Generic selectors
Tylko dokładne dopasowanie
Szukaj w tytule
Szukaj w treści
Post Type Selectors
Filtruj po kategoriach
Analityka internetowa
BLOG.re:view
Content marketing
Marketing automation
Marketing internetowy
PPC
SEO
Social media
Z życia Semahead
Wypełnij formularz
Przygotujemy dla Ciebie bezpłatną wycenę!

Dodatkowo otrzymasz bezpłatnie dostęp do kursów z marketingu internetowego.


Data-Driven SEO – co to?

SEO
16.01.2023 Karolina Baran

Bycie osobą od SEO to ciekawe doświadczenie – wymaga to posiadania różnorodnych kompetencji, często z kompletnie przeciwstawnych dziedzin. Czasem pisanie, niekiedy kreatywność, czasem analizy danych i wiele więcej! Ale to właśnie umiejętność analizy danych jest potrzebna zwłaszcza przy okazji tak zwanego data-driven SEO, czyli SEO opartego na danych. Choć doświadczenie poparte wieloma latami praktyki to jedno i jest nieodzowne na drodze dobrego specjalisty SEO, to jednak niezbędnym elementem jest po prostu pochylenie się nad excelem i poklikanie w tabelki. Ale odsuwając żartobliwy ton na bok, na czym polega data-driven SEO i co można dzięki niemu osiągnąć?

 

 

Czym jest data-driven SEO?

Data-driven SEO to SEO oparte na danych. Stoi w opozycji do SEO w stylu: „uwierz, że działa, mam w tym sporo doświadczenia”. SEO w oparciu o dane polega na testowaniu każdego czynnika w kontrolowanych warunkach. Testowanie wykonywane jest pojedynczo w testowym środowisku. Tylko wówczas można wyabstrahować dany czynnik rankingowy i sprawdzić, czy faktycznie zachodzi efekt w postaci np. wyższej pozycji rankingowej na daną frazę. Stawia to nas w roli naukowca/detektywa, który podąża za tropami, sprawdza czy wskazówki są fałszywe i stawia hipotezy, poddając je jednocześnie w wątpliwość (jak powinien robić każdy dobry naukowiec lub detektyw). Tylko… jak to zrobić, by sprawdzić, co faktycznie działa, a co jest tylko wyszukiwarkową homeopatią?

A łatwo wpaść w pułapkę SEO-bez-danych. Wielu doświadczonych specjalistów niestety opiera się tylko na własnym, skądinąd cennym doświadczeniu. W końcu po to je zdobywał, prawda? Jeśli coś zadziałało w dziesięciu e-commercach, to można również przypuszczać, że w jedenastym również „zażre”. Warto jednak stosować zasadę ograniczonego zaufania również (a może zwłaszcza?) w stosunku do samego siebie. Człowiek jest istotą omylną, a świat, tak samo jak Internet, dynamicznie się zmienia. Mało tego – internauci również się zmieniają i ich oczekiwania wobec stron są inne niż np. 2 lata temu. Ryzyko błędu jest wysokie, więc warto opierać swoje decyzje o dane, nie zaś tylko o doświadczenie. My jako specjaliści SEO chcemy wierzyć, że algorytm Google nie jest efektem przypadkowego rzucenia kostką, tylko ma swój core, który możemy poznać poprzez analizę rozmaitych czynników rankingowych.

 

Seo baner dark

 

Gdzie można wykorzystać data-driven SEO?

Właściwie wszędzie! Każdy czynnik, mniej lub bardziej skutecznie można wyabstrahować i sprawdzić jego wpływ na ranking. Nie za każdym razem będzie można skutecznie wykorzystać metodę naukową, jednak można wykorzystać jej elementy. Na każdym etapie działań SEO można wykorzystać badanie danych. Data-driven SEO doskonale sprawdza się w poniższych przypadkach:

  • Analiza słów kluczowych; poprzez analizę słów kluczowych a zarazem ich opłacalności, można dobrać je tak, by nie były trudne do zoptymalizowania, a jednocześnie przynosiły najlepszy zwrot z inwestycji. By skutecznie przeanalizować frazy kluczowe należy wciąż pod uwagę ich średnią miesięczną liczbę wyszukiwań oraz konkurencyjność danej frazy, czyli jak wiele innych biznesów wybrało tę frazę jako ważną dla strony. Nie bez znaczenia jest również sezonowość niektórych słów kluczowych. Następnie na podstawie tych danych należy podjąć decyzje, w które frazy kluczowe warto inwestować czas i energię, a w które nie. Przydatnym narzędziem będzie np. Senuto. Narzędzie to pozwoli sprawdzić wszystkie wyżej wymienione parametry, a to z kolei pozwoli dobrze dopasować frazy do charakteru i wielkości biznesu.

Nie bez znaczenia będzie też Google Search Console, który przynosi cenną wiedzę, o tym na co już w momencie sprawdzania strona jest widoczna. Takie dane są przydatne, ponieważ pomagają sprawdzić, czy Google dobrze przyporządkowuje stronę i czy frazy są relewantne.

