podjąć decyzję – czy dany artykuł ma potencjał na to, by ktoś chciał za niego zapłacić? Czy wiedza w nim zawarta jest na tyle unikatowa, by chcieć uiścić opłatę pieniężną bądź swoim zostawić bardzo prywatną rzecz, jaką jest email?
Nie można zapominać o aspekcie wizualnym treści – pamiętaj, że ktoś płaci za tę treść, więc powinna być po prostu ładna. Do tego powinna nawiązywać wizualnie do brandingu firmy, by każdy zawsze rozpoznał promowaną markę.
To zależy od modelu biznesowego – jeśli tylko ktoś uważa, że jego treści są na tyle wartościowe że warto za nie płacić? Dlaczego nie? Tym niemniej, bardziej zachowawczym rozwiązaniem byłoby umieszczenie części treści za bramką, z kolei reszta powinna być w wolnym dostępie. Dlaczego? Ponieważ współdziałanie dwóch typów treści sprawi, że dana strona będzie jednocześnie budowała wizerunek eksperta przy pomocy darmowych treści, a jednocześnie będzie zarabiała bądź też zdobywała leady.
Bardzo skuteczną i rekomendowaną metodą promowania swojej marki w Internecie jest wykorzystanie modelu AIDA. Model AIDA oznacza:
A – Attention czyli przyciągnięcie uwagi;
I – Interest, zainteresowanie produktem;
D – Desire, wzbudzenie potrzeby;
A – Action, wezwanie do działania.
Nie jest to najnowszy model działań marketingowych. Powstał za sprawą profesora psychologii E.K Stronga w 1925 roku, który był pionierem sprzedaży w Ameryce. Wzorce zachowań konsumentów, mimo upływu lat, się nie zmieniły, dlatego wciąż możemy korzystać z tego modelu również w wypadku gated content.
Gated content jest kierowany do ostatniego etapu lejka sprzedażowego – klient któremu oferujemy gated content powinien dobrze znać naszą firmę, być nią zainteresowany i mieć potrzebę skorzystania z naszych usług. Jeśli skierujemy gated content do osoby, która jest na wcześniejszym etapie – to nie zadziała, ponieważ nie będzie mieć aż takiej potrzeby, by handlować swoimi danymi bądź pieniędzmi. Musimy najpierw rozbudzić ciekawość i potrzebę, podkreślić wyjątkowość oferowanego materiału i udowodnić, że faktycznie wart jest ceny, którą za niego wyznaczyliśmy.
Czy gated content ma w ogóle jakąkolwiek wartość dla SEO? To zależy od tego jak jest zaimplementowany! Na wstępie warto pamiętać, że tylko to co jest zaindeksowane przez Google wpływa na SEO – duża część działań specjalistów SEO polega na tym, by ułatwiać Googlowi analizę strony – przyśpieszanie strony, blokowanie stron zbędnych w robots.txt, usuwanie duplikatów – to wszystko ma sprawić, że boty Google będą poruszać się bezproblemowo po stronie. Aż tu nagle… gated content czyli treść, która jest ukryta. Google nie może tego łatwo przeskanować a następnie zaindeksować. Istnieją jednak sposoby, by użytkownik nie widział gated content, a robot Google już tak. Poniżej prezentujemy sposoby!
Google rozumie, że Internet się zmienia, w końcu sam przykłada do tego rękę, dlatego rekomendowanym przez Google rozwiązaniem jest prezentowanie części treści, w ograniczonym zakresie, osobom, które nie zostawiły swojego maila, nie zapłaciły albo nie zalogowały się do strony. Wówczas zarówno roboty Google, jak i użytkownicy widzą część tekstu. Warto wówczas umieszczać frazy kluczowe na początku tekstu.
Google przedstawia dwie metody ograniczania treści: jedna to pokazywanie tylko części artykułu, reszta jest za paywallem. Takie wyświetlanie wstępu pozwala wzbudzić wstępne zainteresowanie. Druga metoda zaś to nakładanie ograniczenia na użytkowników, którzy zapoznają się ze zbyt dużą ilością treści. Google preferuję tę metodę, gdyż tylko najbardziej zaangażowani użytkownicy (czyli ci z najwyższego poziomu lejka!) dostaną alert o konieczności zapłaty. Jednocześnie nowi użytkownicy będą mogli swobodnie zapoznać się z treścią, poznać styl pisania i dowiedzieć się, czy są to treści, które przynoszą im wartość dodaną. To ile artykułów uznamy za darmowe maksimum – zależy od typu serwisu jak również od średniej liczby przeczytanych treści.
Jednym ze sposobów, mocno nierekomendowanych przez Google, jest wyskakujące pop upy zaimplementowane przez Java Script, które blokują możliwość przeczytania treści użytkownikom, ale roboty Google mogą ominąć ten pop up.
Takie rozwiązanie prezentuje np. New York Times, który twierdzi, że inaczej w Internecie nie da się zarabiać:
Tym niemniej stosowanie zagrywek w postaci Java Scriptu może skutkować ukaraniem witryny za cloaking. Jest to jednak dość popularne rozwiązanie, z którego korzystają również duzi gracze jak np. wcześniej wymieniony New York Times.
Istnieją dane strukturalne czyli znaczniki, które pomagają robotom Google zrozumieć zawartość strony. W tym wypadku pozwala to zrozumieć robotowi Google, która treść jest płatna, a która jest bezpłatna; którą prezentujemy użytkownikowi, a która jest gated content. Ponadto dodanie danych strukturalnych zapobiegnie oskarżeniom o cloaking, czyli udostępnianiu Googlowi innych treści niż użytkownikom.
Google na swojej stronie podaje przykład poprawnego wdrożenia danych strukturalnych pod News Article, który jest ukryty za paywallem: https://developers.google.com/search/docs/appearance/structured-data/paywalled-content
Dane strukturalne najlepiej zaimplementować z wykorzystaniem formatu J-SON.
Teraz można już tylko czekać… A tak naprawdę to kontrolować Google, czy na pewno indeksuje tę podstronę. By to sprawdzić należy mieć założone Google Search Console. Wówczas należy wejść do zakładki: indeks -> strony i tam poszukać zaindeksowanej podstrony typu gated content. Prawidłowo wygląda to tak:
Dodatkowo można skorzystać z opcji po prawej stronie „sprawdź URL wersji opublikowanej”. Ta opcja pozwala zobaczyć, co widzi Google i jak strona się renderuje.
Nim uznamy, że warto umieścić treść za bramką to odpowiedzmy sobie szczerze – czy ja bym zapłacił za tę treść? Ponadto warto się zastanowić, jaki cel będzie mieć gated content? Zakup dostępu? Konwersje? Jeśli coś w założeniu miałoby się rozejść viralem to wiadomo, że nie powinno być za bramką. Jeśli zaś wnosi wartość dodaną i danej treści nie znajdziemy nigdzie indziej to śmiało można bramkować, jednocześnie używając metod SEO, by Googleboty miały swobodny dostęp do treści. Jako że marketingowcy jasno twierdzą, że ich głównym celem na blogu jest zdobywanie leadów sprzedażowych to śmiało można założyć, że będzie coraz więcej stron, które będą korzystały z gated content.
Szybkie 2 pytanka do tematu!
Rozpocznij quiz
Chcesz zacząć współpracę z nami? Wypełnij formularz!
Wypełnienie zajmie Ci kilka chwil a nam pozwoli
lepiej przygotować się do rozmowy z Tobą.