  • Analiza zachowań użytkowników na stronie. Google Search Console dobrze sprawdza się przy badaniu CTR-u w wynikach organicznych Google, czyli współczynnika klikaności danego wyniku wyszukiwania. Z kolei Google Analytics pozwoli na badanie czasu spędzonego na stronie, bounce rate, głębokość sesji, liczby odwiedzonych stron w trakcie jednej sesji. Dane te można znaleźć w Google Analytics i Google Search Console. Dzięki tym analizom będziemy mogli np. zoptymalizować linkowanie wewnętrzne. Jeśli wiemy, że np. klienci szybko wychodzą ze strony to być może: należy poprawić treść, możliwe, że jest niedostosowana do tego, czego oczekują użytkownicy, a może jest nieestetyczna? Dostrzeganie problemu jest ważnym elementem – jeśli czegoś nie dostrzegamy, to nie możemy nic z tym zrobić. Jeśli widzimy, że któraś ze stron jest najpopularniejszą stroną, na której użytkownicy kończą przeglądanie to możliwe, że jest tu pole do optymalizacji?
  • Badanie widoczności strony. Wykorzystując Google Search Console i narzędzia typu Senuto, badamy dzień po dniu sytuacje fraz i ich korelacje z URL-ami na stronie. To że SEO-wiec czuje w kościach, że jest na zielono nijak ma się do twardych danych.

  • Pisanie treści – tutaj świetnie sprawdzi się SurferSEO, który całe swoje istnienie opiera na danych i badaniu korelacji czynników. Wspomaga on tworzenie treści na podstawie analizy tego, jakie treści tworzy konkurencja. SurferSEO uznaje, że każda branża jest wyjątkowa i każda konkurencja w branży jest zupełnie unikatowa, dlatego nie można dać podobnych wytycznych – wszystkie muszą być ściśle dostsowanie do tego, z kim konkuremy na dane zapytanie. Czasem wystarczy jedna fraza kluczowa, a innym razem należy ją powtórzyć razy dwadzieścia, a to jest ściśle zależne od tego jak zachowuje się konkurencja. SurferSEO bardzo dokładne wytyczne, które zawierają np.

    • słowa kluczowe wraz z liczbą ich wystąpień w treści,
    • sugerowaną długość treści.
    • liczbę nagłówków H2, H3 itd., liczbę akapitów,
    • liczbę linków wewnętrznych
    • liczbę zdjęć,
    • liczbę pogrubień,
    • rekomendowany czas załadowania strony,
    • długość tytułu i meta description, jeśli analizowana jest konkretna podstrona.

Na podstawie tak dogłębnych wytycznych można zoptymalizować bądź stworzyć od zera treść na stronie.

  • Link-building; w starych (ale czy dobrych?) czasach wystarczyło zalinkować skądkolwiek i działa się magia. Magia minęła, teraz jest data-driven SEO. Jakość linków jest ważniejsza niż ich liczba. Kupując przypadkowe linki, z niesprawdzonych źródeł można wręcz zaszkodzić stronie. Wykorzystywanie narzędzi SEO jest niezbędne do stosownej oceny jakości linków. Większość specjalistów SEO jest zdania, że DR jest kluczowy. DR oznacza domain rating, czyli ocenę punktową wykonaną przez Ahrefs w oparciu o liczbę linków przychodzących. Oznacza to w dużym uproszczeniu, że jeśli mamy link ze strony z wysokim DR to dobrze, a jak z niskim to źle. Czy świat jest taki prosty? Na pewno nie świat SEO-wca. Warto pamiętać, że DR to parametr Ahrefsa a nie Google. To że Ahrefs uznaje coś za wartościowe, nie jest równoznaczne, że Google to pokocha. I odwrotnie.

Jednak przy okazji link-buildingu warto przeanalizować konkurencję i wyciągnąć wnioski. Jakie wnioski można wyciągnąć? Np. jeśli nasza konkurencja linkuje z jakiejś jednej ciekawej domeny, to być może warto pójść za tłumem i zainwestować w link z niej. Upodobnienie swojego profilu linkowego do profilu konkurencji jest najwyższą formą uznania i prawdopodobnie dobrym sposobem na pozycjonowanie.

  • Analiza konkurencja. To cała historia. Wszystko co możemy przeanalizować w przypadku pozycjonowanej strony, możemy przeanalizować również w przypadku konkurencji:
    • linkowanie,
    • treści,
    • frazy,
    • widoczność,
    • ruch,
    • i wiele, wiele więcej.

Każda ta dana jest na wyciągnięcie ręki. Co potem możemy z nią zrobić? Np. naśladować. Albo robić odwrotnie. W zależności czy konkurencja radzi sobie dobrze bądź źle – możemy wykorzystać ich strategię bądź zbudować własną w opozycji.

 

Jak robić SEO oparte na danych?

Jak wygląda wykorzystanie metody naukowej po SEOwemu? Pewnie nieidealnie. Wyabstrahowanie jednego czynnika jest praktycznie niemożliwe i często testy są niereplikowalne. Otrzymać jeden i ten sam wynik w dwóch różnych próbach to nie lada wyczyn w SEO. Ale jak to powinno wyglądać w idealnym świecie replikowalnych testów SEO?

  1. Sformułuj obserwację np. linki z for nie działają.
  2. Zadaj pytanie – czy naprawdę linki z for nie działają?
  3. Sformułuj podejrzenie – podejrzewam, że linki z for nie działają.
  4. Zbierz dane i przetestuj podejrzenie – dla strony testowej wykonany jest link building z for. Dla porównania – mamy inne strony testowe z podobną treścią, które nie były linkowane z for.
  5. Sprawdzenie rezultatów.
  6. I znowu.
  7. I znowu.
  8. I raz jeszcze.

Jeśli wynik jest replikowany – hipoteza się sprawdziła. Bądź to przypadek i następnym razem się nie uda 😊

 

Data driven SEO a strony testowe

Dlaczego działamy na stronach testowych a nie na stronach klientów? No cóż, nie każdy klient jest tak chętny na testowanie nowych rozwiązań – to naturalne, że od specjalistów SEO oczekuje faktycznych rezultatów i sprawdzonych działań z konkretnym efektem. W codziennej pracy nad klientami nie zawsze jest czas na sprawdzanie swoich hipotez, popełnianie błędów i stałe monitorowanie strategii. Chcemy, żeby działało. Dlatego obserwacji i eksperymentom poddajemy strony testowe (choć nie zawsze – czasem wykorzystywana jest po prostu częściowo metoda naukowa, ponieważ pozwala nam ona zaobserwować jakieś zjawisko, a jednocześnie nie wstrzymuje to pracy).

Z zasady jednak jest tak, że testowana powinna być tylko jedna zmienna naraz, czyli np. jeśli testujemy wpływ frazy kluczowej exact match w tytule to nie prowadzimy równolegle szeroko zakrojonego link-buildingu, ponieważ w efekcie nie będziemy wiedzieć, czy na poprawę bądź pogorszenie pozycji wpłynął tytuł, czy też prowadzone działania linkowania zewnętrznego. Czymś niewyobrażalnym byłoby poinformowanie klienta – wdrożyliśmy jedną testową zmianę, wstrzymujemy się z innymi działaniami do czasu aż nie stwierdzimy, czy eksperyment się powiódł. Nie ma na to czasu, by swobodnie testować rzeczy. Stąd właśnie wykorzystywanie domen testowych, które są kontrolowanym środowiskiem, w którym można długoterminowo badać czynniki rankingowe.

 

 

Narzędzia do SEO data driven

Wiele narzędzi zostało wspomniane już w artykule ale warto je wymienić ponownie.

  • Google Analytics, które jest narzędziem darmowym, dostępnym dla każdego. Pozwala na monitorowanie ruchu na stronie, jego źródeł i śledzenie zachowań użytkowników.
  • Google Search Console to również darmowe narzędzie od Google służące poniekąd do bezpośredniego kontaktu z Googlem. Służy do analizy skuteczności stron, podstawowego monitoringu linków i błędów technicznych.
  • Ahrefs i Majestic SEO służy do monitoringu linków przychodzących i planowania strategii link buldingowej.
  • Senuto to narzędzie płatne do monitorowania widoczności, poszukiwania nowych fraz kluczowych oraz analizy konkurencji,
  • SurferSEO służy do analizy konkurencji pod kątem treści, analizy linków i planowania oraz tworzenia treści w oparciu o data driven SEO.
  • Semstorm ma na celu poszukiwanie nowych fraz kluczowych, monitoring ruchu oraz widoczności.

Wiele z tych narzędzi ma podobne działanie – zwykle nie jednakowe, ale często wystarczy np. albo Ahrefs, albo Majestic. Tym niemniej wykorzystywanie narzędzi w pracy SEO-wca nie jest opcją, a koniecznością. Pozwalają na pracę w oparciu o dane, nie zaś działanie w oparciu o przeczucie. Dużo prościej wytłumaczyć klientowi swoje działania, jeśli mają one poparcie w statystykach i danych, a nie poprzez opieranie się na swoim legenderanym doświadczeniu.

 

Data-driven SEO: podsumowanie

Skuteczność działań marketingowych, zwłaszcza w SEO, zależy od bardzo wielu czynników – wśród nich jest wiele takich o których my jako SEO-wcy nie mamy pojęcia. W końcu algorytm Google’a w dużej mierze jest tajny. Tym samym może nie zawsze warto słuchać swojej intuicji – to że coś działało przez lata, nie oznacza, że będzie działać zawsze. Digital to dynamiczny, stale zmieniający się świat, w którym bazowanie na wiedzy, że rok temu coś działało, nie jest najlepszym możliwym rozwiązaniem, tym bardziej że mamy narzędzia, by to zmierzyć. A skoro możemy coś zmierzyć, po co zostawiać SEO ślepemu losowi?

 

Kontakt

Zapisz się do newslettera i otrzymaj bezpłatnie e-book!
Zapisz mnie

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Chcesz zacząć współpracę z nami? Wypełnij formularz!

Wypełnienie zajmie Ci kilka chwil a nam pozwoli
lepiej przygotować się do rozmowy z Tobą.

Wypełnij formularz